Modern na WMCQ 2016

Nareszcie. WMCQ 2016, które zostanie rozegrane w niedzielę w Warszawie rozpoczyna sezon Moderna. Po nim będziemy mieli okazję grać rozliczne PPTQ, GP Lille oraz wrześniowy WMCQ we Wrocławiu. Mimo że miałem spore nadzieje związane z Shadows over Innistrad, to muszę przyznać, że dodatkowi nie udało się uzdrowić Standardu. Dlatego rozpoczynający się sezon Moderna tak mnie cieszy. Co prawda widmo Siege Rhino nie unosi się już nad tym formatem, ale został on zdominowany przez inny deck: GW Tokens oraz przez mocarne, zielone stwory. Zamiast zdywersyfikowanego, zdrowego formatu otrzymaliśmy nudę, która ogranicza się do trzech typów konstrukcji: wspomnianych Tokenów, Bantów oraz Humanów. Mają one blisko 60 proc. udział w meta. Po fatalnym Standardzie z tęczowymi konstrukcjami epoki powrotu na Zendikar zostaliśmy wpakowani w coś jeszcze gorszego.

Wstęp zacznę od standardu, jeśli jednak jesteście skoncentrowani wyłącznie na modernie to przejdźcie dwa akapity dalej. O powodach postępującej degradacji Standardu w ostatnich dniach zaczęli pisać amerykańscy prosi. Jak główny powód wymieniają przewagę, jaką mają Tokeny nad resztą meta. Pojawiły się nawet pierwsze głosy nawołujące zbanowanie niektórych kart. To już poważne oskarżenie rzucone pod adresem tak szybko rotującego formatu jakim jest T2. Osobiście przyczyn upatruję w dwóch czynnikach: w przyśpieszonej rotacji, która wyrwała z formatu sporą część „smoczego” Tarkiru oraz w przesuwaniu się środka ciężkości Standardu na stwory i combat. Szczególnie ten drugi czynnik jest zniechęcający i prowadzi do częstego klinczu na polu bitwy i wieloturowego oczekiwania na kartę-cud, która przełamie sytuację na stole.

Nie chcę was jednak zamęczać narzekaniem na Standard. By zakończyć ten wątek dodam tylko, że deck, który proponowałem trzy miesiące temu po pierwszych testach tutaj na Psychatogu – roboczo nazwany GW Aggro – w zdecydowanej większości pokrywa się z obecnie dominującą wersją GW Tokenów. Różnił się tylko brakiem Nissa, Voice of Zendikar zamiast których proponowałem Deathmist Raptor oraz rezygnacją z Hangarback Walkerów, których zastąpiłem większą ilością Den Protectorów i Nissa, Vastwood Seer. To dla mnie taki mały, osobisty achievement. Sami zobaczcie: https://psychatog.pl/nowy-modern-pachnacy-swiezoscia-standard/. Warto do tego starego tekstu zajrzeć jeśli interesuje was GB Delirium. Testowałem tę konstrukcję na początku kwietnia i znajdziecie tam mój spis. Może posłuży komuś jako baza wyjścia do konstruowania nowego Golgari Delirium z kartami, które wyjdą w nadchodzącym dodatku Eldritch Moon.

WMCQ 2016, ancestral visions

Dość o Standardzie. Pora zagłębić się w płynącą magicowym mlekiem i miodem krainę Moderna. O koszmarze, który spotkał ten format – Eldrazi Winter – wszyscy już na szczęście zapomnieli. Sam format jest jak nigdy zdrowy, zdywersyfikowany i – co najważniejsze – pozwala w końcu na grę wszystkim strategiami. Dzięki pojawieniu się Nahiri, the Harbinger i odbanowaniu Ancestral Vision w końcu odżyły kontrole. W siłę rośnie także oparty na grobie Dredge. To sprawia, że na WMCQ każdy będzie mógł zagrać konstrukcją, która najlepiej pasuje do jego preferencji bez obawy, że z automatu wyrzuca się z boiska.

Każdy wie, jak wygląda amerykańska meta w Modernie. Wystarczy wejść na Goldfisha, by mieć do niej dostęp. Jednak USA to nie jedyny liczący się ośrodek MTG na świecie. Na podium są jeszcze Japonia i Włochy. W ostatni weekend w Europie oraz w Kraju Kwitnącej Wiśni rozegrano cztery spore turniej w Moderna. W każdym z nich wzięło udział co najmniej 135 graczy. Co prawda nie były to imprezy porównywalne z SCG Open, ale w mojej ocenie dobrze pokazują, czego możecie się spodziewać w niedzielę w Warszawie. I może pomoże wam w ostatecznym wyborze decku lub sideboardu przed WMCQ.

Połączona meta tych imprez wyglądała następująco:

Deck

Liczba miejsc w Top 8

Jund

5

Jeskai Nahiri

4

Eldrazi

3

Merfolki

2

Infect

2

Affinity

2

Elves

2

Storm

2

Zoo

2

Blue Moon

1

Kiki-Chord

1

Dredge

1

Humans

1

Burn

1

Fearie

1

Jeskai Flash

1

Boogles

1

WOW! Aż 17 różnych konstrukcji z lekką dominacją Junda, który po banie Eye of Ugin wrócił na należyte mu miejsce najbardziej stabilnego decku formatu. Naszą wyprawę po tych turniejach rozpoczniemy w Japonii od Challengers to GoM7, w którym wzięło 287 graczy. Wygrał Dredge, a skład finałowej ósemki był nieco zaskakujący. Znalazły się w nim dwukrotnie lekko zapomniane Elfy, Jeskai Nahiri, Storm, 4c Humany, Burn i Bant Eldrazi. Dziewiąte miejsce zajęło Zoo, a dziesiąte Jund.

 

Ten deck zyskał na sile i wdarł się do tier 2, dzięki dwóm kartom wydrukowanym w SOI: Insolent Neonate i Prized Amalgam. Pierwsza z nich pozwala na zapełnienie grobu w pierwszej turze. Wystarczy zdiscardować Golgari Grave-Troll, Stinkweed Imp lub Life from the Loam, by następnie skorzystać ze zdolności dredge tych kart i wrócić je na rękę, kładąc do grobu określoną liczbę kart z biblioteki. Prized Amalgam jest zaś stworem, który wraca z grobu na stół, jeśli wrócimy stwora z grobu na pole bitwy. Jeśli do tego dodamy Bloodghasty, Narcomoebę i czary z flashbackiem to otrzymujemy wybuchową mieszankę, która zabija w szybki sposób dużą liczbą stworów.

Jeśli nie graliście jeszcze z Dredgem, to macie ostatni moment by zapoznać się z tą konstrukcją i przygotować sobie odpowiedni plan sideboardu. Oprócz tempa olbrzymią przewagą tego decku jest odporności na removal. Co z tego, że poświecimy kartę, by zabić stwora, jeśli on za turę lub dwie znów pojawi się na polu walki. Dodatkowo zmiany w meta i popularność Grafdigger’s Cage, spowodowała, że Dredgowi jest łatwiej. „Klatka” działa jak czerwone światło na ten deck, ale go nie całkowicie nie wyłącza. Dodatkowo musimy się liczyć z aż czterema sztukami Ancient Grudge, które piloci tej konstrukcji trzymają w rezerwie. Skutecznie go likwiduje zaś Rest In Peace, które straciło mocno na popularności oraz rzadko pojawiający się Anger of the Gods.

Ciekawostką tego turnieju, na którą trzeba zwrócić uwagę, jest dobry wynik 4c Humanów. Spis macie tutaj: http://www.hareruyamtg.com/en/k/kD11859S/ Do tradycyjnej Nayowej konstrukcji pilot dorzucił niebieskie kolor po Mantis Rider, Meddling Mage i Jace, Vryn’s Prodigy. Mamy więc zwiększenie siły aggro i ewazji, odpowiedzi na kłopotliwe karty i Jace’a, który umożliwia flashback silnika jakim jest Collected Company. Oczywiście nie wolno zapomnieć o kolejnej nowej karcie: Thalia’s Lieutenant, którą chyba wszyscy znają z T2.

Skoro już jesteśmy przy niespodziankach, to spójrzmy na drugi japoński turniej – The Last Sun 2016. Wzięło w nim udział 135 graczy, a wygrały napędzane przez Ancestral Vision Faerie, pokonując w finale Jeskai Flash z kompletem Geist of Saint Traft na pokładzie.

 

Skład Top 8 wygląda nieco dziwacznie, bo mamy dwukrotnie Eldrazich oraz Zoo. Top 8 uzupełnia Storm i Boogle. Tuż za podium znalazł się dwukrotnie Burn, RG Aggro z kompletami Reckless Bushwhacker i Pact of the Titan oraz Jeskai Nahiri. Sami przyznacie, że z jednej strony wygląda to nieco casualowo. Z drugiej zaś te konstrukcje musiały przejść osiem tur Swissa by zająć wysoką pozycję.

Wróżek nie chcę omawiać. Z jednej strony trudno mi coś powiedzieć o sile i pozycji tej konstrukcji w meta, bo grałem z nią dwa razy i było to dawno temu. Z drugiej zaś każdy może mieć dzień konia. To właśnie piękno zdrowego formatu jakim jest obecnie Modern. Nawet grając tier 3 deckiem mamy szansę na dobry wynik jeśli uda nam się trafić w meta i będziemy mieli szczęście unikać najgorszych przeciwników. Kilka słów napiszę zaś o Jeskai Nahiri. Za tą nazwą kryje się stary dobry UWR Control, który został poddany tuningowi przez wydaną w SOI Nahiri, the Harbinger. Centralnym ośrodkiem tej konstrukcji jest właśnie mściwa planeswalkerka, a pilot podczas gry dąży do tego by odpalić jej ultimatum, wyszukać z grobu Emrakul, zaatakować i zostawić przeciwnika bez zasobów. Nahiri jest drugim najlepszym planeswalkerem w obecnym Modernie (po Lillianie). Nie dość, że może zakończyć grę, to jeszcze potrafi się skutecznie bronić, eliminować hate na przeszukiwanie biblioteki i grób oraz generować CA. Dzięki niej Jeskai szybko awansował do tier 1 i szykując się na WMCQ warto mieć w głowie to, że przyjdzie nam grać z Nahiri i Emrakul.

nahiri w modernie wow

Opuszczamy Japonię, w której modernowa meta wydaje się być dość szeroka i przenosimy się na Stary Kontynent. Tu było już bardziej klasycznie. W słonecznych Włoszech w ostatni weekend został rozegrany turniej w Mediolanie w ramach miejscowej DZ Series. Wzięło w nim udział 185 graczy, a wygrały Merfolki.

Spis jest dość standardowy i nie ma w nim większych zaskoczeń. No, może poza brakiem Wanderwine Hub. Ale wygrana to wygrana. To pokazuje, że popularne Ryby cały czas utrzymują się na topie i w sprzyjającym środowisku potrafią być groźną konstrukcją. Top 8 został zdominowany przez Junda, który miał aż czterech swoich przedstawicieli w finale. „Topkę” uzupełniały drugie Ryby, wspominany już Jeskai Nahiri oraz nieco przykurzony Blue Moon, czyli UR Controla wykorzystująca cztery mainowe Blood Moon do ataku na kolorowy manabase przeciwników.  

Ostatnim turniejem był modernowy championat rozgrywany podczas imprezy BOM w Strasburgu. Tak jak turniej we Włoszech został zdominowany przez Junda, tak w przypadku tej imprezy na topie były Infect, którego dwóch pilotów spotkało się w finale.

 

Skład Top 8 na tym turnieju był najbardziej klasyczny. Oprócz dwóch Infectów pojawiły się po dwa razy Affinity i Jeskai Nahiri oraz Kiki Chord i Jund.

Złożenie do kupy wyników tych czterech imprez pozwala wysnuć pewne wnioski na temat tego jak wygląda w tym momencie nieamerykańska meta oraz czego możemy spodziewać się w niedzielę.

  1. Trzy najgroźniejsze konstrukcje, z którymi trzeba się liczyć to: Jund, Infect i Jeskai Nahiri. Przygotowując się do WMCQ warto mieć właśnie w głowie te decki. Oczywiście w niedzielę każdy przyniesie co ma, ale trzeba pamiętać, że w Polsce Jundów nie brakuje, a Jeskai Nahiri może być zaskoczeniem dla tych graczy, którzy nie musieli mierzyć się z tym deckiem w lokalnej meta.
  2. Poza Infectem, któremu bliżej do comba, słabszą pozycją mają konstrukcje aggro. W moim odczuciu Burn nie jest najlepszym wyborem na ten turniej. Jego pozycja mocno spadła w trackie Eldrazi Winter i do tej pory nie udało mu się jej odbudować. Agresywnym konstrukcjom nie pomaga także renesans midrangowego Junda. Jeśli miałbym decydować się na aggro to sięgnąłbym po Infecta lub bardzo popularny w USA i MTGO Suicide Zoo. Te decki starają się grać bardzo mocno nie fair i zyskują na tym w porównaniu z Burnem, Zoo, Elfami czy Affinity.
  3. Jeśli popatrzymy na segment combo decków to w omówionych topach znalazło się tylko trzech przedstawicieli tego archetypu: Kiki-Chord, Storm oraz Dredge. Brakuje Abzan Company oraz całej maści tier 2/3 decków, które od czasu do czasu potrafią zaskoczyć (jak np. wygrywające Grand Prix Ad Nauseam). Nie było też Scapeshift, który mimo że cały czas utrzymuje się w tier 2, to nie odnosi już tak dużej ilości sukcesów. Dlatego sugeruję zwrócić uwagę na Dredge i przygotować się do gry z tą konstrukcją. Kto wie, może zapuka ona do tier 1, bo w tier 2 już bardzo mocno się rozpanoszyła.
  4. W kategorii big decków wygrywają Eldrazi, którzy powoli wypierają GR Tron z meta. To zaskakujące, bo jeszcze w maju Tron był drugą najczęściej ugrywającą coś konstrukcją (po Jundzie). Czekam aż Modern Nexus opublikuje globalne dane o czerwcowym meta i czy one potwierdzą degradację tego decku.

Sam jestem ciekawy, jak będzie wyglądała meta w niedzielę. Spodziewam się mocno wymieszanego środowiska z tradycyjną przewagą konstrukcji agresywnych, w szczególności łatwego do złożenia Burna czy też małego Zoo. W takim ekosystemie najlepiej poradzą sobie gracze, którzy będą mieli bardzo dobrze ograny deck, który wezmą na turniej i będą znali jego słabe i mocne strony. Dlatego na koniec mam dla was poradę: jeśli jeszcze nie wiecie czym zagrać na WMCQ 2016 w modernie, to weźcie deck, który najlepiej znacie. To nie Standard, to Modern. Tu doświadczenie jest bardzo ważne i gracz, który będzie znał na wylot swój na papierze słabszy dek, może ugrać więcej niż osoba biorąca konstrukcję z tier 1 bez odpowiedniego przygotowania. Do zobaczenia w niedzielę!

EDIT: 

Top8 rozegranego w niedzielę WMCQ w Warszawie wyglądało następująco:
1. Suicide Zoo
2. Jund
3. Eldrazi Tron
4. RG Eldrazi
5. RG Tron
6. Suicide Zoo
7. RG Breach
8. RG Tron

Można powiedzieć, że trafiłem z moimi prognozami :) Suicide Zoo, Jund i Eldrazi zdominowali Top 4, a do Top 8 wskoczyło jedno combo z tier 2/3. Małym zaskoczeniem są aż dwa GR Trony w Top 8, ale na czołowych stołach widziałem mały Infectów, a sporo Abzan CoCo, które ostatecznie nic nie ugrały.  Sam wziąłem Bant Eldrazi i po dwóch wygranych (Jund i Scapeshift), trafiłem na Eldrazi Tron z Top 8, który wygrał bratobójczą walkę na obrzucanie się Thought-Knot Seer’ami. Następnie zaś rozegrałem jedną z najgorszych gier w życiu przeciwko Merfolkom, którą będzie mi się śniła jako nocny koszmar (ah, ten oracle Lord of Atlantis…) i stwierdziłem, że to za dużo dla mnie. 

 


Mariusz Gawrychowski o MarduMariusz „MGGG” Gawrychowski

Grał casualowo ze znajomymi do czasów Mercadian Masques. Potem MTG poszedł w kąt. Hobby wróciło w połowie 2013 roku. Ze starych czasów pozostał mu alergia na niebieski kolor.

W nie-magicznym życiu jest dziennikarzem i miłośnikiem military sf.

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (