Lekcja 23 – Hour of Devastation FNM i MTGO Sealed

Już czuć powiem morskich przygód i tropikalnych wysp, ale jeszcze na zamknięcie tematu poprzedniego bloku limited chcielibyśmy się przyjrzeć dwóm nadesłanym do nas sealed poolom HOU Piotra, Radlitera i rozwiązać je w ramach naszej szkoły limited. Do zestawów podejdzie dziś okrojony skład: Ober i Emil. Sołtys siedzi nad analizą filmową Ixalanu : )

Ta i wszystkie inne lekcje są dostępne w dziale „Szkoła Limited„, znajdującej się w górnym menu, tam gdzie zakładka „Materiały” (menu rozwija się po najechaniu kursorem). Zapraszamy każdego do dzielenia się wątpliwościami, podsyłania nam list, jak również komentowania lekcji.

 

Piotr – Hour of Devastation FNM Sealed

 

:star::star::star:

 

„Witam, zagrałem w ostatni piątek FNM w Sealdzie 4xHOU, 2 AKH (Fatal Push na promce i nagle 20 przyszło) w sklepie PL-ansza w Poznaniu. Jestem strasznym leszczem w limited, a moja znajomość formatu ograniczyła się do przeczytania godzinę przed turniejem tego, co napisał LSV na temat kart na CF. Jestem mocno ciekawy jak bardzo okaleczyłem ten deck.

Oto mój zestaw:

Hour of Devastation:

Białe (15)
Niebieskie (13)
Czarne (11)
Czerwone (15)
Zielone (12)
Multikolorowe (5)
Artefakty (5)
Landy (7)
Pobierz decklistę w formacie:MWSMTGOCockatrice

Niebieski wydaje mi się niegrywalny, czarny też nie zawiera jakiś super kart poza Torment of Venom i Grind // Dust. Tutaj muszę się przyznać, że jedynym limited, jakie ogarniam to kostka, gdzie często forsuje 3-4 kolory z fajnymi efektami, moje uczucie do tego typu decków wpłynęło pewnie dość mocno na ostateczny wygląd mojego decku. Koniec końców stworzyłem kontrolnego potwora w kolorach GWR splash b po Grind // Dust.

Zrobiłem wynik 3-1-1 (remis w ostatniej był celowy, Top 8 dostawało Fatal Pusha, a lubię promki za kilkanaście euro), mój wynik był dość podyktowany fartem (chyba tylko raz się zaciąłem na kolorach jak nie mogłem zagrać Earth z grobu przez brak RR) i dobrymi drawami niż konkretnie moim deckbuildingiem. Przegrałem w 2 rundzie na RGu rampe – w pierwszej przez mój missplay, gdzie źle policzyłem przy atakach i umarłem na swing backu, w drugiej lekki flood (castowałem Earth z x = 8) i nie zobaczyłem żadnego z moich 7-8 dropów, trochę nie pomyślałem i nie wsideowałem Mirage Mirror, które by było całkiem dobre do blokowanie jego 4/5 żuków czy wymiany z 7 mana typkami.”


Nasze opinie:

 

Ober

Przy takim wyniku wychodzi, że wybrałeś niezłą konstrukcję. Sprawdziłem czy na „moje oko” da się złożyć lepszą. Pool nie należy do wybitnych a na pewno nie jest samoskładającym się zestawem. Brak dominujących erek, brak dużych synergii. Czarny i niebieski jakoś do mnie nie przemawiają. Czerwony wygląda na niezłe aggro i można do niego dodać kolejny kolor. Z białym wygląda na całkiem fajną konstrukcję z mocnym early game i wieloma opcjami na mid i lategame (głównie dzięki Mirrorowi i Eternalize’om. To moja pierwsza propozycja:

Masz tu bardzo niski mana curve, Nimble-Blade Khenra mogą łatwo rosnąć od dwóch tanich Zeali, Crasha, Mirrora, Renunciation, Abrade, itd. Burning-Fist Minotaur, Sunscourge Champion (z z kosztu eternalize’a), Desert of the Fervent i Evolving Wilds napędzają Hostile Desert, który w mid i lategame może ze 2-3 razy zaatakować. Cerodon ma dwa deserty, aby działał i to powinno mu wystarczyć. Jak już się przeciwnik zabuduje, to na odległość można go dobić ścianą i Resolute Survivors. Jakbym spodziewał się znacznie dłuższych gier, to trzymałbym jako opcję sideboardową wersję GWr:

Talia znacznie wolniejsza, grająca pod Serapha, Wurma, Splendor i czyszczenie Heaven // Earth. Tu zostawiłem Hostile Desert, ale to bardzo osobisty wybór i możliwe, że lepiej zamienić go na Plainsa. Jak przeciwnik nie ma za dużo lataczy to wymieniałbym pająka na Gilded Cerodona. 

 

 

Emil

Ambitnie. Bardzo ambitnie, biorąc pod uwagę to, że „jesteś strasznym leszczem w limited” i nie znałeś formatu. Jak widać po wyniku, chyba jednak słusznie. Fatal Push jest – co tu więcej pisać? Może tylko pogratulować, tym bardziej, że – jak sam mówisz – ta przegrana to był trochę błąd, a trochę pech. Dorzućmy do tego zestaw, który jest moim zdaniem taki trochę przeciętny. Kolory jakoś nie wybijają się niczym nadzwyczajnym, każdemu czegoś brakuje, aby jednoznacznie móc wybrać jeden dominujący. Na szczęście removal to wszystko nadrabia. Krzywe, które da się tu złożyć, też wydają się sensowne – niezależnie od tego, czy wybierzemy WR aggro, WB midrange czy GWRb rampę.

Przyznam, że nie chcę się mądrzyć, jeśli chodzi o Hour of Devastation, bo za mało gier rozegrałem w tym formacie. Wiem, że jest wolniejszy nieco, ale i tak tempo gier może być szybkie. Wiem, że rampujące się spelle i bardziej ociężałe decki są dobre, więc granie Overwhelming Splendorem czy bazowanie na Sifter Wurmie może mieć sens. Ja bym się jednak bardziej skłaniał ku agresywnemu połączeniu kolorów. W poolu masz sporo tego removalu, masz coś tam pod fixing, jest więc opcja grania na tempo i dołożenia splashu.

Pytanie tylko, czy WRb, czy też WBr (niebieski odrzucam, bo trochę zbyt płytki; zielony to jednak rampa, czyli zupełnie inna strategia). Swoje znaczenie mają tu tribalowe karty oraz multikolory. Kluczowy dla mnie jest jednak removal, a ten w czerwieni jest chyba najlepszy. Dlatego ostatecznie moja wersja decku wyglądałaby tak:

Czarny wydaje mi się mieć karty, które gorzej się sklejają z białym czy czerwonym (to powód, dla którego zignorowałem RB), ale może tkwi w tym jakiś potencjał. Aż tak głęboko w zestaw nie wchodziłem. Jeśli chodzi o mój wpis, to mamy tu agresywne, tanie stwory. Fakt, z niektórymi MU, stworami i deckami ten zestaw może mieć problem (misiek w tym secie jest taki sobie), ale od tego jest removal i sztuczki, aby sobie radzić z problemami. Zresztą, i z liczbą stworów, i z zestawem sztuczek, można trochę poeksperymentować (np. dodając Grind // Dust albo Earth zamiast którejś z kart). Ponieważ tylko jedna karta kosztuje 5 many, a tylko trzy kosztują 4 many, to gra na 16 landach na pewno nie jest złym pomysłem. Ten deck – jak typowy boros – może złożyć się sam od siebie, jeśli zatrzyma się złą rękę (z  za duża liczbą landów). Nie ma też zbyt wielu opcji na late (Cerodon, Champion, Devastator), ale powinien mieć spore tempo, które na upartego można podkręcić (Inciter). Można też podnieść liczbę landów, dodać Grind // Dust, dorzucić białego anioła, a w razie potrzeby większej liczby kreatur na late wstawić także Steadfast Sentinelów. 13 stworom towarzyszy aż 11 non-creature spelli, w tym 5 sztuk removalu i sztuczki oraz dopałki. Może to trochę mało, ale jest to wymuszone synergiami z Khenrami oraz dość niskimi statsami stworów. Pewne wątpliwości można mieć co do Tormenta (zastanawiałem się nad zastąpieniem go Kindle Fury drugim, przydałby się), ale w takim decku cisnącym life total karta wydaje mi się bardziej sensowna od G/D czy drugiego Tormenta (pomijając oczywiście restrykcyjne :B::B: w koszcie).

Nie powiem, że to na pewno dobre podejście. Tak bym to jednak widział. Na papierze mi się podoba. Czy sprawdziłoby się w praktyce? Być może. Ta talia karci wolne decki, karci zacinanie się na manie, ale jest dość wrażliwa, zwłaszcza na własne mulligany i sweepery. Mimo to spróbowałbym właśnie tak, bezwstydnie przekręcając stworki w prawo.

 


Radliter – Hour of Devastation MTGO Sealed

 

:star::star::star:

 

Bawicie się w rozkminianie sealedów – pewnie z HOU to może już nie warto na koniec, ale może spróbujecie. Przydałoby się wyjaśnić, co robicie, gdy pool nie sugeruje niczego konkretnego i trzeba wybrać miedzy wadliwymi konstrukcjami. Czy tylko intuicja/ulubione zagrywki, czy jednak czujecie większy smród w niektórych kombinacjach (tzn. na pewno tak jest, ale chodzi o konkrety na przykładzie).

Oto mój zestaw:

Miałem przerwę w graniu i dlatego grałem sealedy na MTGO, aby poznać karty. Raz 4-5, raz 6-3 (bez erek, ale z fajnym czerwonym). Widok trzeciego mnie ucieszył, bo trafiłem Bolasa, ale zaraz potem zmartwił – jak to złożyć. Wymyśliłem dwie drogi:

  1. Mana fixing. Kolory bolasowe plus zielony. Ale deck wykazuje słabą synergie z bombami i jest pewnie bardzo słaby w early. W dwóch rozegranych sealedach często grałem z dobrymi rankingowo graczami, którym multikolory albo całkowicie nie wypalały i nie zdążyłem się dowiedzieć, co w ogóle mieli, albo wszystko im podchodziło i nie miałem szans.
  2. Bezpieczeństwo. Kolory WUb. To połączenie daje mi ochronę w early, ma mniej bomb, lekki zombie tribal, słabszy mana fixing.

Próbowałem też wyrzucić Bolasa, ale to ani nie gwarantuje lepszego decku, ani nie przystoi. Nurtuje mnie też konstrukcja mana fixingu – mam bowiem aż trzy Traveler’s Amulety. Ale granie trzema to chyba zapychanie decku. Jak dobrać ich ilość w tym układzie landów/manodajek?

Poniżej pierwszy deck:

A niżej deck numer dwa:

Będę wdzięczny za dyskusję”.


Nasze opinie:

 

Ober

Zazwyczaj sealedy na MTGO rozpracowuję tym samym schematem: sortuję po erkach, dodaję je do decku, resztę sortuję po kolorach, eliminuję basic landy i na szybko wywalam do sideboardu to co niegrywalne. W jakieś 2 minuty mam gotowy obraz zestawu, z którego następnie wybieram najlepsze kolory lub trochę z nimi kombinuję. Najczęściej po 10 minutach mam gotowy deck i mogę popracować nad 1-2 dodatkowymi konstrukcjami, które w trakcie turnieju lub ligi zmieniam jako opcje sideboardowe (np. na wolniejsza konstrukcję, ale z większym value kiedy przeciwnik ma heavy removal deck). Z Twoim zestawem zrobiłem podobnie. Masz 3 niezłe erki/mythici: Neheb, Vizier i Nicol Bolas, do tego Hour of Glory, które jest po prostu dobre, ale bez szału i dwa landy, które niestety obniżają siłę zestawu. Nie są złe, ale zawsze wolę w to miejsce jakieś okrutne diabły. Sandsy są prawie zawsze grywalne, zwłaszcza jak masz karty działające z desertami, ale w 3-5 kolorowym decku mogą nie znaleźć miejsca. Erkowe cyclinglandy prawie zawsze gram w talii, która ma co najmniej jeden z ich kolorów + znajdują oczywiście miejsce w cycling based deckach. Erki na razie wskazują na URB od Nicola i Neheba, Hour tu też pasuje lub na GRxy ze względu na Neheba i Viziera a następnie czarny lub niebieski dokładamy jako pod Nicola w liczbie zależnej od siły kart w tych kolorach. Vizier będzie wymagał małych zabiegów jak ma się tu także znaleźć, ale spójrzmy dalej. Masz Evolving Wildsa i 3 Traveler’s Amulety, nie powinno być problemu ze złożeniem 3+ kolorów, problemem będzie tylko szybkość decku. Białego na razie nie biorę pod uwagę. Po odsianiu słabszych kart zdecydowałem się na RGB. Zielony ma manodajki, Viziera Beneth the Sands i Colossapede, czyli scenariusz rampowy – szybka mana, trochę defensywnych istot i potem większe zagrożenia. Czarny daje sporo świetnego removalu, Lethal Stingi mogą zrzucać minusy na rampowe stwory, na późniejszą grę dochodzi Stir the Sands za pełną manę. Czerwony to Abrade i Neheb, dwa stwory o defensywnych statsach i Manticora na mid/lategame. Wszystko spina Nicol Bolas, dla którego wchodzi jedna wyspa, 3 amulety odsysające landy i regulujące kolory. Aby go łatwiej znaleźć dorzucam Naga Oracle, który również robi za ścianę. Wyszedł mi taki spis:

Mimo zielonego Triala nie dokładam czerwonego Zeala, bo jest za mało tanich i naporowych stworów. W tej strategii wolę ubijać duże zagrożenia i domnkąć wszystko Nicolem. Podobnie z Ambuscade, które wymaga solidnych ciał. Khenra Charioteer odpuszczam ze względu na dwa kolory, chętniej w takije talii zobaczyłbym już Moaning Walle czy Grisly Survivora (monokolorowy koszt). Z podwójnych kosztów ma je tylko Neheb i Stir the Sands rzucony za szóstkę.

Jako drugą opcję, na trochę szybszy deck wybrałem GW ze splashem czerwieni:

 

Emil

A tam nie warto. Od tego ten cykl jest, aby o deckach mówić. Zawsze się znajdzie czas. I nie ma tu się dziwić. Może niekoniecznie od razu siądziemy do nadesłanych poolów, ale w miarę możliwości chętnie odpowiemy (no, chyba że zalalibyście nas kilkunastoma deckami naraz/dziennie, to wtedy musielibyśmy zacząć robić ostrą selekcję).

Złożyłeś dwa sympatyczne decki, ale innym zostawię ich ocenę. Zacznę od tego, jak bym sam złożył talię. Po pierwsze ocena kolorów i erek (oraz potencjalnych bomb na innych rarity).

Biały to dobre latacze, niski koszt stworów i chęć grania zombiakami. Nic nadzwyczajnego, ale dopałki i stwory są w porządku, zwłaszcza jeśli pójść w agresję. Warte uwagi: In Oketra’s Name, Unconventional Tactics, Tah-Crop Elite.

Niebieski jest trochę bez charakteru. Niby jest sfinks, niby są zombiaki, niby tanie stworki i latacze, ale bez powera to wszystko. Kolor jest raczej defensywny. Poza Thirstem nie ma removalu i sztuczek. Wolałbym uniknąć grania tym kolorem. Warte uwagi: Unquenchable Thirst.

Czarny ma dwa solidne removale. Już mi się podoba! A co jeszcze? Trochę zombie synergii. 2 Moaning Walle robią tu dobrą defensywę, Beetle też. Świetnie to działa ze Stingami (kolejne dwa removale!). Jest też odrobina discardowych synergii, ale w samym czarnym nie ma payoffa jakiegoś. Jak na razie największy pewniak do grania, jeśli zdecyduję się na defensywę. Ponadto, świetny kolor do splashu. Warte uwagi: 2 Lethal Sting, Hour of Glory, Final Reward.

W czerwonym jest Neheb, a więc bomba. Poza tym krzywa wygląda przyjemnie, a oprócz removalu jest także furia x2 i kolejna dopałka, gdybym szedł szeroko. Kolor zdecydowanie solidny, mocny, ale bez wyraźnego charakteru – nie jest dość aggro, nie wskazuje na jakąkolwiek strategię, ale podoba mi się. Warte uwagi: Abrade, Neheb, the Eternal.

Ostatnia barwa z color pie mnie nie porywa. Vizier jest spoko, ale poza nim, Overcomem i sztuczkami trochę pusto. Jest odrobina rampy. To dobrze, ale bez kreatur limited się nie pogra. Viziera teoretycznie można splashować, ale nie wiem czy jest w tym sens. Już wolałbym Ambuscade’a. Zależy od decku pewnie. Warte uwagi: Ambuscade, Vizier of the Menagerie, Overcome.

Multikolory, to przede wszystkim Bolas. Charioter i Champion też niczego sobie. Ale powiedzmy to sobie od razu – to, że w poolu jest Bolas, nie oznacza, że musi on automatycznie wpadać do każdego decku. Nie zgadzam się z tym, że nie wypada. Wypada, jak nie pasuje i jak nie ma opcji, aby go zagrywać. Bolas jest potężny, ale jest trudny do zagrania. Jeśli jego obecność zagra przy konstrukcji decku, to super. Ale jeśli nie – nie ma co nad nim płakać. Split jest spoko, zwłaszcza jak by grać białym lub niebieskim, a dosplashować nie problem, bo są aż trzy amulety i Wildsy oraz Farmland. W landach – jak by dopałek było mamy – jest biała i zielona diuna. Gdyby grać tymi kolorami, to super. Ale w żadnym wypadku żaden multikolor czy land nie skłania mnie do wyboru kolorów.

W tym wypadku nie powiedziałbym zatem, że pool nie sugeruje niczego konkretnego. Jest kilka opcji – oparta na białym agresja zombie, jakaś rampa w zieleni, korzystająca z bogactwa fixingu, czyli nawet 5C goodstuff, czarno-czerwony midrange’owy deck z niebieskim splashem po Bolasa i Market, defensywne UB z czerwony splashem po Abrade i Bolasa. Ten pool nie tyle nie sugeruje niczego, ile daje zbyt dużo opcji do wyboru. W tym jest problem. Kiedy jednak pool ma kolory o porównywalnym powerze, bez wyraźniego charakteru, szukam przede wszystkim dobrej krzywej i najsilniejszych kart. Nie zawsze dobrze podpowiada, ale intuicja i preferencje co do stylu gry, to też jest często to, co decyduje o wyborze kombinacji u mnie. Czasem to może również być otworzenie kart – jeśli najpierw zobaczę Bolasa, będę szukał opcji do Grixisa; jak trafię Neheba, to czerwony mnie będzie kusił jako pierwszy. Niestety, na sealedzie nie zawsze jest czas na dokładną analizę. Stąd czasem składanie decku pod impulsem.

Wracając jednak do spisu, nie jest dla mnie oczywiste, jaka droga jest najlepsza. Gdybym miał składać, to pewnie spróbowałbym RBu bez kombinowania z innymi kolorami jakoś szczególnie mocno. Nie ma sensu tam za dużo dosplashowywać:

Wychodzi z tego talia midrange’owa, co potwierdzaj koszt CMC: :1: – 3, :2: – 4, :3: – 7, :4: – 3, :5: – 4, :6: – 0, :7: – 1. Martwi mnie jedynie to, że deck jest nieco powolny i ma trochę mniej stworów niż bym sobie życzył. Poza tym jednak powinien bezproblemowo pozbywać się największych zagrożeń i blokować stół wystarczająco długo, aby doszła jedna z dwóch bomb – Bolas lub Neheb. Mantykora też jest silna, a Scrounger zawsze pozwoli odbić się z żyćmi po pierwszej agresji oppa. Nie nazwałbym tego deckiem idealnym (dajcie mi jeszcze ze dwa żuki i na przykład Glorybringera), ale myślę, że wychodzi z tego stabilna konstrukcja, która nie robi nam problemów z manabase. Zresztą, tu można sobie jeszcze pomodyfikować spis, dodając np. Stir the Sands, coś tam odejmując – jak kto woli. W razie potrzeby cyclerzy pozwolaja nam się kopać po wspomniane bomby czy removal. Można to wzmocnić grając także na Farm // Market pod farmę.

I to by było na tyle. Tym samym unikam pytania o liczbę manodajek/fixingu, bo żeby na nie odpowiedzieć, musiałbym jednak dużo lepiej poznać format. Ja zresztą wolę proste rzeczy i kombinacje, a rampa w AKH/HOU jakoś do mnie nie trafia. Liczę więc na to, że koledzy tu lepiej ode mnie sprawę objaśnili.


Zachęcamy do przesyłania Waszych sealedów i draftów – ocenimy, wypunktujemy, wskażemy błędy oraz wytłumaczymy czemu i dlaczego. Jeśli chcecie podesłać swój materiał, to prosimy na mail: ober@psychatog.pl. Instrukcje dotyczące formatowania nadsyłanego materiału znajdziecie tutaj.

– Ober i Emil.

Informacje o autorach znajdziecie w zakładce: redakcja.

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (