Po udanej towarzysko i słabiutkiej magicowo wyprawie do Wiednia nie było opcji, abym nie wybrał się na rodzime „Grand Prix Warsaw”, uczyniwszy uprzednio mocne postanowienie rewanżu. Jak to zwykle bywa rzeczywistość dosyć mocno zweryfikowała przedturniejowe nadzieje, pokazując mi dosyć dobitnie, jak czasem te kartoniki potrafią być okrutne. Jako iż o moim występie nie ma za wiele do opowiadania postaram się w tej relacji skupić na wstępnej analizie nowego formatu, tak pod kątem moich przemyśleń o sealed decku jak i o drafcie.
Zanim przejdę do meritum pragnę już na wstępie złożyć serdeczne podziękowania serwisowi Gamesmasters.pl za nieocenione wsparcie, bez którego wyjazd na tegoroczne Grand Prix Warszawa mógłby dla mnie stanąć pod dużym znakiem zapytania. Współdziałam z Gamesmasters już ponad rok i każdemu z Was mógłbym życzyć takiej owocnej i zarazem przyjemnej współpracy.
Kontynuuj czytanie