Relacja zwycięzcy PTQ San Diego

Jest sobotni wieczór, równo tydzień po PTQ San Diego, właśnie kończę pisać minirelację z turnieju, który początkowo dla takiego amatora jak ja miał być kolejnym ważnym doświadczeniem w drodze do jakiegokolwiek poważniejszego grania. Grania, za które nie mogę się zabrać, nie poświęcając MtG tyle czasu, ile bym chciał.

Jaki wynik mojej gry? Rezultat jest Wam pewnie znany. Chciałbym zaprosić do lektury poniższego artykułu o przebiegu mojego najbardziej udanego turnieju w niezbyt długiej przygodzie z MtG. : )

Pierwszy raz zacząłem myśleć o PTQ pod koniec października, tuż po GPT Lyon w Modernie, który odbywał się w warszawskiej Strefie (po którym zresztą byłem nieco zawiedziony). Nie chodzi mi o organizacje, która była naprawdę dobra, a raczej o wynik – przed turniejem byłem strasznie nastawiony na wygraną, bo chciałem wybrać się do Francji (skończyło się na 3-0-2 i porażce w top8 z Hate Bearsami, z którymi pilotowany przeze mnie Eternal Command aka RUG Control z Aether Vialami nie bardzo chciał wygrać). Po paru dniach rozmyślań i narzekań, zmotywowany zacząłem przeglądać kalendarz z kolejnymi turniejami w tym formacie i natknąłem się na styczniowe PTQ. Bez zastanowienia stwierdziłem, że muszę je zagrać. Jakoś mniej więcej w tym czasie powstała ekipa organizująca turnieje w KFC niedaleko centrum, więc stworzyła się świetna okazja, by testować w miarę regularnie grę różnymi deckami na długo przed turniejem. Jako iż mój ulubiony UWR Delver już tak świetnie nie siadał w meta, chciałem poszukać nowych rozwiązań i decków. I tak od października do grudnia udało mi się dość mocno przetestować Kiki Poda, Eternal Commanda, Burna, WB Tokeny. Po tym jak po paru śmiesznych meczach, w których Pasek niewiarygodnie mnie skarcił, zdecydowałem wyrzucić z UWR właśnie delvera i pójść w stronę midrange. Niestety najgorsze było to, że żadnego z tych decków nie czułem jako pewniaka na PTQ.

W czasie przygotowań, w grudniu, zaliczyłem swoje pierwsze PTQ (Return to Ravnica sealed deck), ale niestety wynik 2-0-3 drop nie łapał się w kategorii „dobry debiut”. Później zajęty wieloma innymi sprawami miałem prawie miesiąc przerwy od grania i 9 stycznia (3 dni przed PTQ) zacząłem ostry testing i analizę tego, czym chcę zagrać. Po pierwszym dniu ograniczyłem swój wybór do dwóch decków – UWR Midrange oraz Meliry Poda, którym miałem okazję grać dopiero drugi dzień. Po całym drugim dniu zakończonym testingiem z Shadetem na Cockatrice, gdzie mój UWR został przejechany przez jego Infect, dopiero Podem udało mi się przerwać złą passę, zresztą cały dzień całkiem nieźle mi szła gra tym deckiem. Ostatecznie trzeba było zebrać się do kompletowania kart. Tu spotkałem problem z cyklu „jest słabo” – brakowało mi dosłownie kilku ważnych kart, ale z racji tego, że za późno wpadłem na pomysł zaklepania ich sobie, nie miałem od kogo pożyczyć. Przez to na popołudniowego FNM-a w Strefie, gdzie miał odbyć się ostatni test przed PTQ, do wyboru miałem tylko Melirę Poda, ale wynik 2:2 drop utwierdził mnie w przekonaniu, że jednak to nie jest deck dla mnie. Podczas eventu miałem okazję sporo porozmawiać z Michałem Lisem, który grał podobnym deckiem do mojego UWR Midrange. Przeanalizowaliśmy spisy, wymieniliśmy się paroma techami i po skończeniu rozmowy byłem pewien, jakim deckiem muszę zagrać. Ku mojemu zaskoczeniu niezwykle szybko skompletowałem niemalże wszystkie brakujące kartony. Udało mi się nawet wrócić o dość sensownej porze (mimo że Hawajowi i mnie uciekł ostatni autobus do domu); wchodząc do domu po północy, mogłem trochę czasu spędzić nad analizą decku i po paru godzinach, widząc na zegarku 3:30, postanowiłem cokolwiek przespać przed turniejem. Z samego rana okazało się, że Hawaj to straszna parówa i nie potrafi wstać na umówiony pociąg, a mnie bardzo zależało, żeby rano zjawić się na turnieju wcześniej, by poradzić się paru osób i nanieść ostatnie poprawki do talii. Zresztą do tego miałem już okazję w autobusie, gdzie spotkałem Andrzeja Siwionia i rozkminialiśmy, co może znaleźć się w sideboardzie, aby w trafić w meta. Przed oddaniem spisu spotkałem jeszcze Shadeta, który doszlifował mój deck. Oddałem taki spis:

 

Po wywaleniu kotków i Delverów została podstawa: Snapcasterzy, Geisty, Clique – do tego doszedł Aven Mindcensor (jak by nie patrzeć świetny na Pody, fetche opponenta, Giftsy, czy Mysticale). Długo zastanawiałem się nad ilością landów – 24 czy 25, w końcu zdecydowałem się dorzucić 25 a z 4 Celestial Colonnade zrobić 3, dodać 2 Tectonic Edge oraz mało spodziewanego Slayers’ Stronghold. Po rozmowie z Michałem Lisem sam zacząłem go testować i bardzo mi się spodobał, pozwalał po ustabilizowaniu sytuacji na nadawanie dobrego tempa (np. Geist z hastem), zabierał bardzo cenne kilka obrażeń opponenta oraz sprawiał, że side’owy Izzet Staticaster mógł atakować, a nie tylko czekać na okazję. Bez większych skrupułów wymieniłem Eiganjo Castle na fortecę.

Ajani the ElegantZdecydowałem się grać tylko 3 Path to Exile ze względu na dość sporą liczbę innego removalu. Nie potrzebuje grać aż 4, zakładając, że nie spotkam oprócz Tarmogoyfów i Baneslayerów wielu kabanów. Bardzo chciałem zmieścić 2 Spell Snare ze względu na masę kluczowych dwójek w formacie; testowanie Sphinx’s Revelation utwierdziło mnie w tym, że jest to naprawdę mocna karta, ale granie więcej niż 1 sztuką nie było zbyt dobre, głównie dlatego, iż potrzebowałem removalu/kontr na początku gry. Przy screw i dobraniu więcej niż jednej sztuki byłoby po prostu słabo. Ajani Vengeant – bardzo lubię, wbudowany removal, zablokowanie permanentu opponenta i opcja na wygranie gry. Z pomocą Elspeth Tirel chciałem głównie zwiększyć szanse z aggro i trochę ułatwić przebijanie się moich kreatur. Jeden mainowy Isochron Scepter to zdecydowany MVP. Przed turniejem zastanawiałem się czy grać 3 Scepterami mainowo czy 3 Mindcensorami, w końcu Shadet mi rozwiązał ten problem, zostawiając 1 sceptera i 2 ptaszki. Poczułem się trochę głupio, że sam na to nie wpadłem, bo kiedyś grałem jednym Scepterem mainowo (jeszcze w wersji z delverem). 2 Mana Leaki, 3 Remandy to dotąd dla mnie zagadka, ale chyba chciałem być jak najbardziej ustawiony pod ewentualne Sceptery, ciężko mi teraz powiedzieć, czemu taki układ. :)

Sideboard też się składał do samego końca, zresztą wyszło mi to na dobre – często dwa Sceptery, których przeciwnik wcześniej nie widział same wygrywały gry, Rest in Peace i Izzet Staticaster to były karty o olbrzymiej użyteczności, bardzo często pomagały wygrać trudne gry. Zastanawiałem się nad dodatkowym Path to Exile w side, jednak zdecydowałem się na Spherę, która okazała się wyjątkowo trafionym wyborem.

Deck bardzo mi się podobał, byłem bardzo zadowolony z konstrukcji, którą niezwykle przyjemnie się prowadziło. Co bym zmienił? Brakło mi Blood Moonów, te pewnie by weszły za Sowing Salty. Zastanawiałem się nad Supreme Verdictem i Cryptic Commandem, może mainowy Baneslayer Angel nie byłby zły? Ostatecznie zrezygnowałem zarówno z anioła, jak i z Thundermaw Hellkite.

Kwadrans po godzinie 10:00 rozpoczęło się PTQ organizowane przez warszawski sklep Planeswalker. Stawiło się 76 osób, pragnących wygrać bilet do San Diego. Po ostatnim PTQ zakładałem, że bardzo dobrym wynikiem będzie X-2, zakładając, że nadal mi dużo brakuje, a poziom jest wysoki.

1 runda vs Daniel Wielgórski (Soul Sisters)

Siadam do stołu, witam się z moim przeciwnikiem, rzucamy kością i mimo mojego odwiecznego szczęścia do rzutów, nie udało się wygrać. Pierwsza ręka z 2x Lightning Bolt, Lightning Helix, Vendilion Clique, Clifftop Retreat i 2 fetchlandy. W pierwszej turze opponent missnął dropa, a ja dostawiłem tylko fetcha. Później zobaczyłem w stole Honor of the Pure, a magicowych bogów przeklinałem za brak Spell Snare z topa. Mimo wszystko gra układała się po mojej myśli – masa removalu, później Ajani, który nie dał przeciwnikowi odtapować Windbrisk Heights (ten w końcu dostał Tectonikiem), trzy Helixy później z Ajaniego, pojawił się na stole Geist. Mimo sporego lifegainu przeciwnika, bez problemu ściągnął go do zera HP.

In: 2x Izzet Staticaster, 1x Combust

Out: 2x Aven Mindcensor, 1x Remand

Drugą grę mój opponent muliganował do 5, ja zatrzymałem: Lightning Bolt, Combusta, Izzet Staticaster, Snapcaster Mage i 3 landy. Dodam, że mój przeciwnik dobrał solidną 5. W T1 rzucił Serra Ascedant, którego szybko poczęstowałem Boltem, w T2 uświadczyłem Squadron Hawka i pokazał mi oczywiście 3 kolejnych. W T3 dostałem za 1 od latacza, dostawił kolejnego Hawka, ja w międzyczasie dobrałem Spell Snare i oddałem turę. Opponent próbował zagrać Honor, który skontrowałem; przyjąłem obrażenia i byłem na 17. Później dobrałem 4 landa, puściłem turę, a opponent dograł kolejnego Hawka po ataku i zostawił sobie 2 many, puszczając mi turę. Z końcem dograłem Staticastera, zabijając 3 jastrzębie. Dalszej części gry nie pamiętam, w każdym razie, przeciwnik nie miał co zrobić ze Staticasterem, przez co zablokowałem mu większość dropów, a w końcu dobrany Geist zakończył mecz. Co ciekawe, zanim go zabiłem, pokazał mi Steam Vents.

2:0 i 1:0 w całym turnieju.

2 runda vs Dominik „Świstak” Konieczny (Jund) 0:2

steveargyle.tumblr.com

steveargyle.tumblr.com

Tego meczu nie będę wspominał dobrze, napiszę tylko tyle, że miałem dwa mulligany do 5. Mój opponent miał całkiem solidne ręce startowe, karcił mnie niesamowicie discardem oraz Deathrite Shamanem. Nie mogłem prawie nic zrobić, tym bardziej że w pełni skupiony przeciwnik nie był chętny do zrobienia jakiegokolwiek błędu. Dość szybko zwinąłem kartony i ze smutkiem podziękowałem za grę.

0:2 i 1:1 w całym turnieju.

3 runda vs Piotr Zakrzewski (RBu Lasery)

Wiedząc, że kolejna przegrana jest w stanie mnie wyeliminować z turnieju, usiadłem do stolika maksymalnie skoncentrowany, choć muszę przyznać, że miałem po drugiej stronie bardzo sympatycznego kolegę, który był kierowcą mniej sympatycznych laserów.

Zatrzymałem: 2x Lightning Helix, Sphinx’s Revelation, Ajani Vengeant i 3 landy. Mój opponent pokazywał mi na początku praktycznie same lasery, przez co dzięki Lightning Helixom nie miałem problemu utrzymać się na jakieś przyzwoitej liczbie życia. W późniejszym etapie gry 2 strzały z Ajaniego, którego przeciwnik dopalił i zagranie Revelation, zbudowało mi już wystarczającą przewagę, by wygrać. Przyznam, że zostałem na 9 i nie zobaczyłem ani jednego Flames of the Blood Hand; spore znaczenie miało też to, że przeciwnik dobrał sporo landów.

In: 2x Isochron Scepter

Out: 2x Spell Snare

Druga gra była bardzo smutna dla przeciwnika, aż mi było szkoda.

Keepnąłem Mountain, Island, Isochron Scepter, Lightning Helix, Lightning Bolt, Geist of Saint Traft i Ajaniego. Do końca gry nie dane mi było dobrać źródła białej many. Zagranie T2 Scepter + Helix miało skończyć grę, ale po chwili dostałem Echoing Truth i zrobiło się troszkę gorzej. Ale jako że nie ma tego złego, co na dobre nie wyjdzie – z topa dobrałem Helixa i dograłem ponownie Helix + Scepter. Tak to właśnie solo Scepter wygrał mi drugą grę. :D

2:0 i 2:1 w całym turnieju.

4 runda vs Piotr Andrys (UR Storm)

Dokładnie obok grał Michał z Lisem z podobną konstrukcją do mojej i jak miało się okazać mieliśmy zagrać URWy vs Combo. Niestety Michałowi nie udało się wygrać z UR Twinem, co dla mnie było to trochę smutne, bo nie lubię masturbujących się decków. Choć muszę przyznać, że ze stormem mogę jeszcze pograć, bo jak widzę jajka, to mnie szlag trafia. Zaczęło się u mnie od przegranego rzutu kostką i mulligana do 6. Nie miałem żadnej kontry, więc próbowałem grać wszystko w tempo. Nie chcąc współpracować i pozwolić mi wygrać pierwszą grę przeciwnik zabił mnie, zostając na wirtualnym 1 życia…

In: Counterflux, 2x Rest in Peace, 2x Isochron Scepter,

Out: 3x Path to Exile, Sphinx’s Revelation, Ajani Vengeant

Drugą grę, chcąc zachować się fair play, przeciwnik rozpoczął od mulligana do 6; zatrzymałem Vendilion Clique, Aven Mindcensor, Remand, Isochron Scepter, 3 landy. W T2 zagrałem Sceptera z Remandem (choć przez chwilę miałem rozkminę, czy nie będzie lepiej z Helixem).

W T3 opponenta, w jego draw stepie, rzuciłem Clique i zobaczyłem z 3x akcelerację, 2x Grapeshot i Pyromancer’s Swath, którego posłałem na spód biblioteki. W pewnym momencie próbował się skręcić, ale celnie udało mi się trafić Remandem i zaczęliśmy kolejną grę.

W trzeciej grze keep 2 fetche, Snapcaster, Mindcensor, Counterflux, Mana Leak i Spell Snare dawały mi sporo nadziei. Po zagraniu T2 Snap, T3 Mindcensor, zobaczyłem, że przeciwnik gra nadal na jednym landzie, co sprawiło, że zanim dobrał drugi land, miał już +/- 5 życia. Miałem całą rękę hate, co zaowocowało tym, że udało mi się wygrać i odzyskać nieco wiary w siebie.

2:1 i 3:1 w całym turnieju.

Tutaj też warte wspomnienia jest to, że znajomi, którzy oglądali mój mecz, wytknęli mi zapominanie o triggerach. Przyzwyczajenie do zbyt luźnej gry jest niestety słabe i trzeba było jak najszybciej to poprawić.

5 runda vs Sebastian Araszewski (Affinity)

Znów miałem okazję grać obok znajomego i dowiedziałem się, że grał już z moim przyszłym przeciwnikiem mirrora, więc wiedziałem, co mnie czeka. Przed meczem pierwszy raz (i jedyny jak się okazało) miałem wygrałem rzut kością, co w sumie mnie ucieszyło, bo eksplozywne rozdania robotów nie należą do przyjemnych. Opponent zaliczył mulligana do 6; ja zatrzymałem: 2 landy, Snapcaster Mage, Mana Leak, Spell Snare, Lightning Bolt i coś, czego nie pamiętam. T1 zobaczyłem Ornithopter, Springleaf Drum, Glimmervoid, Vault Skirge, na które odpowiedziałem land – go. T2 trafiłem Spell Snarem w Cranial Plating i -2 hp z landa. Kolejne tury to Bolt w Arcbound Ravagera, Snap po Snare w 2 płytę i Mana Leak w Etched Championa. Wszystko domknięte Geistem i przeszliśmy do drugiej gry.

In: 2x Disenchant, 2x Isochron Scepter, Stony Silence (dziwne combo…)

Out: Nie pamiętam : (

http://aspasia-alters.blogspot.jp/2012/07/geist-of-saint-traft.html

http://aspasia-alters.blogspot.jp/2012/07/geist-of-saint-traft.html

Druga gra była już dużo trudniejsza – obaj keep 7; ja 4 landy, Disenchant, Lightning Bolt, Path to Exile. Opp zagrywa T1 Glimmervoid, Signal Pest, Ornithopter, Ornithopter, a ja znów – land, go.  Atak (w odpowiedzi spaliłem Pesta), po czym na stole pojawiają się Nexus i Thalia, Guardian of Thraben, co mnie trochę zaskoczyło i poczułem, że chyba nie odrobiłem pracy domowej… Ponownie land, go (do tego czasu dobrałem 2 Helixy). T3 Path w Thalię, a przeciwnik dogrywa mi Blinkmoth Nexus i drugą Thalię. Dalszego przebiegu gry nie pamiętam, w każdym razie zobaczyłem jeszcze później znowu Blinkmoth Nexusa, Arcbound Ravagera i byłoby słabo, gdyby nie to, że przeciwnik zapominał pod niego poświęcić artefakt w kluczowym momencie – nie zauważył Springleaf Druma, kiedy blokowałem go Geistem i dopakowałem go +2 do ataku. W końcu przeciwnik przestał dobierać stwory i zostając na 5, udało mi się ustabilizować i do końca nie oddać inicjatywy, choć jestem pewien, że gdyby nie błędy przeciwnika, gralibyśmy grę nr 3.

2:0 i 4:1 w całym turnieju.

6 runda vs Tomasz Pietkiewicz (4c Gifts) 2:1

Pierwsza gra była trochę bez historii, poza moim błędem – Tomek widział po Thoughtseize mojego Ajaniego, którego na ślepo wystawiałem w 4 zamiast poczekać na możliwość obronienia go Spell Snare i dostałem Mana Leakiem. Przeciwnik mnie złapał na tym, że oderwałem rękę lekko od wystawionego landu i po zawołaniu sędziego nie mogłem go cofnąć (dodam, że pomyliłem land…) i trochę mnie ta sporna sytuacja wybiła z rytmu, ale też uzmysłowiła w końcu, że o coś gramy, więc też nie powinienem niczego darować. Później dostałem Giftsy po Ionę i Unburiala i dzień dobry gro numer dwa…

In: 2x Izzet Staticaster, Aven Mindcensor, 2x Rest in Peace

Out: 2x Path to Exile, reszty nie pamiętam

Pierwsze kilkanaście tur było pod dyktando opponenta, grę udało mi się bardzo wydłużać Staticasterem, który zabił Clique oraz spirity z Soulsów. W końcu zostaliśmz w sytuacji, gdzie mieliśmy po 1 karcie na rekach, po mniej więcej 5-6 landów i był jego Shaman w stole. Widząc, że nie może dokopać się do Giftsów, przyjął taktykę na dredge. Po 2 turach zabiłem Shamana, dostawiłem Rest in Peace i topdeck, po raz kolejny tego dnia, Geista ze Strongholdem (dodam, że Staticaster kupił mi parę cennych obrażeń z tego landa) zakończył w mojej przyszłej turze grę. W pewnym momencie z przeciwnikiem byliśmy pewni kto wygra ten mecz i po nim byliśmy zgodni, że miałem niesamowite szczęście.

Trzecia gra to popis mojego sideboardu. Keep 3 landy 2x Staticaster, 2x Mindcensor. W następnych drawach dostałem Rest in Peace na grób. Bolta na Shamana, a Staticaster dobrze czyścił jego Kliki. Mindcensor nie dał mu wyszukać z 4 (!!!) fetch landów, jeszcze wsparty Tectonicami. Później pojawienie się Geista było już dopełnieniem formalności i sprawiło, że mogłem czuć się dużo pewniej w Top 8.

2:1 i 5:1 w całym turnieju.

7 runda vs Michał Niezgoda (Jund) ID

Najpierw miałem grać z Paskiem, który uzbierał 13 punktów, co by sprawiło, że musiałbym grać, a to było dla mnie bardzo niewygodne. Jednak zmienili pairingi i trafiłem trochę lepiej, bo na ostatecznie pierwszego po swissie, bardzo sympatycznego, Michała Niezgodę, który tego dnia meczu nie przegrał. Opponent dał mi ID i rozegraliśmy sobie 3 luźne partyjki EDH. Zacząłem sępić wszystko – kanapki, ciastka i picie przy okazji podglądając mecze walczących o Top 8. Zaczynałem analizować, z kim będę grał, a trafiłem na…

Top 8 vs Jakub Karpio (UW Control)

… na UW Control prosto z Białegostoku, z ekipy Topczyka i Dominatora. Postanowiłem krzyknąć „za Łomżę” myśląc, że trochę wyprowadzę chłopaków z równowagi, ale cóż, efekt był odwrotny, bo zaczęli go motywować…

Zaczynałem, bo byłem po swissie wyżej (choć rozkminiam czy nie warto było oddać zaczynanie). Zobaczyłem w tej grze 5 Mana Leaków, Cryptic Command, Spell Snare i Venser, Shaper Savant, sam przeciwnik mi przyznał, że miał wszystko i zabił mnie Celestial Colonnade.

In: Combust, Counterflux, i chyba jeszcze coś, ogólnie tu mało pamiętam

Out: : (

Drugą grę można podsumować tak: przeciwnik dobiera jednego Mana Leaka, samych Snapów i wędliny oraz przybłąkanego Benka, który oberwał removalem; próbował zagrać Geista z zabezpieczonym Mana Leakiem, w czym przeszkodził Counterflux. W kolejnej Geist z mojej strony i 3 many odtapowane w tym Stronghold, który znów nadał tempo i pozwolił w ciągu dwóch tur spokojnie zabić opponenta.

W trzeciej grze przeciwnik zawiesił się na 1 landzie, niestety długo się nie cieszyłem, bo dobrał kolejne dwa po missnięciu raz land dropa. po kolejnych dwóch turach gdzie spokojnie budowałem sobie pozycję opponent dobiera 4 land (Seachrome Coast) i próbuje dograć Geist of Saint Traft, na co odpowiedziałem Mana Leakiem. Później z końcem zniszczyłem Celestial Colonnade przy użyciu Tectonic Edge (miał jeszcze Tectonica i Islanda), w swojej dograłem Ajaniego, który nie pozwolił dualowi się odtapować. W końcu udało mu się kolejna niebieska dobrać, jednak było zdecydowanie za późno na próbę jakiekolwiek gry z Geistem, Clique i moją niezłą ręką.

2:1 i awans

Top 4 vs Michał Niezgoda (Jund)

Znowu znienawidzony Jund. Niepokonany przeciwnik i dopadające zmęczenie, z którym musiałem walczyć – niestety tak to jest jak ktoś się nastawi na 6-7 rund i do domu :/ Na szczęście mój przeciwnik był całkiem sympatyczny, przez co grało mi się dużo lżej. Zaczynam od mulligana od 6, ale jestem na draw, ręka: Isochron Scepter, Lightning Helix, Path to Exile, Snapcaster Mage i 2 landy. Dużo nie zrobiłem, szczególnie, że w swojej T2 opp dograł Thoughtseize i zabrał mi berło. Zabił mnie flood Treetop VillageRaging Ravine i Lingering Souls. Zarzucano mi potem zbyt późne „pathowanie”, mogłem też celować w Ravinę, a nie w Goyfa, ale ostatecznie nic to nie zmieniło.

http://scottmfischerevolvingeasel.blogspot.jp/2012/09/izzet-staticater.html

http://scottmfischerevolvingeasel.blogspot.jp/2012/09/izzet-staticater.html

In: 2x Rest In Peace,2x Izzet Staticaster, 2x Sowing Salt

Out: 2x Spell Snare, 2x Aven Mindcensor, Isochron Scepter i coś czego nie pamiętam.

Skomentuje, że fatalnie się z sideowałem, ale na szczęście te średnie Salty nie doszły, no i wyrzucenie Snare też nie było najlepsze…

Druga grę już bardzo słabo pamiętam (prócz żartu sytuacyjnego z koszulką Michała). Wiem, że miałem kilka niezłych topów, side siadł i Michał mi trochę pomógł – nie wyliczył, że Geist z Elspeth zostawiał go na 1, ale palenia nie miałem.

Trzecia gra była bardzo wyrównana, znowu sideboard okazał się kluczowy (Staticaster + Rest In Peace). Z Clique zobaczyłem, że opp miał puste Ancient Grudge na mnie, a wyścig wygrał mi znowu Geist cisnący co turę za 8.

2:1 i awans

Równocześnie usłyszałem, że Duo, mimo iż obiecał wspólny finał, przegrał z Podem. Próbuję szybko z ekipą analizować deck i grę z Jundem, ale mój przeciwnik atakuje mnie już zza pleców, pytając czy możemy grać, więc siadamy do meczu.

Finał vs Aleksander Małecki (Kiki Pod) 2:1

Na początku podjęliśmy decyzję o splicie nagród i walce o bilet. Mówiąc szczerze, za dużo z finału nie pamiętam – tu trzeba będzie czekać na to, co wstawi Jarosław Aksman, który pisał ficzer z finału. Na pewno po pierwszej wygranej grze (removal hand for the win) nie mogłem wybaczyć sobie tego, że nie chciałem z shocklanda zapłacić 2 życia, by mieć na Mana Leaka – żeby nie dopuścić do sytuacji, w której celując Boltem w Qasaliego przeciwnik mógł zagrać jeszcze Restoration Angela.

W drugiej grze mimo prawdziwych ciśnień, dziwnych akcji (Saturos wtasował swoją kartę do biblioteki, obaj już powoli się zwijaliśmy, kiedy ktoś krzyknął, że z Poda nie powinien wyszukać Kikiego, tylko popatrzeć w 4 kartach przez Mindcensora), w końcu wygrał, gdzie jedyną kartą, jaką go ratowała, był Kiki-Jiki, którego dobrał z topa. Muszę przyznać, że jest to przedziwne uczucie, kiedy śmieje się kilkadziesiąt osób wokół ciebie, a ty siedzisz smutno :) Na dodatek całą grę walczyłem ze screw, zresztą z mojej winy opowiadając suchara przed grą „Ulubiony cukierek Anny Marii Wesołowskiej? Z adwocatem!”, na co Gulanog stwierdził, że za taki suchy kawał wyschną mi wszystkie wyspy… Iiiii… miał rację :D

W trzeciej grze miałem średni keep, ale Saturos i tak popełniał więcej błędów ode mnie, np. mógł poczekać turę przed wystawieniem Kikiego i zniszczyć Detention Spherę, poświęcając Qasali Pridemage, żeby odzyskać Birthing Pod. W tej grze była jeszcze jedna sytuacja godna opisania – mam na stole 6 landów w tym Tectonic Edge i jedyne źródło czerwonego, na ręku Steam Vents i Sphinx’s Revelation. Saturos zagrywa ziomka przejmującego i odtapujacego permanent (Zealous Conscripts, przyp. red), ma około 7 many na stole w tym 2 wolne i jedna kartę na reku, trigger celuje w mojego Tectonica. Są 2 opcje, albo w odpowiedzi, odpalam Tectonica i próbuję mu zniszczyć land, albo dobieram 3 karty z rewelacji i pozwalam sobie zniszczyć 2 landy. Wybrałem opcję numer 2, pewnie teraz też bym tak wybrał, ale wszyscy byli zdziwieni. Chyba obok topdecku Kiki-Jiki for the win to była najciekawsza sytuacja w turnieju moim zdaniem.

W końcu w kolejnym turach Ajani Vengeant oraz Geist of Saint Traft dobili go. Tak skończyłem z bilansem 8-1-1, dającym mi wygraną na PTQ oraz upragniony bilet na Pro Tour!!!

Mówiąc szczerze nigdy nie spodziewałbym się, że finał turnieju będzie wyglądał jak to trafnie Gizmo ujął: „było bardzo emocjonująco, a jednocześnie było mega zabawnie. Festiwal pomyłek, głupawki, znakomitych zagrań, a topdeck Saturosa zapamiętają wszyscy, którzy go widzieli.”, naprawdę dla choćby takich turniejów i meczów warto grać w tę grę.

Co dalej? Załatwiam sobie właśnie paszport, za chwilę wizę i zamierzam skorzystać z biletu. Jeszcze raz chciałem podziękować ekipie testowej z KFC za wsparcie i testingi, Shadetowi, Lisowi za wskazówki, wszystkim od których sępiłem jedzenie ;p oraz Oberowi, Wiszowi i Spike’owi za MILION poprawek w tekście, bez których hieroglif byłby nie do odcyfrowania.

Nadal muszę dużo nadrobić ze skillem, no ale mam nadzieję, że kolejne testingi oraz tegoroczne PT, WMCQ, GP Warszawa czy GP Praga pozwolą iść do przodu, bo oczywiście na wygranym PTQ spocząć nie można. : )

 


Fafalinfo

Rafał „Fafal” Ciechowicz – 21-letni student Informatyki i Ekonometrii z Warszawy, hobbystycznie interesuje się grami karcianymi, planszowymi, logicznymi oraz komputerowymi z naciskiem na e-sportowe. Gra z małymi przerwami w Magica od Scarsów, na razie jego największymi osiągnięciami było 2 miejsce na polskich Mistrzostwach Paupera i  wygrany turniej prereleasowy. Od Innistradu porzucił casualowe formaty na rzecz constructed oraz limited. Dawniej był fanem EDH i Paupera, teraz jego ulubionym formatem jest Modern.

 

 

 

 

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (