Sodek, nie graj tym, bo obessiesz!

Sobota, 12 kwietnia, godzina 5:00. Kolega z teamu obudził mnie, mówiąc, że za chwilę musimy się zbierać do Bydgoszczy na GPT. Z jednej strony strasznie się cieszyłem, że to już dzisiaj. W zasadzie jestem człowiekiem jednego formatu, a każdy większy turniej moderna poza sezonem jest na wagę złota. Z drugiej, pora na wstawanie była nieludzka. No nic, trzeba było się podnieść, szybko umyć, zjeść śniadanie mistrzów i wyjść. No i jeszcze tylko sprawdzić, czy na pewno wziąłem się ze sobą wcześniej złożoną maszynę. Jest na miejscu, można ruszać. Wsiadając do samochodu przeszło mi przez myśl, czy tym razem nie za bardzo uwierzyłem w bogów topdecku. Ze wszystkich znajomych tylko dwie osoby nie wyśmiały mojego pomysłu na ten turniej (z tego miejsca pozdrawiam największego hejtera – Jurasa), a każdy radził abym nie zmieniał Storma (którym gram od dłuższego czasu) na nic innego.

Ja jednak, na przekór wszystkim, zdecydowałem się na Elemental combo. Konstrukcja pokazana światu na Pro Tourze RTR przez Gerrego Thompsona. Nic tam nie ugrała i potem zaginęła w gąszczu Jundów i UWRów. Teraz, gdy BGx nie jest już tier 1, a dominują decki bez removalu, albo liczące na Lightnitng Bolta, Nivmagus może pokazać swoją siłę.

Sodek Elementalz:

A tu Gerry Thopson tłumaczy na czym deck polega:

Fajne prawda? :) Sam wprowadziłem do decku kosmetyczne zmiany, jedyna ważna to Flamekin Harbringer zamieniony z Kiln Fiendem w mainie. Doszedłem do tego rozkładu stworów po testingu – w łatwych matchupach nie ma znaczenia, którego typa dobierzesz, bo i tak oponent umiera w T3. Na turniejsze mecze lepiej mieć Nivmagusa, bo jest tańszy i jego, w przeciwieństwie do Kiln Fienda, zupełnie go nie boli najpopularniejszy removal w formacie – Lightning Bolt (w odpowiedzi exiluje się free spell i elemental rośnie do 3/4 przeżywając spalenie). No i czasem (szczególnie po muliganach do stwora) trzeba grać na jednym landzie, wtedy Flamekin daje nadzieję, że wyszukany Nivmagus + free spelle starczą. Grapeshot w sideboardzie to piąty storm spell, który pozwala rosnąć Nivmagusowi do niebotycznych rozmiarów.

Wszyscy wtajemniczeni pytali się dlaczego akurat Elementale. Odpowiedź jest prosta – spodziewałem się dużo combo, affinity i podów, a wszystkie te decki mają z Nivmagusem mocno pod górkę. Jest szybszy o turę i ma kilka opcji na pokonywanie blockerów. Dodatkowo liczyłem na element zaskoczenia – ludzie na ogół nie wiedzą jak grać przeciwko czemuś, co przez długi czas było poza metagame.

-x-

Wesoły samochód pełen warszawskich prosów w składzie: ja (Elementals), Adrian Kardaś (Living End), Jakub Bański (UWR Control) i Grzegorz Zaporski (Storm) dotarł na miejsce już o 9:00. Kubuś od samego przyjazdu marzył tylko o zwiedzaniu bydgoskiej starówki! Miłe, że młodzież nie zapomina o polskiej kulturze i sztuce. Turniej zaczynał się dopiero o 11:00, więc mieliśmy dużo czasu na sprawdzenie decklist i zjedzenie kanapek autorstwa Mr. Living Enda : ) O godzinie 10:40 dotarliśmy na site. Widać już było kilku miejscowych graczy, Poznań też wystawił reprezentację. Myślałem tylko o tym, jak bardzo zaskoczę metagame. Niestety pierwszy zaskoczył mnie Przemek Knociński, który podszedł do nas i zapytał się, czy mamy pożyczyć jednego Ground Rifta. Byłem strasznie zdezorientowany, po chwili namysłu odpowiedziałem tylko „a co to jest Ground Rift?” Jedno mnie pocieszało,  nie tylko ja wpadłem na tak dziwaczny pomysł na to GPT :) Już nie mogłem się doczekać pierwszej rundy.

Turniej ruszył bez większych opóźnień, zebrało się 27 graczy. Sędzia wywiesił pairingi, gracze usiedli na swoich miejscach i dobrali startowe siódemki. Czas zacząć!

1 Runda

Arek Musiał – Tempo Twin

Właśnie na takie decki czekałem. Wolniejsze combo ze stworami, na który mam swój removal. I praktycznie brak opcji na szybkie pozbycie się dużego Nivmagusa.

1 Gra

Wygrałem rzut kostką. Pierwsza siódemka nie miała żadnego stwora, więc trzeba było muliganować. Szóstka już lepsza – 2 landy, Kiln Fiend, Mutagenic, Gut Shot i Apostle’s Blesing. Postanowiłem zatrzymać. W 2 turze wstawiłem Kiln Fienda, którego potem broniłem Mutageniciem przed Izzet Charmem. Następnie dobrałem z czuba Nivmagusa, wstawiłem go i zaatakowałem za 1. Oponent tylko dostawił land. Ja dobrałem drugiego Blessinga. Rzuciłem jednego na Fienda, w odpowiedzi wszedł Exarch i chciał mi go tapnąć, ja wtedy wybroniłem go drugą protekcją, a zagraną poprzednio zjadam ze stosu Nivmagusem. Potem jeszcze exilowałem Gut Shota i zaatakowałem. Oponent zablokował mojego typka 5/6 (miałem jeszcze jakieś karty na ręce, chyba bał się kolejnego spellu po blokach, który by go zabił. ). Po combacie został na 6 życiach. Co prawda kierowca Twina w swojej turze zabił Fienda, ale nie miało to już większego znaczenia – dalej miałem dużego napieracza. Dobrałem jeszcze  Gut Shota i spaliłem nim chcącego blokować Snapcastera, sprowadzając mojego oponenta do 1. Zabiłem w następnym combacie, na dodatek w ostatnim drawie doszedł kolejny Gut Shot :)

Side in:
3 Inquisition of Kozilek
1 Thoughtseize
1 Flamekin Harbringer
Out:
2 Kiln Fiendy (nie chciałem tracić czasu i kart na bronienie go przed armią spaleń)
2 Apostle’s Blessing
1 Mutagenic Growth

2 Gra

Keepnąłem siódemkę, tak jak i mój przeciwnik. Zagrałem w pierwszej Flamekin Harbringera po Nivmagusa. W drugiej zagrałem Thoughtseize, oponent pokazał mi Snapcastera, Commanda, Klikę i nic nie warte karty, wywaliłem Cryptica. Dostawiłem elementala i atak za 1. Z Topa dociągam drugiego Nivmagusa, zagrałem go, potem dwa free spelle i Ground rifta. Wszystko to exilowałem, oba Elementale urosły do 7/8. Inkwizycja w następnej turze utwierdziła mnie w tym, że przeciwnik nic już nie zrobi. Już tylko atakowałem zmuszając kierowcę Twina do chump blocków. Dosyć szybkie 2-0

Miałem jeszcze trochę czasu, więc przeszedłem się po sajcie. Po krótkim scoutingu byłem zadowolony – na turnieju było pięć w porywach do sześciu trudniejszych match upów – 2x UWR, 2x MBC, Living End i Giftsy. Czyli się nie myliłem, trochę aggro decków i dużo combo. Tylko czekałem na następnego oponeneta, aby go zmiażdżyć!

2 Runda

Jakub Wróblewski – Affinity

Dosyć łatwy match up – affka nie ma removalu, na dodatek jestem szybszy. A Apostle’s Blessing to międzygalaktyczny rzeźnik na robociki. 

1 Gra

Przeciwnik wygrał rzut kostką. Ja po mulliganie zostawiłem one landera z Thoughtseizem, Tainted Strikiem, Assault Strobem, Pactem i Kiln Fiendem. Discard wyjął Galvanic Blasta, jednak w drugiej turze skipnąłem landdropa. Dobrze, że potem z czuba doszedł Blackcleave Cliffs i mogłem zagrać Fienda. Oponent zdecydował się na aggro plan i nastawił mi dwuturowy clock, zostawiając jednocześnie blockera. W mojej turze Pact wyczyścił drogę, a Tainted Strike z Assault Strobem pozwoliły mi zatruć mojego przeciwnika na śmierć.

Side in:
3 Pyroclasm
1 Kiln Fiend
Out:
3 Thoughtseize
1 Flamekin Harbringer

2 Gra

nivmagus sodek comboZatrzymałem rękę z Pyroclasmem i Kiln fiendem. Plan to poczekać, aż się trochę wysypie, potem typ i atak. Niestety przeciwnik mnie oszukał i przez 2 tury zagrał tylko Vault Skirge. Jednak moja pazerność kazała mi nie wstawiać Fienda i poczekać. Oczywiście w takich sytuacjach jest tylko gorzej i przeciwnik zagrał Arbound Ravagera… Dobrany z czuba Nivmagus jeszcze bardziej komplikował sytuację, nie wiedziałem zupełnie którą linię wybrać. Miałem tylko dwa landy, więc mogłem wybrać tylko jedną z trzech opcji. Zdecydowałem się na Fienda. Na szczęście oponent bał się atakować, gdy na stole pojawił się mój stwór i grał zachowawczo. Wstawił tylko Spellskite (tapnął Ravagera używając  Springleaf Druma), zaatakował Skirgem oddał turę. Zagrałem Nivmagusa, przekręciłem Kiln Fienda i liczyłem na blok. Poprzedni mecz dalej siedział oponentowi w głowie, bo Spellskite poszedł do bloku. Przed damage zagrałem Mutagenic Growtha i użyłem umiejętności Nivmagusa dzięki temu Skite nie mógł zmienić celu na siebie. Dzięki temu Fiend urósł do 4/2 i zabiłem przeszkadzajkę. Następna tura to atak wszystkim, tym razem Skirge zablokował Kiln Fienda. Przed damage Jakub poświęcił kilka artefaktów Ravagerem i powiększył blockera do 5/5. Dwa exilowane spelle pozwoliły zabić lataka i typ 7/8 wraz z dostawianymi kolejnymi Fiendami skończył grę. Na pewno nie zagrałem tej partii optymalnie, ale zaskoczenie metagame zrobiło swoje. Kolejne 2-0.

3 Runda

Adrian Kardaś – Living End

Tak to niestety bywa, że na czasem trzeba grać ze swoim kolegą z teamu. To dla mnie dosyć trudny match up – siedem mass removali za trzy mana bywa uciążliwe. Jedyna obrona to discard i szybsze combo.

1 Gra

Przegrałem rzut kostką. Keepnąłem rękę z pogranicza porno – Nivmagusa, Ground Rifta, Assault Strobe i 4 landy. T1 Nivmagus, T2 dobrany Gitaxian Probe, który poszedł na exile, Assault Strobe, który zresolwował i trzy exilowane kopie Ground Rifta stworzyły typa 9/10 double Strike. Atak za 18 starczył, bo przeciwnik zagrał odtapowanego Overground Tomba :)

Side in:
3 Inquisition of Kozilek
1 Thoughtseize
1 Kiln Fiend
Out:
1 Flamekin Harbringer
4 Apostle’s Blessing – nie obroni mnie przed cascadem, więc jest niepotrzebny.

2 Gra

Keepąłem Nivmagusa, Ground Rifta, Tainted Strike, dwa free spelle i dwa landy. Bardziej porno być nie mogło, przegrywałem tylko od małpy z cascade lub Shriekmaw. Niestety ten drugi pojawił się na placu boju. Bez stworów ciężko wygrywać tym deckiem, więc jedyne co mi zostało to modły do bogów topdecku o napieraczy. W trzeciej turze dobrałem Harbringera i zagrałem go szukając Kiln Fienda. Mój typ 1/2 potem niestety zginął. Sytuacja powtarzała się jeszcze trzy razy – ja topdeckowałem zagrożenie, Adrian je zabijał Dismemberem, albo Beast Withinem. Jednak napieranie przez wiele tur typem 1/1, do którego dołączył Beast 3/3 + straty z landów i Street Wraithów sprowadziły przeciwnika do jednego życia. Przeciwnik nie mógł dobrać cascade, ja tylko czekałem na topdeck Gut Shota :p W końcu Violent Outburst doszedł z czuba, co trochę zmieniło sytuację. Ja po Living Endzie miałem swoich trzech killerów (wróciły cztery, ale Shrikemaw jednego zabił), Adrian chyba siedem stworów. Trzy z nich jednak (Monstrous Carabidy) musiały atakować. W mojej turze kiszony od początku gry na ręce Ground Rift wyłączył jego blockerów i pozwolił mi zadać ostatni punkt obrażeń. Tym razem wymęczone 2-0

Wynik 6-0 w małych grach był więcej niż dobry. Deck do tej pory się nie zacinał, match upy też były znośne. Teraz wystarczyło wziąć dwa remisy i top 8. W ramach ciekawostki powiem, że nasz samochodowy wielbiciel zwiedzania mógł już wybrać się na podbój bydgoskiej starówki. Był wyraźnie zafascynowany muzeum Leona Wyczółkowskiego – oprowadzający go ochroniarz dogłębnie wprowadził go w temat jego twórczości.

Tuż po wywieszeniu pairingów przypomniałem sobie pewne medźikowe przysłowie: „Jeśli idziesz 3-0 i myślisz, że możesz wziąć remis i pokibicujesz kolegom, to właśnie wtedy paruje Cię z jedyną siódemką.” Ten dogmat sprawdził się i tym razem.

4 runda

Patryk Gąsiorowski – UWR midrange

Match up ogólnie sprowadza się do tego ile oponent ma Pathów, a ile ja odpowiedzi na nie. Dodatkowym utrudnieniem jest duża ilość spaleń, która wręcz uniemożliwia wygranie gry Kiln Fiendem. Po side jest z jednej strony trudniej, bo przeciwnicy mogą mieć Engeneered Explosives i Supreme Verdicty. Z drugiej strony Clout of the Dominus to monster, dodatkowy discard pomaga, no i mamy w decku nie 7, a 8 Nivmagusów.

1 gra

Wygrałem rzut kostką. Muliganowałem do 6, dostałem Nivmagusa , cztery free spelle i landa. Nie wiedziałem z czym gram, więc ręka wydawała się być naprawdę mocna. W 1 turze mój przeciwnik rzucił bolta, odpowiedziałem exilem pacta. W mojej następnej postanowiłem narzucić dwuturowy clock, exilowałem wszystko i zaatakowałem za 9. Oponent odtapował się i dobrał Patha. Potem rzucił w trzeciej Geista i domknął grę.

Side in:
4 Clout of the Dominus
3 Inquisition of Kozilek
1 Thoughtseize
1 Flamekin Harbinger
1 Grapeshot
Side out:
4 Tainted Strike
2 Assault Strobe
2 Kiln Fiend (są beznadziejne na ten mu, bo giną od wszystkiego)
1 Apostle’s Blessing
1 Mutagenic Growth

2 Gra

Musiałem zejść do pięciu kart, ale dostałem bardzo mocną rękę: Inkwizycja, Clout of the Dominus, Apostle’s Blessing, Nivmagus i land. T1 inkwizycja wyrzuciła Patha, opponent został ze Snapcasterem, Geistem i czterema landami. Przeciwnik chyba bardzo chciał mi pomóc, bo wstawił innego landa, niż mi pokazał z discardu. To znaczyło, że po dwóch turach miał jedną nieznaną mi kartę. Ja w dwóch drawach dobrałem dwa landy i stanąłem przed dylematem – czy zakładać Clouta, aby mieć typa 3/4, czy ryzykować , że ta jedna karta to nie removal i wcześniej exilować blessinga, aby mieć stwora 5/6. Nie mogłem założyć Clouta, a potem sprawić, by Elemental urósł, bo nie miałem wtedy legalnego celu, by rzucić protekcję – Shroud przeszkadza też i mi :P Zdecydowałem się podjąć ryzyko, niestety oponent był typem i dobrał Lightning Bolta w tempo. Bez stwora i kart na ręce było po meczu. Obsys 0-2

Cóż, taki jest ten match up, albo dobierasz dobrze, albo dostajesz po dupie tak szybko, że masz czas na wyprawę do Subwaya, co zresztą uczyniłem. Spicy Italian za 6 zł to super opcja!

Na szczęście tie breakery pozwoliły mi wziąć remis z inną dziewiątką (gorąco pozdrawiam z tego miejsca Ensena!) i mogłem cieszyć się z drugiego z rzędu topa na modernowym GPT :)
Po krótkiej przerwie na jedzenie mogliśmy rozpocząć mecze ćwierćfinałowe. Już od razu miałem okazję do rewanżu z UWRem.

Ćwierćfinał

Paweł Gąsiorowski – UWR midrange

1 gra

Wygrałem rzut kostką. Keepnąłem mocną siódemkę na t3 kill z Blessingiem jako protekcją, mój oponent agresywnie muliganował się do Patha, ale zmuszony był w końcu keepnąć piątkę bez niego. Jak to bywa w takich sytuacjach zrobiłem tylko dużego napieracza – 7/8 i przekręcałem dotąd, aż oponentowi skończyli się i chumpblockerzy i życie.

Sideowanie takie samo jak w swissie.

2 Gra

W pierwszej turze rzuciłem Thoughtseize, wywaliłem Cryptic Commanda, zostawiłem Snapcastera, Vendilion Clique i mało ważne czary. W drugiej turze zagrałem inkwizycję, dalej bez pathów i boltów – wywaliłem Snapcastera, zagrałem Nivmagusa, zexilowałem Gitaxian Probe i oddałem turę. Z czuba mój przeciwnik dobrał obv Patha… No nic, zdarza się. Potem z czuba Geist i mogliśmy przejść do trzeciej gry.

3 Gra

Muliganowałem do sześciu, ale była to szóstka potężna – dwa Nivmagusy, Clout, land i dwa free spelle. Zagrałem w pierwszej typka, on zgodnie z planem od razu dostał Pathem – nie możecie sobie wyobrazić jak bardzo się z tego powodu ucieszyłem. Dało mi to drugi land na zagranie Nivmagusa i Clouta w jednej turze. W międzyczasie dwa exile i w drugiej turze zacząłem atakować potworem 7/8 shroud. Oponent tylko przedłużał swoją agonię chumpblokując kilka ataków, by w końcu pogratulować mi wygranej.

Wyczyn z przed dwóch tygodni z Torunia powtórzony, teraz trzeba było powalczyć o finał w Bydgoszczy. A zmierzyć się miałem znowu z Adrianem i jego Living Endem. Doskonale wiem, że ma bardzo dobrze zmasterowany swój deck, zna każdy, nawet najmniejszy trick i smaczek. Do tego w ćwierćfinale po naprawdę świetnej grze wygrał swój trudny matchup – UR Tempo Twin, więc przeczuwałem, że będzie w gazie. Ale co mi zostało – tylko walka!

Półfinał

Adrian Kardaś – Living End

1 Gra

Wygrałem rzut kostką. Keepnąłem rękę bez discardu, ale ze stabilnym T3 killem, oponent muliganował do sześciu. T1 Nivmagus, T2 Kiln Fiend. Jednak moje stwory nie dożyły trzeciej tury, bo oponent dobrał jak dziwka Simian Spirit Guide + Demonic Dread. Bez potwora to nie robota i nie mając czym zabić przeszedłem do następnej gry. Szczerze mówiąc strasznie mnie ta gra wkurzyła, bo miałem nawet Blessinga i zczubiony Tainted Strike na ręku, tylko ten rodzaj hejtu wygrywał. Jednak zamiast dalej rozpamiętywać postanowiłem wygrać dwie następne.

Sidowanie jak wcześniej.

2 Gra

Adrian agresywnie muliganował do interakcji przed trzecią turą, keepnął, jak się potem okazało, bardzo mocną czwórkę. Ja mull tylko do sześciu i dostałem na opening Nivmagusa, trzy free spelle, Ground Rifta i landa. Adrian w drugiej turze zagrał Dismembera, w odpowiedzi exilowałem dwa czary, aby Nivmagus przeżył. Potem zrobiłem z niego bestię 15/16 i to starczyło. Po grze Adrian pokazał mi Beast Withina, na którego zabrakło mu trzeciego landa.

3 Gra

Obaj zostawiliśmy swoje startowe ręce. Miałem dobrą rękę: Thoughtseize, Nivmagus, Ground Rift, Probe, coś za zero i dwa lady. Rzuciłem probówkę, by sprawdzić, czy mogę zagrywać Nivmagusa w pierwszej, czy lepszy będzie discard. To co zobaczyłem trochę mnie zmiotło – dwa Violent Outbursty, Dismember + cyclerzy. Nie miałem super szybkiego zegara, ani dużo free spelli, aby obronić elementala przed point removalem, więc pozostało mi tylko rzucać Seiza. Pierwszy cascade poszedł do grobu. Z topa inkwizycja dała mi trochę nadziei, drugi Outburst poszedł do piachu. W trzeciej turze w końcu mogłem zagrać Nivmagusa i go obronić. Po untapie rzuciłem Assault Strobe i próbowałem użyć umiejętności elementala, w odpowiedzi poleciał Dismember. Zagrałem i exilowałem wtedy free spell i Tainted Strike, poparłem go potem Ground Riftem. Zrobiłem co mogłem, teraz została mi modlitwa, że Adrian nic nie dobierze z czuba. Turę przed śmiercią wstawił Simian Spirit Guide, aby blokować i kupić sobie dodatkowy draw. To nie był ani cascade, ani Shriekmaw, więc udało mi się wbić lethal. Najśmieszniejsze było to, że gdyby miał cokolwiek do bloku, to bym przegrał, bo następny z topa był Demonic Dread.

Finał

Kazik Świtalski– Ad Nauseam

Na koniec match up wręcz wymarzony dla Nivmagusa – combo zabijające w czwartej turze bez removalu na stwory. Ja powinienem zabijać w 3, więc byłem dobrej myśli :)

1 Gra

Co tu opowiadać, miałem Kiln Fienda w drugiej, a potem Tainted Strike i inne free spelle. T3 kill.

Side in:
3 Inquisition of Kozilek
1 Thoughtseize
1 Kiln Fiend
Out:
1 Slaughter Pact
3 Apostle’s Blessing
1 Flamekin Harbringer

2 Gra

Uprzedzam, ta gra była w moim wykonaniu żenująca :P

Muliganowałem do 6, opening hand: Thoughtseize, Inkwizycja, Kiln Fiend, Probe, Ground Rift, free spell. Nie wiem co mnie podkusiło, ale uznałem, że dobranie dwóch landów z czuba będzie proste, więc zostawiłem. To prawdopodobnie był błąd, który kosztował mnie mecz. Kazik wstawił T1 Lotus Blooma i zagrał cantrip, ja dobrałem kolejny Ground Rift, potem z probówki Gemstine Mine! Zagrałem inkwizycję, oponent pokazał Peer Through Depts, Lightning Storm i landy, wywaliłem cantrip. Potem żal mi było drugiego countera na Gemstone i ostatecznie nie zagrałem Thoughtseize, aby wyjąć storma (to było głupie mając plan na zabicie Kazika stworem, który od  Lightning Storma ginie). Nie zrobiłem tego, ponieważ potrzebowałem dwóch landów, aby po wstawieniu Kiln Fienda móc zabić w pierwszym ataku, a gdybym zagrał Thoughtseize, a potem z Gemstone mojego elementala straciłbym opcje na szybszy win. Potem skipnąłem chyba 6 land dropów z kolei, a przeciwnik zagrał Leyline of Sanctity z many, który wyłączył mój discard. W końcu dobrałem landa, dograłem Kiln Fienda. Następny draw – land, potem tylko Assault Strobe, jakiś free spell i Mutagenic. W odpowiedzi na ten ostatni Kazik zagrał Lightning Storma, który zabił mojego Fienda.

Po pierwsze zupełnie zapomniałem, że ma na ręku czar, który zabija stwory. Po drugie wystarczyło pomyśleć, by wygrać, ale chciwa chęć szybkiego zabicia była silniejsza, niż trzeźwa ocena sytuacji. Oczywiście powinienem nie wstawiać trzeciego landa i nie zagrywać Mutagenica, a zamiast niego inny free spell – wtedy miałbym szansę na przeskoczenie nad spaleniem. Okazało się, że nie miało to znaczenia, bo Kazik miał dużo landów na ręce, by odbijać i zwiększać swój removal, ale błąd to błąd, trzeba piętnować. Dwie tury później przeciwnik pokazał mi Phyrexian Unlife i Ad Nauseam, co pozwoliło mu dobrać całą bibliotekę i wygrać.  

3 Gra

Karma chyba chciała mi pokazać, że po tej żałosnej drugiej grze nie zasługuję na wygraną, więc i siódemka i szóstka miały discard, Tainted Strike, ale nie miały stworów. Dopiero piątka – Nivmagus, Fiend, Probe, land i Mutagenic były akceptowalne. Zacząłem klasycznie od 1 cmc stworka. Po dobraniu Flamekin Harbringera uznałem, że zegar typem 5/6 będzie za wolny na deck, który ma Phyrexian Unlife i Angel’s Grace, więc rzuciłem Gitaxian Probe, aby dobrać kartę. Oponent miał porno – możliwość zagrania Unlife w T2, landy, Pentad Prisma i Ad Nauseam. Discard, Ground Rift, albo Tainted Strike z topa byłyby dobrymi drawami. Z czuba przyszedł land, który pozwolił mi wstawić Kiln Fienda. Potem oddałem turę. Kazik zexilował małpę i wstawił Phyrexian Unlife – mądrze, bo broniło go to przed Ground Riftowo Assaulto Strobowym szaleństwem. Miałem dwie tury na dobranie jednego z czterech Thoughtseizów albo czterach Tainted Strików, aby mieć szansę na wygraną, niestety mi się nie udało.

Po turnieju zadzwonił do mnie Juras, pytając się jak poszedł mi finał. Na wiadomość, że w trzeciej grze nie dobrałem fajnego openingu i przegrałem powiedział, że obessałem, bo wziąłem zły deck na event i Nivmagus jest słaby. Ciekaw jestem, czy jakbym wygrał, to też by dalej hejtował :)

Cały turniej uznaję za bardzo udany, świetnie się bawiłem w Bydgoszczy, w Centrum Gier Pegaz. Ponadto pokazałem sobie i innym, że w odpowiednim metagame glass cannon, jakim niewątpliwie jest Nivmagus, to dobry wybór na event. Maindeck sprawował się bardzo dobrze, chyba nic bym nie zmienił. Nad sideboardem można było dłużej popracować, ale ogólnie działał poprawnie. Mam kilka pomysłów co w nim usprawnić, zobaczymy w testingu, czy się sprawdzą. Nie wiem, czy mogę być zadowolony ze swojej gry – robiłem stanowczo za dużo błędów, ale pocieszam się faktem, że chociaż część z nich wynikała z braku ogania. Następnym razem będzie sto razy lepiej! Z przyjemnością będę dalej testować ten deck, liczę, że jeszcze nieraz zaskoczy graczy po drugiej stronie stołu. Póki nie ma dużo BGx w meta, Nivmagus będzie mocnym wyborem – dobry match up z innymi combo, dobry match up z aggro, po równo z midrangemi, walczyć trzeba tylko z UWRem, Mono Black Rackiem i Giftsami.

W samochodzie Kubuś biadolił nad tym, że UWR przestał go kochać, przez godzinę próbowaliśmy wymyślić dla niego deck na odreagowanie. Grzesiek też nie był zadowolony ze swojej gry – jego opowieść jak to przegrał z wampirami, bo oponent wstawiał typów za pięć mana była bardzo śmieszna :P Adrian pół drogi przespał, ja grałem w 2048. Do Warszawy dotarliśmy zadziwiająco szybko, nawet mogłem się wyspać przez pracowitą, pełną wyzwań dnia codziennego niedzielą.

 


Sodek modernTomasz „Sodek” Sodomirski – ma 20 lat, od urodzenia jest mieszkańcem Warszawy, bez większych sukcesów w MtG. Dawno temu pokochał combo decki i jeśli są legalne w formacie to nimi gra.

Jest w Magicu od Onslaughta, z mroków casuala wyszedł około 3 lata temu. Jego ulubionym formatem był kiedyś extended, teraz jest to modern, ale lubi też paupera, bo ma dobrze dzialajacy storm!

Studiuje biologię na UW, poza MtG bawi się w sporty niszowe – w lato siatkówka plażowa, zimą curling, a kiedyś jeszcze lacrosse.

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (