[Publicystyka] Quo Vadis Prerelease?

SoltysTym razem pod waszą rozwagę podtykam tekst stricte publicystyczny. Zbliżające się wielkimi krokami pre Dark Ascension jest dobrym przyczynkiem do podjęcia dyskusji na temat kierunku, w którym ten szczególny typ turniejów zmierza. Jeśli tak dalej pójdzie, to za parę lat więcej zabawy będzie się dało wycisnąć z FNM-a …

 

 

Nie będzie to dla Was zapewne żadną nowością, jeżeli przyznam się, iż limited, szczególnie zaś drafty, traktowałem, traktuję i zawszę będę traktował jako coś ciekawszego od standardu. I nie chodzi mi tu wcale o to, że bez morza paczek otwieranych na draftach/silidach cały ten „sport” stałby się nagle bardzo elitarny, a w konsekwencji mógłby upaść. Po prostu uważam, iż frajda płynąca z draftowania jest najlepszą rzeczą, jaką produkt o nazwie MtG może potencjalnemu klientowi zaoferować. Magii towarzyszącej otwieraniu kolejnych boosterków i tworzenia z nich talii w locie nie da się moim zdaniem porównać do żadnego z doświadczeń, jakie towarzyszą constructed (nie wykluczam, że może po prostu ja ich nie odczuwam). Bez odkrycia frajdy płynącej z draftowania moja przygoda z MtG skończyłaby się zapewne jeszcze w ubiegłym stuleciu.

Nie jestem specjalistą od wszystkich karcianek, które gdzieś tam na przestrzeni lat się pojawiały (na koncie poza MtG mam krótkie epizody z grami Doom Trooper, Paradise Lost i LOTR), ale o ile się nie mylę to właśnie Wizardzi jako pierwsi wymyślili i skutecznie zaimplementowali do swojego produktu coś takiego jak draft. W moim mniemaniu jest to coś tak genialnego, że od pewnego czasu zaczyna mnie boleć kwestia tego, jak wyglądają prereleasy. Zamiast X rund plus top 8 draft coraz częściej spotykamy się z wygodną dla organizatorów formą: X rund + 1 i spadajcie na wieczorynkę.

O ile od biedy mogę się zgodzić z płaskim podziałem nagród (boosterki pocieszenia i tym podobne), o tyle ucinanie największej frajdy z takiej imprezy, jaką dla mnie zawsze było top 8 rozgrywane w postaci drafta, zaczyna mnie irytować do tego stopnia, że co i rusz postanawiam sobie, że ubiegłe pre będzie moim ostatnim. Próbowałem dociekać u kilku różnych organizatorów skąd ta zmiana, ale ich odpowiedzi były wymijające lub też w najlepszym razie niepełne. Być może to prawda, że coraz więcej podmiotów wzięło się za rynek MtG, a z uwagi na to stuosobowe pre z sytymi nagrodami i draftem w top 8 już odeszły do lamusa. Być może to prawda, że z marketingowego punktu widzenia lepiej jest jedynie ponęcić klienta produktem, zaś ten raz nakręcony zapachem nowości na pewno wróci po więcej paczek w innym terminie. Może faktycznie ludzi już nie bawią wielorundowe tasiemce ? Może wolą rozegrać te 5-6 rund, zabrać co swoje i zdążyć do domu na kolację, a najlepiej na późny obiadek ?

Nie chciałbym, abyście odebrali te kilka powyższych zdań jako pozbywanie się nagromadzonej we mnie frustracji. Zwyczajnie ciekawi mnie jak to wygląda z perspektywy eventów w Waszych miastach. Domyślam się, iż nie jestem jedyną osobą, która z nostalgią wspomina te dawne prerelease’y. Turnieje, które nieodmiennie wieńczył draft w top 8, zwiastujący zwycięstwo najlepszego draftera, a nie najlepszego „otwieracza”. Nie wiem jak Wy, ale ja po paru ostatnich pre rozgrywanych na zasadzie złóż, pyknij parę szybkich i do domu czułem spory niedosyt, dlatego jeśli nie spłynie do mnie jakaś nieoczekiwana gotówka to premierę DA spędzę draftując na modo.

W drugiej części tego tekstu chciałem jeszcze zwrócić uwagę na dysproporcję formatów panującą przy okazji MPków. Każdego roku przyszły mistrz musi przedzierać się przez 6 rund limited i aż 9 rund standardu. W efekcie gracze specjalizujący się w limited mają znacznie mniejsze szanse na uzyskanie tytułu mistrza. Długo myślałem nad tym jak można by to zmienić i nie przychodzi mi do głowy nic lepszego niż rozgrywanie finałowej ósemki  jednego roku w t2, a drugiego w limited. Traktuję to nie jako postulat, ale luźną uwagę więc błagam o niewyzywanie mnie od anarchistów :)

Pozdrawiam i niecierpliwie oczekuję na Wasze zdanie w tej kwestii.

 

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (