Paskowa relacja z Grand Prix Strasburg w Legacy

Jedyne w tym sezonie Grand Prix w Legacy miało być w Strasburgu, więc razem ze Skutem, Bergerem i Ravem postanowiliśmy o nie zahaczyć.

Podróż podobno odbyła się bez żadnych incydentów, ale co ja mogę wiedzieć, skoro spałem…

 

 

Jeśli chodzi o deck, to dla odmiany wybrałem… Banta. Archetyp po wydrukowaniu Deathrite Shamana i Abrupt Decay właściwie przestał istnieć. Próbowałem grać innymi taliami, między innymi UW/Esper Blade i Sneak&Show, ale rezultaty nie były zadowalające. Niby decki Tier1, ale zawsze coś szwankowało – grając S&S, udawało mi się przegrywać po dobieraniu 14 kart z demona, więc zrezygnowany wróciłem do swojego pet decku, by zagrać nim na Pyrkonie. Dwa finały utwierdziły mnie w przekonaniu, że nie umiem grać żadną inną talią poza Bantem, więc na Grand Prix wybrałem taką oto kupkę kart:

Ogólnie nic nowego – odgrzewane kotlety wersja 6.1, dlatego też nie będę się zbytnio rozwodzić. Deck był opisywany wielokrotnie w starszych artykułach na Psychatogu, zarówno przeze mnie, jak i przez Krzyśka. Wybrałem mistyków nad zenitami ze względu na powrót goblinów i elfów, a na te archetypy Jitte jest bardzo solidna. Spodziewałem się też dużo combo (w szczególności S&S i Storm) i RUG-ów, czyli kolejnych talii, na które Zenity nie dają żadnego edge. Również z uwagi na combo grałem Sword of Feast and Famine, żeby pakiet z korem był chociaż minimalnie użyteczny. Batterskulla sobie odpuściłem, gdyż go nie lubię. :P Wydawał mi się dobry jedynie w MU z Jundem. Deck z mojego testingu ma słabo z Esperem, Elfami i Jundem – reszta MU jest przyzwoita, co na taki event było w pełni akceptowalne.

 

Day 1

Skut grał Jundem, Berger Elfami, a Rav BUG-iem. Wszyscy uczestnicy wyprawy oprócz Rava posiadali bye, więc tylko on musiał się męczyć, kiedy my poszliśmy zwiedzać miasto, zgarniając po drodze jeszcze Marka. Do tej pory „opcja zwiedzanie” rzadko nam się udawała na takich wyjazdach, więc przynajmniej ja byłem zadowolony. Zwiedzenie Katedry Notre Dame było miłą odmianą w porównaniu do zwyczajowego snucia się bez sensu po site. Niemiłą niespodzianką był absolutny brak otwartych lokali; po obejściu, czego się dało, skończyło się na burgerach w okolicach site’u. Jak widać, Francuzi bardzo cenią sobie weekendy.

Runda 1-3; Bye

3-0

 

Runda 4: Peter Aigner – UR Burn

burn memeGra 1: Tradycyjnie zacząłem batalię od rundy ze spalatorem. Na ostatnim Grand Prix nie skończyło się to dobrze. Mull do 5 nie poprawiał morale. Na szczęście miałem miecz na szybkiego Delvera, a przeciwnik nie dobrał więcej stworów i zaczął rzucać pociski we mnie. W kluczowej turze po wymianie FoW-ów udało mi się przepchnąć Vendilion Clique, który pokazał mi 2 Price of Progress. Zostawiłem je przeciwnikowi i wiedząc, że droga jest wolna dograłem, i ekwipowałem Jitte. W pierwszej grze taka sytuacja zazwyczaj oznacza koniec gry dla Burna. Tym razem było dokładnie tak samo.

Gra 2: Tym razem keep. Udało mi się wstawić szybkiego Rycerza, z którym się odtapowałem. By nie dostać Submerge, pierwsze, co zrobiłem, to poświęciłem jedynego Foresta, szukając fetcha. Chwilę po tym dostawiłem Jitte. Rycerz z Jitte to pozytywny board presence w tym MU. Po equipie zacząłem zabijać Peterowi kolejne małe stworki, aż w końcu mój gigantyczny kaban dojechał.

4-0

 

Runda 5: Martin Podlaha – MUD/Roboty

Gra 1: Zatrzymałem bardzo dobrą rękę: Noble Hierarch, Swords to Plowshares, Spell Pierce, Stoneforge Mystic i 3 lądy. Niestety, przegrałem rzut kostką. Jakie było moje zdziwienie, gdy przeciwnik zaczął z Chalice of the Void za 1 z Ancient Tomba. Moja ręka przestała działać, a przeciwnik poparł kielich Metalworkerem. Zagrałem Mystica po Jitte i w skrócie można powiedzieć, że zginąłem. Przeciwnik wyprodukował jakieś chore ilości many, wstawił Lightning Greaves, Kuldotha Forgemastera, dzięki któremu znalazł Sundering Titana.

Gra 2: Zacząłem z Hierarcha, a przeciwnik ponownie z kielicha. Nie miałem na ręku nic za 1 many, ale za to był Qasali Pridemage w odwodzie, dlatego postanowiłem oszczędzić FoW-a. W następnej dostawiłem kota i skontrowałem Metalworkera. Nie dobrałem niestety czwartej many na Jace’a, więc spasowałem. Przeciwnik dograł Phyrexian Revokera, a ja w odpowiedzi zniszczyłem Chalice Pridemagiem. Martin nazwał Umezawa’s Jitte. Dobrałem land i posadziłem Jace’a. W następnej revoker został odesłany do pługa, a kilka tur później Jace w zasadzie zakończył rozgrywkę.

Gra 3: Była mega dziwna: zacząłem z Hierarcha, ale nie dobrałem drugiego landa. Martin posadził Trinisphere z Tomba i Wastelanda, którą w następnej turze poparł Metalworkerem. Dobrałem landa i zagrałem Vendiliona, by sprawdzić, co ma przeciwnik. Martin pokazał mi 2x Metalworkera, Thran Dynamo i Lodestone Golema. Stwierdziłem, że przy Trinisphere golem nie zaszkodzi, bo i tak muszę dobrać landy, by zagrać cokolwiek. Landów nie dobrałem, ale przeciwnik do końca gry nie dobrał żadnego syta. Mój Vendilion dzięki exalted i Ancient Tombowi prześcignął golema.

5-0

 

Runda 6: Felix Brusch – MUD/Roboty

of-robots-and-bitchesGra 1: Szybko okazało się, że znowu sparowało mnie z Robotami. Co nawet mnie cieszyło, gdyż tym razem miałem dobrą rękę na ten deck. Skontrowałem Chalice, dwóch Metalworkerów wysłałem na farmę, Wastelandem zniszczyłem Cavern of Souls i miałem jeszcze jednego zakiszonego FoW-a. Trochę mnie zaskoczyło, gdy przeciwnik dograł drugą Cavernę i trzeciego Metalworkera. Reszta gry to już standard: jednego Wurmcoila skontrowałem, drugi siadł i z pomocą Lodestone Golema mnie zajechał.

Gra 2: Szybki rycerz poparty FoW-em wyciągnął tyle Wastelandów, że przeciwnik nie był w stanie nic zrobić.

Gra 3: Kolejny pojedynek Vendiliona z golemem. Wyścig wygrywałem, ale przeciwnik dobrał Staff of Domination i zaczął poświęcać całą manę na tapowanie mojej wróżki. Tym razem jednak miałem landy, więc gdy dobrałem piątego, udało mi się posadzić Jace, the Mind Sculptora, który cofnął golema. Przeciwnik mógł albo wstawiać co turę potwora, którego mu cofałem, albo tapować Vendiliona. Clique po raz kolejny wygrała pojedynek.

6-0

 

Runda 7: Jacob Wilson – RUG

Gra 1: Zatrzymałem mocną rękę na deck grający fair: Noble Hierarch, Knight of the Reliquary, Swords to Plowshares, Brainstorm i 3 landy. Wygrałem rzut kostką i zacząłem z manodajki. Jacob rozpoczął fetchem po Volcanic Island i Gitaxian Probe, a ja pomyślałem: Super! Combo, a w następnej pewnie zginę. Na szczęście dograł Delver of Secrets i trochę mi ulżyło. W mojej turze zniszczyłem Wilsonowi wyspę Wastelandem i zagrałem sworda, który wyciągnął FoW-a. Moim topdeckiem w tej turze był drugi miecz, którym natychmiast poprawiłem… i oberwałem drugim Force of Willem. Delver się flipnął, ale przeciwnik nie dobrał drugiego landa. Dograłem rycerza, który bez trudu prześcignął Aberrację.

Gra 2: Przeciwnik miał wolny start, a mnie udało się posadzić Panią Rycerz. Gra skończyła się szybko bez porywających historii.

7-0

 

Runda 8: Stefan Schütz – RUG

bad time delverGra 1: Zatrzymałem OK rękę z Hierarchem, dwoma Relikwiarzami, Brainstormem i landami. Stefan wygrał rzut kostką i wstawił szybką mangustę. Oczywiście moim pierwszym topdeckiem był Swords to Plowshares… Sprawy się pogorszyły, gdy przeciwnik spalił mi druida i dostawił drugiego połykacza węży. Zadowolony wstawiłem rycerza 5/5, który był poza zasięgiem wszelkich spaleń. Mina mi zrzedła, gdy Stefan zagrał mainowego Dismembera. Muszę przyznać, że dawno nie widziałem tej karty w RUG-u. Drugi Rycerz dostał FoW-a i sytuacja zaczęła wyglądać słabo. Wstawiłem Jitte, a później Hierarcha, który dostał drugą siłę woli, jednocześnie napędzając threshold. Mój następny main phase to Brainstorm ostatniej szansy, a z niego trzeci Rycerz. : ) Pani od relikwii wraz z mieczem samuraja szybko poradziła sobie z wyglądającymi teraz biednie Mongoose’ami.

Gra 2: Przeciwnik zaczął z Delvera, który oberwał mieczem, a następnie poprawił mangustą. Z końcem tury przeciwnika zagrałem Vendiliona, by wybadać sytuację. Wróżka dostała pociskiem, pokazując Dismembera i parę nieistotnych miękkich kontr. W swojej dograłem knighta 6/6 i oddałem turę. Przeciwnik dograł Delvera. W swojej zmieliłem Foresta, by zabezpieczyć się przed Submerge’em – znalazłem Wastelanda i dograłem drugiego z ręki, odcinając przeciwnika od czerwonej many. Tutaj zabawna sytuacja, która mnie urzekła:

Stefan atakuje Delverem i mówi: „Eleven”, sprowadzając mnie na 11 życia.

Ja atakuję knightem, gdy przeciwnik jest na 23, i mówię: „Eleven”. Tutaj małe zdziwienie i tłumaczę, że spokojnie, rycerz atakuję „tylko” za jedenaście, a Stefanowi zostaje „aż” 12 życia. Tym sposobem w jedną turę udało mi się nadgonić całą grę Stefana. Reasumując: Delver tym razem nie dał rady.

8-0

 

Runda 9: Marius Morger – Elves

Ważny pojedynek o bycie undefeated w day 1, czuję tu pewien niedosyt, bo mogłem inaczej rozegrać obie gry po SB.

Gra 1: Marius nie dobrał Glimpse of Nature, a ja dobrałem Jitte, która szybko zdominowała grę

Gra 2: Wyszła dziwnie i mam wrażenie, że coś tu zepsułem. Przeciwnik wysypał się z 1-manowych elfów, Elvish Visionary i dograł Jitte, zostając z jedną kartą w ręku. Ja miałem 2x Swords to Plowshares, Brainstorma, Snapcaster Mage’a i Engineered Explosives. Osobiście widzę dwa sposoby na rozegranie tego typu gry:

Plan A – zabić za pomocą eksplozji Jitte i Visionary i pozabijać mieczami jakieś lepsze elfy typu Deathrite Shaman i Heritage Druid, licząc na to, że przeciwnik nie dobierze Natural Order ani Green Sun’s Zenith.

Plan B – zabić eksplozjami wszystkie elfy za jeden many, a wizjonarza z dzidą wysłać na farmę i mieć dwa niszczenia w zapasie. Przy tym planie mój deck musiał czymś jeszcze rzygnąć – Stoneforge Mystic, Jace, the Mind Sculptor lub moją Umezawa’s Jitte.

Wybrałem Plan B z obawy przed orderem. Po zabiciu dwóch kolejnych stworów przeciwnika zdecydowałem się na Brainstorma, który niestety pokazał pustkę bez możliwości przetasowania. Tym czasem przeciwnik dobierał kolejne stwory i coraz trudniej było mi opanować Jitte.

Możliwe, że plan A byłby jednak lepszy. Co o tym sądzicie?

Gra 3: Zatrzymałem średnią rękę, którą być może powinien był wymienić; jednak gdybym od razu dobrał landa, wyszłaby na bardzo silną. Keepnąłem: 1 land, Hierarcha, Jace’a, Spell Pierce, Vendilion Clique, Stoneforge Mystica i Umezawa’s Jitte. Stwierdziłem, że mam Jitte, czyli najważniejszą w MU kartę, dwa many i Spell Pierce na ewentualnego Glimpse of Nature. Landa nie dobrałem, ale zamiast stać i patrzeć, zagrałem Jitte. Przeciwnik oczywiście tym razem miał glimpsa i wysypał mi się w drugiej turze. Udało mi się dobrać spóźnionego landa, ale ponieważ przeciwnik miał Wirewood Symbiote, zdecydowałem się zagrać Mystica po drugą Jitte, przy czym miałem teraz manę na Spell Pierce w ewentualnego Zenita. Marius miał Behemota z ręki i gra szybko się skończyła.

8-1

Dzień pierwszy skończyłem z solidnym wynikiem 8-1, dającym szansę na powalczenie w Day 2 o jakąś wysoką pozycję. Berger i Skut zrobili Day 2 z 7-2 (Berger miałby nawet 8-1, jakby się nie poddawał amerykańskim prosom), a Rav niestety szybko obessał.

 

Pora na coś zajebiście śmiesznego:


Siedzi facet w teatrze i nagle czuje okropny smród. Stuka faceta siedzącego przed nim i się pyta:

– Przepraszam, czy pan się zesrał?

– Tak, a o co chodzi?

 


 

Day 2

Runda 10: Jan van der Vegt – Sneak & Show

Runda pierwsza dnia drugiego kosztowała mnie sporo nerwów i warninga. Nie miałem tu zbyt dużego pola manewru i potrzebowałem odrobiny szczęścia albo chociaż żeby przeciwnik miał go trochę mniej.

Gra 1: Przegrałem rzut kostką i przeciwnik zaczął z wyspy, Lotus Petal i Ponder, co zapowiadało jakieś combo – albo S&T, albo Storma. Zagrałem Nobla i czekałem na ruchy przeciwnika. Jan zagrał jakieś cantripy, a ja dalej nie wiedziałem czym gra. W następnej zagrał Starożytny Grobowiec oraz Pokaż i Powiedz. W odpowiedzi na potężne sorcery zagrałem Vendiliona, który dostał FoW; zagrałem mojego FoWa w S&T, ale przeciwnik miał jeszcze Misdirection na Fowie. Została mu jedna karta i musiał to być Griselbrand, bo na Emrakula mam rycerza w Karakas. Mówisz masz! Do gry wskakują Demon i Rycerz. Nic nie jest stracone bo przeciwnik musi dobrać Sneak Attack w swojej siódemce. W mojej turze tutoruje Karakas i cofam Demona. Dogrywam kolejną wróżkę, by zobaczyć, co dobrał oponent, i widzę: Daze, Sneak Attack, Show and Tell, Emrakul, the Aeons Torn, Griselbrand, Island, Volcanic Island i Brainstorm. Tylko Sneak Attack coś robi, bo wszystkie grubasy neguje Karakas. Dodatkowo jeśli przeciwnik zagra Show and Tell w Sneaka, to ja dostawiam landa i po anihilatorze zostaje mi Rycerz, który go zabija. Przeciwnik musi więc naturalnie dobrać Lotus Petala – nie starczy mu many na cantripy. Postanowiłem podmienić Sneak Attack, w ten sposób Jan musi naturalnie dobrać Petala i Atak. Oddaję turę. Land, Sneak Attack, Petal i Emrakul. Myślałem, że krew mnie zaleje, więc na wszelki wypadek patrzę na dół talii przeciwnika, czy na pewno odłożył tam ten enchantment – ponieważ było to niesłychanie istotne w grze, którą właśnie przegrałem, mój przeciwnik wezwał sędziego. Dostałem warning za „looking at extra cards”. Na szczęście dostałem BARDZO dobrą radę od sędziego, pyszną radę, którą chyba muszę się z wami podzielić:

„In case of doubt, ask a judge.”

Jak widać, przeciwnik wykazał się brakiem jakiejkolwiek przyzwoitości.

Gra 2: Poszła jeszcze szybciej niż pierwsza. Standardowy trzecioturowy S&T poparty dwoma kontrami pokazuję Demona, który po bounce dobiera Sneak Attack, dwa petale i Emrakula.

8-2

 

Runda 11: Florian Kirchbacher – RUG

Gra 1: Przeciwnik dobrał z potworów tylko Mangustę, którą udało mi się przytrzasnąć Vendilionem. W końcu po nazbieraniu odpowiedniej ilości landów w stole i w grobie udało mi się przepchnąć Rycerza, który zazwyczaj oznacza koniec zabawy w walce z tym archetypem.

Gra 2: Przeciwnik zaskoczył mnie paroma niestandardowymi kartami. Na początku Searing Blaze, a później w czasie tasowania wypadł mu Price of Progress, wokół którego grałem do końca gry. Dzięki przepchniętemu Vendilionowi widziałem, jakimi sztuczkami operuje przeciwnik. W końcu udało mi się posadzić Scavenging Ooze z Jitte, który zdominował grę.

9-2

 

Runda 12: Petr Jerabek – Esper Stoneblade

czwarty maniekskulptorGra 1: Przeciwnik zaczął z Underground Sea i Ponder. Nie wstawił drugiego landa więc obstawiałem, że gra BUG, dlatego chciałem jak najszybciej przemycić Rycerza zanim będzie miał manę na Abrupt Decay. Przeciwnik dobrał Tundrę i wysłał mojego Knighta na farmę. Nie dobrałem niestety Wastelanda, by go w jakiś sposób ukarać. Postanowiłem dostawić drugiego Rycerza, ale ten oberwał drugim mieczem. Chwilę później Thoughtseize pozbawił mnie Stoneforge Mystica. Spasowałem z Vendilonem gotowym do użytku. Petr zagrał Mystica po Jitte, a ja zagrałem wróżkę. Zobaczyłem Jace, Batterskulla i Jitte. Podmieniłem Jitte. W swojej nic nie dobrałem i został mi już tylko Spell Pierce. Przeciwnik dograł landa i Jace, którego skontrowałem. W następnej znowu nic nie dobrałem, a przeciwnik dograł drugiego Jace, który w połączeniu z Batterskullem w końcu mnie zabił.

Gra 2: Kosztowała mnie dużo nerwów, Jerabek popsuł dużo zagrań między innymi zaatakował germem z Batterskullem na mojego Nobla ze Sword of Feast and Famine, gdy mógł odpalić Eksplozje, oraz zapomniał użyć Jace’a. Jego draw był jednak dużo potężniejszy od mojego – z Deathrite Shamanem i dwoma Wastelandami był w stanie przemycić Mystica i zacząć atakować Batterskullem. Kiedy w końcu zacząłem dobierać landy, by zacząć wychodzi z d… dość trudnej sytuacji, on zaczął dobierać Mind Sculptorów… pierwszego skontrowałem drugi siadł, ale ostatecznie udało mi się przepchnąć Vendilona i zabić wrażego planeswalkera. Miałem jednak mało życia, a przeciwnik miał jeszcze eksplozje na moją wróżkę i Sword of Feast and Famine jednocześnie uniemożliwiając mi zagranie Rycerza.

9-3

 

Runda 13: Lino Burgold – Sneak & Show

Gra 1: Zacząłem z Nobla popartego Mysticiem po Sword of Feast and Famine. Przeciwnik miał lekkie problemy z maną przez mojego Wastalanda. Udało mi się podczepić i zaatakować z mieczem. Lino wyrzucił kartę i zagrał intuicję po 3 Sneak Attack. Zagrałem Vendilona i zobaczyłem dużo: Misdirection, Show and Tell, Griselbrand, Makaron i Sneak Attack. Podmieniłem Sneak Attack, a ponieważ miałem Karakas przeciwnik nie zdążył już nic w tej grze zrobić.

Gra 2: Zacząłem z Windswept Heath, a przeciwnik miał drugoturowego Magus of the Moon. Znalazłem Foresta i dograłem basic Island. W końcu Lino zagrał Pyroclasm w mojego Hierarcha i Stoneforge, bym nie ekwipował żadnego z nich w Miecz Głodu i Uczty. Z końcem tury dograłem Snapcaster Mage w Ambush Cobra mode i zacząłem jeździć z mieczem. W tej grze dobrałem jakąś chorą ilość kontr, więc Lino nie miał szans na resolve combo.

10-3

 

Runda 14: Romain Guérin – UWr Rest in Pieces

rest good knightGra 1: Zatrzymałem słabą rękę na taki archetyp (między innymi z dwoma Swords to Plowshares); nie udało mi się przez długi czas dobrać ani Brainstorma, ani Jace więc paliwo skończyło się dość szybko i Romain zabił mnie za pomocą Helm of Obedience.

Gra 2: Przeciwnik pozabijał mi trochę stworów i posadził Rest in Peace. Mój rycerz mimo tego, że był 2/2, zrobił sporo zamieszania, niszcząc przeciwnikowi landy, a później atakując z exalted. Draw opponenta był raczej underwhelming, tak jak mój w pierwszej grze.

Gra 3: Miałem dość długo screw, ale w kluczowym momencie zacząłem dobierać landy i zagrywać syta za sytem. Przeciwnik też nie miał słabego rozdania, więc gra była dość interesująca, a skończyła ją Clique, która wsparta Karakas odporna była zarówno na Supreme Verdict, jak i Oblivion Ring.

11-3

 

Runda 15: Henrik Sinjen – Punishing Jund

Jedne z najlepszych gier, jakie grałem od dłuższego czasu; myślę, że przeciwnik czuł podobnie. Napięcie nie opuszczało nas ani na chwilę. Pozostaje niedosyt, że w końcu przegrałem ten pojedynek, ale myślę, że w taki sposób można przegrywać.

Gra 1: Miałem szybkiego Mystica po miecz, a przeciwnik próbował wyrzucić mi equipment, używając Hymn to Tourach. Na moje szczęście chybił i musiałem ścigać Tarmogoyfa i Dark Confidanta wyekwipowanym Stoneforge Mysticem. Dograłem Vendiliona, a przeciwnik drugiego Goyfa. Na szczęście w wyścigu pomógł nam Confidant Henrika i moi podopieczni dotarli do bazy wcześniej.

Gra 2: Henrik miał Goyfa i 3!!! (słownie: trzech) Deathrite Shamanów. Nie dobrał jednak landów i mógł strzelać tylko z dwóch elfów. Ja miałem samotnego Vendiliona z Jitte, którą musiałem dodawać sobie życie, by nie zginąć od strzałów. W końcu dobrałem Jace i wróciłem Goyfa, ale niestety szamani okazali się bardziej efektywni od mojej wróżki.

Gra 3: Zostało nam chyba ze 4 minuty, więc obaj graliśmy szybko i niestety to mi się trochę nie opłaciło. Nie mogłem znaleźć Tundry z fetcha i żeby nie tracić czasu, znalazłem Plainsa, przez co później nie mogłem zagrać Jace’a. Straciłem turę, którą przeciwnik dobrze wykorzystał. W ostatniej rundzie terminacji mnie zabił, ale myślę, że po takich grach i tak bym mu się poddał. Remis wyrzucał mnie poza top16, a żeby zrobić top 32, musiałem wygrać ostatnią rundę. Henrik niestety przegrał swoją ostatnią rundę i w końcu nie zrobił top16.

11-4

 

Runda 16: Raphael Brade – RUG

Dla miłej odmiany znowu trafiłem na RUG-a. MU z moich doświadczeń jest średni, ale grałem go już tyle, że pewnie mógłbym go grać z zamkniętymi oczami.

Gra 1: Delver i bez miecza z mojej strony, przeciwnik dobrał dużo spaleń, w związku z czym nie zdążyłem przejąć kontroli Rycerzem.

Gra 2: Dobrałem dwa miecze i Path to Exile, zabijając przeciwnikowi wszystkie stwory. Raphael próbował się ratować Sulfuric Vortexem, ale to nie starczyło.

Gra 3: Szybka mangusta poparta vortexem nie zapowiadała łatwiej gry. Na szczęście udało mi się posadzić Scavenging Ooze. Przeciwnik dobral drugą mangustę i postanowił wymienić oba potwory ze shroudem na mojego Szlama. To znaczy ja nie chciałem się wymieniać, ale przeciwnik miał tyle sztuczek na instancie, że nie udało mi się zjeść thresholdu. Vortex powoli mnie zabijał, ale na ratunek przyszedł Vendilion, który z pomocą Noble Hierarchów wygrał wyścig.

12-4

 gra o wszystko

Podsumowanie:

Końcowe wyniki: Berger i Skut 11-5, czyli chłopaki niestety bez payoutu. Moje 12-4 dało mi 30 pozycję, co nie oznacza tragedii, ale zdecydowanie mogło być lepiej. Jestem zadowolony z wybranego decka i na następnym Grand Prix pewnie też nim zagram w jakiejś nowej wersji. Z minusów najbardziej mnie boli to, że przegrałem 2 z 3 kluczowych w moim odczuciu rund. Należą do nich:

  • Runda 4, czyli pierwsza runda, którą gra się po bye. Wygrana bądź przegrana w tej rundzie determinuje cały dzień turnieju. Naprawdę dużo lepiej się gra, nie startując z przegraną
  • Ostatnia runda dnia pierwszego – dzień drugi jest dużo trudniejszy od pierwszego, więc jeśli się myśli o jakiejś wysokiej pozycji, bycie undefeated bardzo pozytywnie wpływa na morale.
  • Pierwsza runda dnia drugiego – podobnie jak runda 4 ustawia cały dzień.

Myślę, że jeśli następnym razem uda mi się wygrać w tych rundach, to uda mi się również zrobić Top 8. Niestety, następne europejskie Grand Prix w Legacy dopiero za rok – może dożyję czasu, że będą dwa?

– Pasek

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (