Magic the Gathering: Duels of the Planeswalkers 2013 jest kolejną, trzecią już odsłoną produkcji Stainless Games, która przenosi gracza do Multiversum – magicznego zbioru wielu światów, na których rozgrywają się wydarzenia kształtujące fabułę naszej karcianki. Przypomnę tylko, iż zarówno w wersji papierowej, jak i cyfrowej Magica, gracz wciela się w Kroczącego – maga, który posiadł tak wielką moc magiczną, że potrafi samodzielnie przemieszczać się pomiędzy różnymi planami tworzącymi Multiversum oraz przywoływać potężne potwory i używać jeszcze potężniejszych zaklęć, które pomagają mu w starciach z innymi Kroczącymi.
Jedną z pierwszych rzeczy, na które zwraca się uwagę po odpaleniu gry, jest jej oprawa graficzna. Tutaj DotP prezentuje się naprawdę nieźle, gra potrafi przykuć wzrok dobrze dobranymi kolorami, wielką gamą obrazków występującymi na kartach, które w Duel of the Planeswalkers pełnią rolę loading screenów, no i też sama rozgrywka została naprawdę bardzo ładnie zobrazowana. No ale do rzeczy, przecież grafika to tylko sposób na przedstawienie tego, co nas interesuje najbardziej, czyli gry w karty.
Kampania, zemsta i Helix Pinnacle
Kolejnym dostępnym w grze trybem rozgrywki jest Planechase, czyli forma gry multiplayer, gdzie przebieg partii jest płynnie zmieniany przez pojawiające się karty planów, odzwierciedlających światy, z których składa się Multiversum. Przyznam szczerze, że nie jestem fanem gry casualowej i różnorakich formatów multiplayerowych, tak więc specjalnie nie zgłębiłem tej opcji gry, jednak do dyspozycji mamy te same talie, jakie używane są w kampanii dla pojedynczego gracza, więc tutaj po pewnym czasie gra się staje po prostu monotonna.
Sama kampania z punktu widzenia gry jest… niesamowicie nudna. Polega ona na tym, że po kolei toczymy pojedynki, odblokowujemy nowe talie (o których za moment), odblokowujemy nowe karty do modyfikacji tych talii… i to by było na tyle. Pewnym urozmaiceniem są tak zwane encountery – poza bossami i znanymi postaciami z gry, spotkać możemy na swojej drodze Suntail Hawki, które co turę wystawiają nam typka 1/1 flying i nie robią nic więcej, Prodigal Pyromancerów, którzy wystawią ze dwóch swoich braci przed śmiercią, i tak dalej. Mocno zniechęcony po kilku pierwszych takich „potyczkach” zostałem pozytywnie zaskoczony, kiedy spotkałem Helix Pinnacle combo. Przeciwnik zaczął t1 Helix Pinnacle, t2 ściana 0/3 + Cloudpost i co turę zagrywał ściana + Cloudpost. W pewnym momencie zrobiło się gorąco, kiedy każdy z jego 6 postów dawał 6 many, ale na szczęście zdążyłem turę przed naładowaniem iglicy :P. Niestety, takich smaczków nie ma wiele i, jak już pisałem, sama kampania jest dość nudna.
Sytuacja zmienia się na lepsze po zabiciu Nicol Bolasa, który jest głównym złym całej gry. Wtedy odblokowuje nam się druga kampania „Revenge”, w której spotykamy tych samych przeciwników, w tych samych miejscach co za pierwszym razem, ale mają już oni do dyspozycji stuningowane karty (każda z talii ma do odblokowania dodatkowe 30 kart do jej modyfikacji, podczas Revenge komputerowi przeciwnicy grają już deczkami z full opcją). Dzięki temu niektóre pojedynki robią się naprawdę ciężkie, jak goblińskie hordy Krenko, które zaczynają z Goblin Guide –> Goblin Piledriver –> Goblin Warchief –> Goblin Ringleader –> Siege-Gang Commander, a potem jeszcze dysponują goblińskimi granatami na dobicie…
Back to the oldschool
Jak wspominałem wcześniej, każda z talii ma do odblokowania 30 dodatkowych kart, dzięki którym możemy modyfikować nasz podstawowy build. Są to zarówno różne mityczne i potężne karty, jak wspomniane przeze mnie wcześniej Rampaging Balothy, Mistrzowie dzikiego polowania czy pani Yeva, ale także karty wspierające strategie danej talii, czyli w zielonych deczkach było to np. Cultivate czy Blanchwood Armor. Niestety możliwości manewru podczas modyfikacji nie ma zbyt wiele i raczej optymalizujemy naszą talię, niż wybieramy jeden spośród kilku dostępnych wariantów.
Zawiedziony jestem brakiem talii multikolorowych oraz bardzo płytką rozgrywką na poziomie taktycznym, ponieważ te gry wyglądają praktycznie tak samo. Ponadto dodatkowe karty odblokowujemy w tempie jedna za każdą wygraną grę (oczywiście jest też możliwość dla Amerykanów – wykupmy sobie całą talię, a jak mamy za dużo dolarów to nawet w wersji promo foil), czyli jest to proces bardzo żmudny i nudny. Sporym plusem jest wykorzystanie bardzo dużej ilości kart z core setu Magic 2013, ale wydaje się to naturalne, skoro gra promuje ten dodatek.
End of turn
Powiem szczerze – mnie gra nie porwała. Ale trzeba też zauważyć, że nie tacy gracze jak ja są głównym planowanym odbiorcą tego produktu. Ma on pomóc w poznaniu gry nowym ludziom i zachęcić do spróbowania swoich sił tych, którzy nigdy nie mieli z Magiciem nic wspólnego. Kiedy spojrzymy na tę grę w ten sposób, jest ona praktycznie idealna. Posiada bardzo rozbudowany i rzetelny tutorial, który nie tylko nauczy nas przebiegu tury, powie, czym jest tapowanie, oraz wytłumaczy podstawowe słowa kluczowe, ale nawet wpoi nam podstawy taktyki. Kiedy samouczek poinstruował mnie, bym dogrywał landy i spelle po combacie, gdy tylko jest taka możliwość, byłem naprawdę pozytywnie zaskoczony, że twórcy gry starają się dbać o nie tak wcale oczywiste podstawy magicowej edukacji w produkcie, który dla większości jego odbiorców będzie jednym z pierwszych kontaktów z naszą ulubioną karcianką.
Podsumowując, Duels of the Planeswalkers 2013 na pewno staje na wysokości swojego zadania, czyli promuje Magica. Wiadomym jest, że doświadczeni gracze odpalą sobie turniej na MtGO, ale jak planujecie rozpoczęcie swojej przygody z karcianką, a nie chcecie ryzykować wydawania pieniędzy na prawdziwe karty, to ta pozycja jest idealnym pomysłem na sprawdzenie, czy Magic: the Gathering to gra właśnie dla Was :)
- wymagania sprzętowe na PC:
Procesor Pentium 4 2 GHz, 1 GB RAM (2 GB RAM – Vista/7), Karta Graficzna 512 MB (GeForce 8800 GT lub lepsza), 1.5 GB HDD, Windows XP/Vista/7
- Info ze strony Wizardów: http://www.wizards.com/magic/digital/duelsoftheplaneswalkers.aspx?x=mtg/digital/d13/information
- Premiera odbyła się 20 czerwca na PC, X360, PS3 i iPadzie.
– Wojciech „Alienek” Herdzina