Relacja Duo z Pro Tour Hawaje – część 1, o Limited i przygotowaniach

Witam wszystkich serdecznie w kolejnej części relacji z Pro Tour Hawaje. Tutaj skupie się na przygotowaniach do Limited, którego jestem wielkim fanem oraz wrzucę parę losowych przemyśleń o kartach i świecie.

Przygotowanie się do draftów było dla mnie szczególnie istotne z kilku powodów.

 

Po pierwsze jestem graczem preferującym limited, sprawia mi ono wielką frajdę i stosunkowo łatwo przynajmniej w ostatnich blokach łapałem o co chodzi, co przekładało się na niezłe wyniki. Na Walencję miałem bardzo dobrze ograny blok Therosa, więc wziąłem na siebie Limited i uważam, że chłopaki w postaci Tymka i Stasia byli zadowoleni z naszego przygotowania teoretycznego oraz preferowanych archetypów.

Drugi i ważniejszy argument to możliwość. Nie oszukujmy się w Polsce nie ma opcji do porządnego testowania Constructed nie ma teamów, więc w tym temacie z góry jesteśmy na straconej pozycji. Jednak do draftów można przygotować się bardzo solidnie licząc na wynik co najmniej 4-2+.

Po trzecie KTK zapowiadało się na skomplikowany multikolorowy blok, w którym bardzo dużo można zepsuć i umiejętności odpowiedniego draftowania dadzą znacznie większą przewagę niż w innych blokach. Tak zmotywowany śledziłem sezon ogórkowy i udało mi się nawet zagrać dwa pre w Warszawie. Na pierwszym dostałem fatalny zestaw, z którego nic sensownego nie dało się złożyć i grałem „4cc wrzucę wszystkie fajne karty jakoś to będzie”, wynik 3-3 pokazał, że jednak nie. Na drugim Pre dostałem ciekawego Sultai (najmniej popularny z zestawów na pre), którego złożyłem z lekkim splashem czerwonego oddając spis z 46 (!) kartami. Było to spowodowane dużą ilością selfmill spellów i okazało się kluczowe – kilka razy kończyłem grę mając mniej niż 5 kart w bibliotece. Ogólnie moja powolna kontrola z toną removalu spokojnie wygrała całe pre, przegrywając po drodze z młodym kolegą, którego tu serdecznie pozdrawiam (graj w brydża to się zawsze opłaca!). Zostałem zmieciony przez 3 gobliny 1/1, z którymi mój deck miał duże problemy o wiele mniej bałem się wszelakich bomb.

Następnie dzięki uprzejmości StrafyMtg (bardzo Wam dziękuję) mieliśmy z Piotrkiem okazję katować drafty. Przy okazji pozdrowienia dla wszystkich którzy je z nami grali, wymieniali opinie i dawali rady. Wszystko się przydało. Nastąpiła tutaj pierwsza znaczna przeszkoda, mianowicie moje wyniki były fatalne. Decki, które składałem wydawały się w porządku, ale po prostu przegrywałem wszystko. Z samym Piotrkiem miałem jakieś minus 14 % a z resztą nie było znacznie lepiej. Tutaj wielkie dzięki dla Cyryla, z którym najwięcej o tym limited rozmawiałem, który nauczył nas drogi ćwikły i chwalił moje próby draftowania biedo-agroo pocieszając, że w końcu może się nauczę je składać ;-)

Z kilkunastu zagranych draftów wygrałem chyba jednego. Przełożyło się to na fatalny mindset i doprowadzało do coraz większego tiltu. Rozwiązanie tej fatalnej sytuacji przyszło z domu rodzinnego, mianowicie mam mega farta w życiu i moi rodzice absolutnie wspierają mnie we wszystkim co robię, w tym również w graniu w kolorowe kartoniki ze smokami i wróżkami (śledzą wyniki i fora jak jestem na jakimś ptq/gp itp.). Moja droga rodzicielka słysząc marudzenie, kazała mi przyjechać znacznie wcześniej do domu i poudawać, że pomagam mojemu tacie w remoncie kuchni. Okazało się to zbawienne i pozwoliło mi nawet zacząć coś wygrywać na MTGO. Dodatkowo z odsieczą przybył Wrzenio, z którym dzień przed PTQ w Bielsku trochę pograliśmy i obejrzeliśmy najdurniejszy program produkcji MTV a to naprawdę wysoko postawiona poprzeczka (nie pamiętam tytułu, ale czułem się całkowicie zniszczony). Tak zreperowany psychicznie mogłem pojawić się w Bielsku.

Tutaj tradycyjnie pochwała za świetną organizację PTQ. Było w wygodnej Sali, stoliki duże, wszystko idealnie tak jak powinno wyglądać. Z drobnym problemem: dostałem do grania zestaw, z którego nic się nie dało złożyć i od razu wiedziałem, że liczba rund na tym turnieju zależy wyłącznie od mojej siły woli. Po dropnięciu po 4 rundzie spędziłem ponad 8 godzin na dyskusjach i zbieraniu listy miejsc, które koniecznie muszę odwiedzić w Honolulu. Jako ciekawostkę powiem, że pierwszą rundę grałem z kolegą, z którym jak się potem okazało w zamierzchłych czasach grałem w karciankę internetową Cellmons. Świat jest jednak mały, co więcej byliśmy tam w jednym klanie! Grało w to może ktoś jeszcze?

To jest akapit, w którym niesamowicie dziękuję całemu community na czele z Marcinem Wajdą i Bieniem, którzy pożyczyli mi praktycznie cały Standard. Dziękuję też Bylkowi za to że jest. Mega fajna sprawa móc liczyć na resztę graczy szczególnie po bardzo nie przyjemnej sytuacji jaką miałem na WMCQ w Warszawie (jeśli to czytasz mam nadzieję, że karma oddała i twoje życie się znacznie zepsuło złodzieju).

Jeśli chodzi o wyniki PTQ to oczywiście wygrał Piter Wald, ale o wiele ważniejsze jest to, że Mateusz Kopeć przypomniał sobie swoją utraconą młodość i zamiast wrócić na obiad do domu zakwalifikował się do Top 8! Praca w korporacji jak widać motywuje do grania.

Podsumowując przygotowania: uważałem, że w drafcie KTK należy draftować albo 2 kolory z lekkim splashem trzeciego albo iść ścieżką ćwikły budując najlepiej 4cc control. Format jest bardzo wolny więc wyjątkowo ważny jest fixing removal i wielkie stwory w podanej kolejności. Jeśli chodzi o moje preferencje to najbardziej lubię Sultai i Abzana i nimi osiągam najlepsze wyniki. Nie dużo gorzej gra mi się Mardu. Za Temurem nie przepadam a Jeskaia unikam jak ognia. Nie potrafię złożyć sensownego UWR, dalej mam problemy z balansem pomiędzy ilością stworów a sztuczkami itp. Po prostu mi to nie wychodzi.

Tą opinią zakończę 1 część relacji. W następnej dowiecie się dlaczego wściekłem się pierwszy raz od naprawdę dawna. O tym ile może zabrać lot na Hawaje. Pośmiejemy się ze składania decku do Standardu i przeanalizujemy moje drafty. Także zapraszam do czytania, liczę na jakieś komentarze i uwagi. Może jakimś cudem skończę wszystko ;-)

P.S. poniżej znajduje się kilka fotek z Pro Tour Qualifiera, o którym pisałem w preludium do relacji:

 


Informacje o autorze możecie znaleźć w zakładce – redakcja.

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (