Zajarany opcją otwarcia lepszego kasowo zestawu niż ostatnio, z wizją zgarnięcia brudnych, krwawych dolarów, udałem się na kolejne, drugie pre w niedzielę.
Tym razem turniej organizowany przez sklep Planeswalker.pl w szkole na Bednarskiej. Aby się załapać na praktycznie pełen turniej przyjechałem godzinę wcześniej! Zagrało 57 osób, czyli 6 rund swissa, które udało mi się przejść bez przegrania meczu. Można nawet powiedzieć, że zaliczone na 6-0.
Nie myślcie jednak, że miałem jakieś super syty, o nie, nie nie! Ja nie zasługuję na drogie erki. Od jakichś 5-6 sealedów sycę zestawy warte max 10 zł każdy. Na GP Manchester na 2 drafty i sealeda miałem 3 grywalne erki, każda warta jakieś 2 złote. Pffff, ewidentnie bogowie hazardu rzucili na mnie klątwę.
No dobra, ale koniec tej frustracji, wróćmy do rzeczywistości – oddałem zestaw średni i na moje oko dostałem również średniaka. Nie wiem jak tym poszedłem 6-0, trochę skilla w wyborze kart, sporo błędów po stronie przeciwników i dużo farta w nietrafianiu mocnych mythiców po stronie wrogów, to chyba to. Miałem dość solidną talię, ale o niej więcej w spoilerze, żeby nie psuć zabawy.
Spis jest pod poolem, w spoilerze. Tutaj prezentuję mój zestaw – kolejny raz pokombinujcie, co byście z niego złożyli.
Sealed Pool (cc to skrót od „casting cost”):
Black
1cc:
1 Hunted Ghoul
1 Predator’s Gambit
2cc:
1 Treacherous Pit-Dweller
1 Crypt Creeper
3cc:
1 Searchlight Geist
1 Soulcage Fiend
1 Bloodflow Connoisseur
1 Essence Harvest
1 Triumph of Cruelty
4 cc:
1 Mental Agony
1 Driver of the Dead
5cc:
1 Polluted Dead
1 Renegade Demon
6cc:
1 Grave Exchange
1 Maalfeld Twins
Red
1cc:
1 Somberwald Vigilante
1 Guise of Fire
2cc:
2 Scalding Devil
1 Kruin Striker
1 Malicious Intent
3cc:
1 Fervent Cathar
2 Riot Ringleader
1 Thatcher Revolt
1 Hanweir Lancer
4cc:
1 Heirs of Stromkirk
1 Demolish
5cc:
Green
1cc:
2cc:
1 Timberland Guide
1 Nightshade Peddler
2 Wandering Wolf
3cc:
2 Eaten by Spiders
2 Borderland Ranger
1 Druids’ Repository
4cc:
1 Druid’s Familiar
1 Flowering Lumberknot
1 Nettle Swine
5cc:
6cc:
1 Rain of Thorns
2 Howlgeist
1 Pathbreaker Wurm
White
2cc:
3cc:
1 Leap of Faith
2 Emancipation Angel
1 Moonlight Geist
4cc:
5cc:
1 Herald of War
1 Spectral Gateguards
6cc:
Blue
1cc:
2cc:
1 Peel from Reality
1 Favorable Winds
2 Alchemist’s Apprentice
3cc:
1 Tandem Lookout
1 Latch Seeker
2 Ghostly Flicker
1 Galvanic alchemist
4cc:
5cc:
6cc:
7cc:
Spirit Away
Colorless
1cc:
2cc:
1 Haunted Guardian
1 Vanguard’s Shield
3cc:
1 Vessel of Endless Rest
2 Angel’s Tomb
4cc:
5cc:
Land
Złożyłem z tego:
Drugie pre – spis decku
1 Peel from Reality
2 Ghostly Flicker
1 Druid's Familiar
2 Eaten by Spiders
1 Joint Assault
1 Nightshade Peddler
1 Timberland Guide
1 Wandering Wolf
2 Borderland Ranger
1 Scroll of Avacyn
1 Vessel of Endless Rest
2 Angel's Tomb
2 Midvast Protector
1 Moorland Inquisitor
1 Herald of War
2 Goldnight Redeemer
2 Emancipation Angel
Zbudowałem GW Anioł ze splashem niebieskiego dla sztuczek. Przez cały turniej wymieniałem jakieś pojedyncze karty z kartami z tej puli:
Defang, kolejny Moorland Inquisitor, kolejny Wandering Wolf, Tandem Lookout, Moonlight Geist, Haunted Guardian
W zależności czy przeciwnik miał latający, chodzący, wolny, szybki deck, itp. Sporo pomagały sztuczki, w sumie mogłem złożyć brainless GW na 21 stworach, ale wiedziałem, że stracę advantage na sztuczkach przeciwnika. Stąd splash niebieskiego dla 2-3 kolejnych tricków.
Miałem sporo farta, że nie spotkałem żadnego planeswalkera (jeden z przeciwników miał, tylko mu nie dosycił), że Assassin kolejnego przeciwnika nie miał drugiej many do aktywacji mocy, bo wyczyściłby mi cały stół (wróg splashował dla niego czarny, co nie mogło zadziałać przy zdolności wymagającej 2 czarne many) i że nie wskakiwały jakieś srogie anioły, ale na większość z nich i tak miałem zjadanie pająkami. Do tego dwóch najmocniejszych przeciwników z 5 i 6 rundy, Duo i Michał zasycili dość słabe drawy na mnie, tak że przyfart miałem mocny.
Dzięki dwóm Rangerom i Vesselowi nie miałem problemu z maną i mogłem grać tylko na jednej wyspie. Przy różnych wracaczach na rękę i Flickerach dawali dodatkowy advantage, zresztą nie tylko oni. W decku miałem tylko 1 rara – Herald of War, który jakimś super sytem nie jest.
Nauczyłem się na tym turnieju, że
- Nawet dziewczyna coś wygrywa, jak ma Planeswalkera i same $$$ karty w decku;
- Rzucanie Time Walka w trzeciej turze nie wyciąga żadnego value tej karty;
- Borderland Ranger jest hitem, tak jak Druid’s Familiar i nowy Ophidian;
- Eaten by Spiders ma być zawsze w mainie, nawet dwie sztuki;
- Ghostly Flicker to mega karta, idealna w formacie, który ma sporo bounce’a i dzięki temu nie tracimy tempa;
- Trzeba zawsze płacić upkeepy za swoje stwory, moi przeciwnicy o tym zapominali;
- Brać litrowa wodę na turniej, zwłaszcza w taki upał.
POPRAWIONE WRAŻENIA
Wciąż uważam, że format jest okrutnie wolny. Pojawiają się hiper borosy, jakieś UX tempo decki, ale nadal spokojnie daje się zagrywać anioły i demony po 6-8 mana. Wszechobecny lifelink przedłuża gry niemiłosiernie, anioł 2/4 z tą mocą jest tu game breakerem, podobnie jak maluch z soulbondem dający łącze życiowe. Potrafi wyciągnąć z kilku żyć na 30-40. Do tego brakuje szybkiego removalu. Drugie Pre AVR zaliczone, ale na kolejne, chyba nie dam się nabrać.
Jeszcze poniżej dwie fotki made by Omniszron, z relacji na forum: