Gru Devotion w standardzie

Kolejny raz nie złamałem formatu w modernie i po bardzo słabym występie w Pradze zarzuciłem dalsze próby. Wrócę do niego przed Rocznym Megatogiem, więc dziś nie o tym. W ramach relaksu podjąłem się złamania na szybko standardu. Po kilku męczących i jałowych grach Maze’s Endem, trafiłem na GR Devotion, który przerobiłem na cudowny, pięknie działający Gru Devotion.

Zapraszam na krótką notkę o decku do standardu.

 

Przedstawiam państwu – oto maszyna!

i wersja obrazkowa dla ultrawzrokowców:

devotion to Gru!

Deck przetestowałem na masie 2-manów. Co nie do końca jest wymierne, bo trafia się tam sporo budżetowych produkcji i średnich graczy, ale daje niezłe pojęcie o działaniu decku i przetestowuje talię z podstawowymi matchupami.

Dobra, to teraz kilka wytłumaczeń czemu deck jest taki dobry i się nim tak podniecam:

 

Matchupy Gru Devotion

Co najważniejsze -deck wygrywa z wielką czwórcą formatu: Blue Devotion, Black Devotion, Red Devotion oraz z Humanami. Nie miałem przyjemności za bardzo z Esperem, więc tu dużo nie powiem, ale na papierze matchup wygląda spoko. Bolą mocno Supreme Verdicty, które powinienem obchodzić lekko Boon Satyrami, ale ich uciąłem, a uciąłem bo są tylko wisienką na torcie. Poza tym, po Supremie deck łatwo odbudowuje się Planeswalkerami.

Po drodze rozjechałem też szybkie red napory, wolne Maze’s Endy, cudacznego UB-Ashiok-mill-decka, GW tokens, tonę wspomnianych devotionów. Z dwa razy przejechałem się też po GB reanimatorze. Problem miałem tylko z RGB, takim ciężkim jundowym deckiem, na podobnych stworach jak moje, tylko zamiast Nykthosów miał Mutavaulty i więcej twardego removalu, a walkerów zastąpiły smoki.

Póki co czuję, że jest odpowiedź na każdą talię, a format ma tak wielkie klapki na oczach, że nie widzi nic poza 5-6 taliami. To dobry moment, aby pograć taką creature rampą na walkerach :)

 

Mana Base

Z jednej strony wspomniane taplandy mogą lekko stopować, ale mam aż 8 scry landów, co jest naprawdę świetne, nie tylko przy Domri i Chandrze, ale po prostu przy układaniu topdecków, regulowaniu liczby landów i szukaniu jakichś niespodzianek. W talii mam 23 ziemie, które pokrywają wszelkie zapotrzebowanie kolorystyczne i z tak wieloma mana-stworami wystarczają, by się szybko rozwinąć i nie mieć flooda.

Nykthos raczej nie wymaga zbyt dużego tłumaczenia, jest po prostu syty, z dwiema Emisariuszkami daje w trzeciej 4 many na legendarną Hydrę, w ogóle robi jakieś szalone rzeczy. Jest poza tym jednym z 6 landów, który bezwarunkowo wchodzi odtapowany, co również ma małe znaczenie w grach.

Jeden Steam Vents dołożyłem, by mieć już pewność z dostaniem odpowiedniej many, ale nie jest on bardzo potrzebny. Jak ktoś nie lubi grać na 61 kart, to właśnie ten land może uciąć. Zresztą często po sideboardzie dokładam tanie spelle, wywalam jakieś Garruki i wyjmuję wspomnianego Ventsa.

 

Planeswalkerzy, stwory i przeładowania

Deck w ogóle powinien się nazywać „Planeswalkerzy i przyjaciele”, bo bardzo często widziałem po 2-3 na stole, miałem też grę jak stała piątka i zabawnie przyglądała się przeciwnikowi. Pozostałem jednak przy standardowej notyfikacji dla obecnego formatu: „coś-tam, coś-tam devotion”.

Wrzuciłem większość akcelerujących stworów, tak aby przy dobrym układzie, w trzeciej turze, mieć jakieś cudo za 4 many na stole – Domriego, Nyleę, Polukranosa, Chandrę albo Ral Zareka. Wiele stworów jest też wymagane do zielonych planeswalkerów – Garruk i Domri bez nich nie działają. Potem z tą akceleracją chcę dokładać Garruki i jeszcze więcej stworów. Dużo małej akceleracji powoduje, że można zaczynać z 1-2 landami, bronić się w early game, czy robić mały napór, a potem przestawiać się na giganty. Polukranos jest tak świetny, że nie ma nawet co go opisywać, po prostu diabeł z wyrzutnią, który rośnie w tym decku do rzeczywiście monstrualnych rozmiarów. Jeden z najlepszych stworów formatu. Dałem dwóch Colossusów, bo sporo decków jednak lata, a do tego sam jest fajnym naporowcem, dającym ogromnego boosta do Nytkhosa.

Tuskerzy to wczesne ściany, naporowcy i paliwo pod devotion. Dwunastu akcelerującyh ludzików nadrabia spora ilość taplandów, przez co nie czujemy z nich spowolnienia, ani nie dostajemy zbyt wielu obrażeń.

W talii zmieściłem jeszcze dwa czary na overloadzie, które działają na każdym etapie gry: w early game po prostu zwalniają przeciwnika, w late game, rzucone z overload, po prostu wygrywają mecze. Nie chcę ich za dużo, dlatego dałem tylko po singlowej sztuce, co z 8 scry landami nawet nie jest tak trudne do trafienia. Mizzium ma zazwyczaj wywalić jakiegoś Frostburn Weirda, Spectrę, taniego naporowca. Rift ma resetować planeswalkerów, spowolnić gościa dopakowanego Rampagerem, wrócić Chained to the Rocks czy Spherę, ale z nim często czekam na overloada, bo to po prostu jednostronny Wrath of God.

Jeszcze słowo o wyborze Planeswalkerów:

  • Garruk to ogromny dawca kart, odbudowuje nas po jakimś ciężkim removalu albo po prostu zalewa przeciwnika stworami, podkłada ich pod Demony, bloki itp. U niego korzysta się ze wszystkich zdolności. Jest trzech, bo 6 mana to za dużo, a jeden i tak robi robotę.
  • Domri to mały Garruk i niezły removal, przeciwnicy zawsze dostają szału jak go widzą i robią wszystko, aby zszedł. Dlatego jest ich 4 i zawsze jakiś dojdzie, a po zdjęciu go szybko wchodzi kolejny : )
  • Chandra to po prostu kolejny dawca kart i raz na jakiś czas sprzątnie coś małego. Dawanie nieblokowalności i ultimatum nic praktycznie nie dają, ale samo dobranie karty na turę jest mocarne.
  • Ral Zarek – czemu w ogóle nim gram, czemu nie zmieściłem Xenagosa? W sumie wymieniałem ich często, ale Xenagos właściwie daje tylko tokena na turę. Ze zdolności many za często nie korzystałem, sam nie broni się jakoś wybitnie, za to Ral ma bolta i to jest najlepsze, co daje. Bolt karci sporo stworów w tym dość irytującą Spektrę, do tego może psuć planeswalkerów wroga. Poza tym można odtapować czasem Nykthosa i to styka. Ral jest kolejnym fajnym ludzikiem za 4 mana, który irytuje przeciwnika :D
  • Jak chcecie mieć 5 walkerów na stole, to po prostu dorzućcie Xenagosa, mimo wszystko to cudowne uczucie jak przeciwnik się gimnastykuje by zdjąć jednego, po czym dostaje dwóch kolejnych.

Im więcej walkerów, tym szybciej nadrabiamy małe value z naszych stworów za 1-2 many. Poza tym miałem już dość pierwszoturowego Thoughtseize, którego czarne decki MAJĄ ZAAAAAWSZE NA PIERWSZĄ TURĘ (!!!). Teraz mogą wywalić jednego walkera, to dostaną kolejnego. Tyle wygrać.

 

Sideboard

2 Destructive Revelry – ma trafiać w Sfery, Domestication, Bicze, Młotki, Nighthowlery, Connections, Chained to the Rocks, Assembly, Boon Satyra. Na szczęście nikt nie gra Burning Earth obecnie, ale to byłby najważniejszy cel. Wkładałem też na Maze’s End deck i nawet udało mi się trafić Elixir of Immortality.

1 Gainsay – na wszystko co niebieskie i Maze’s End, na którego wystarczy jedna kontra w odpowiednim momencie.

2 Mizzium Mortars – na pewno musi wejść na bardzo tanie, naporowe decki, ale wkładam też na cuda, które mogą mieć Blood Barona, również na Mono Blue, Red, Green i Black. Jakbym miał miejsce w mainie, to dołożyłbym jedno, ale póki co jest dobrze.

2 Skylasher – to jest po prostu cudowna karta na Mono Blue. Wcześniej grałem na Mistcutter Hydra, ale ta jest raczej na late game, a w niebieskim trzeba opanować szybko early i mid-game, bo tu liczy się każdy stwór, removal i nie można sobie pozwolić na przestoje, a zatrzymanie tanich lataczy bywa kluczowe. Skylasher wchodzi też na tanie napory, w tym – UBW humans.

2 Negate – jak widzę jakichś planeswalkerów, to zawsze 1-2 dokładam. Oba wchodzą na Espery, Red i Black devotion.

1 Cyclonic Rift – kolejna karta na tanie napory, ale też na kontrolne talie z planeswalkerami. Bardzo fajne na jakieś tokeny, a te również się trafiają w GW deckach.

1 Scavenging Ooze – na tanie czerwienie, na GB reanimatory. Ot, taki dodatek, który równie dobrze może zastąpić 1 Shock. Niemniej, bardzo go lubię i przynajmniej jeden, singlowy zawsze będzie miał miejsce w moich zielonych taliach obecnego standardu.

2 Plummet – ma strącać Spectry, grube Demony i Smoki, nadaje się do tego świetnie i mógłby z nim tylko rywalizować Gruul Charm, który pieknie sweepuje stwory z Mono Blue, jednak najważniejsze jest dla nas zabijanie grubych lataczy, bo z nimi jest czasem ciężko. Colossusy robią swoje, ale bywają za wolne.

2 Nylea’s Disciple – to takie wzmocnienie na ultra-aggro decki, ale chyba Shocki byłyby równie dobre, tu muszę jeszcze sprawdzić.

Na większość talii wywalam po sb 1-2 Garruki, 1 Nylea, czasem Chandra, czasem Ral Zarek. To jest opcja na zbyt szybkie talie, aby Walkerzy mogli działać. Na drogie decki, gdzie liczy się value, często wyjmuję 1 Steam Vents albo Forest, czasem 1-3 Kalonian Tusker, 0-1 Voyaging Satyr, 1 Arbor Colossus, 1 Nylea.

Nylea często wypada z talii, ale w mainie jest bardzo potrzebna, bo bez niej czasem nie można przełamać stagnacji na stole. Z Garrukami stosunkowo łatwo się do tej pojedynczej bogini dokopać, a trample z dopakowaniem robią naprawdę cuda. Acz jedna jest w sam raz wystarczająca. Jakoś poza nią nie znalazłem fajnych tool-boxowych stworów, ale jak chcecie, do rozważenia jest: Aetherling, Ghor-Clan Rampager (on w ogóle jest sytym stworem, ale przedstawiony Gru Devotion nie jest klasycznym naporem, jest raczej rampą przełamującą grę w mid i late-gamie), Izzet Staticaster (jakby przyszła moda na masę UW aggro, UWB aggro i ultra red aggro na stworkach za 1 manę), Ogre Battledriver, Prime Speaker Zegana (miałem go na samym początku, ale nie zawsze miał za co dobrać karty i zwykły Garruk jest lepszy, a i tak ucinałem go do trzech, aby mieć tańsze karty), Prognostic Sphinx (jakby latacze się rozfruwali, acz dwie niebieskie w koszcie trochę odstraszają), Purphoros, God of the Forge (na devotion bym za bardzo nie liczył, ale dałbym go po to, by zabijać na odległość), Prophet of Kruphix (czyni cuda z Garrukiem), Ruric Thar, the Unbowed (gdyby meta stała się baaaardzo kontrolna), Stormbreath Dragon (zawsze wsparcie dla Kolosów i możliwość zdekapitowania jakiegoś Planeswalkera), Zhur-Taa Druid (jakbyśmy chcieli mieć milion milionów many ;p aczkolwiek, nie wiem czy Manaweft Sliver nie byłby lepszy).

 

Born of the Gods

Jeszcze nie ma pełnego spoilera, ale jeśli miałbym coś rozważać do tego decku, to szukałbym w mainie miejsca dla Courser of Kruphix, Xenagos, God of Revels, Kiora’s Follower (który mógłby bardzo dobrze zastąpić odtapowującego Satyra), Kiora, the Crashing Wave (doskonały, kolejny Planeswalker ^^), a w sideboardzie doszedłby może Skyreaping (acz Gruul Charm może być jednak lepszy) i na pewno za Destructive Revelry wsadziłbym dwa, może nawet trzy Unravel the Aether, które pozbywa się Bogów ze stołu.

Poczekajmy jednak aż spoiler wskoczy do końca, poza tym format może się wtedy zacząć bardzo mocno zmieniać.

-x-

No to mniej więcej tyle, pobawcie się, a zrozumiecie przyjemność, jaką daje granie tą talią i wstawianie kilku planeswalkerów podczas rozgrywki xD

 

Pozdrawiam,

– Ober

 


Informacje o autorze znajdziecie w zakładce: redakcja.

 

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (