Theros i Born of the Gods Draft – BW + Draft Pyrkonowy

Tym razem wrzucam 2x Theros + Born of the Gods draft. Pierwszy z nich został rozegrany na MTGO i przedstawia wyższy poziom niż ten drugi, który jest tu w pewnym sensie jako dodatek do głównego dania. Deck z MTGO to przykład talii raczej kontrolnej, która zabija dzięki ewazji i wysysaniu życia. Jego kolory też nieczęsto pojawiają się w rozgrywanych – przynajmniej przeze mnie i Sołtysa – grach. Ostatnio coś takiego Ober wrzucił na samym starcie Therosa. Opis tamtego drafta znajdziecie pod tym linkiem, a tu jest moje :W::B:.

Drugi draft został rozegrany w czasie Pyrkonu, podczas FNMa. Wrzucam go tutaj w zastępstwie opisu do gier, jakie rozegrałem :W::B:.

Jest to też dla mnie w pewnym sensie wyraz podziękowania dla ekipy, która przygotowuje blok karciany na tym konwencie i ogólnie dla organizatorów całej imprezy. Robią tam naprawdę dobrą robotę i jako fan fantastyki oraz osoba siedząca w fandomie już jakiś czas mogę powiedzieć jedno: na Pyrkon warto jeździć (a że dodatkowo darzę ten event sentymentem, bo tam rozegrałem swoje pierwsze gry kartami z Zendikara i Saviors of Kamigawa, to już inna sprawa). 

Przebieg drafta na Raredrafcie do obejrzenia pod tym linkiem.

Theros i Born of the Gods Draft – opis pickowania

Paczka numer 1:

P1P1 – Mamy tu całkiem solidną paczkę, w której wyróżnia się kolor czarny. Najlepszy jest Herald of Torment, więc to właśnie jego biorę, choć na uwagę zasługują też syrena i białe Heroiki. Żadna z tych kart nie jest jednak równie dobra co demon.

P1P2 – BG jest całkiem fajnym połączeniem. Poza tym to dopiero start drafta – zamiast czarnego, którego w tej paczce nie ma, zielony może się okazać lepszą opcją. Po cichu liczę też, że puszczając kolejne dobre białe i niebieskie karty wbijam sąsiada w te kolory. Póki co biorę jednak najlepszą kartę: Nessian Demolok.

P1P3 – Gdybym od początku forsował Wx aggro, to w tej chwili Vanguard of Brimaz byłby świetnym pickiem. Pozostaję jednak konsekwentny i biorę czarny removal: Weight of the Underworld.

P1P4 – Szczerze – nie pamiętam już, co mnie przekonało do wzięcia archona. Na pewno jest to droga, ale najsilniejsza karta w paczce. Dobrze działa w late z moimi kartami z P1 i P3. Jeśli chodzi o czarny enchant removal, to już jeden taki mam – jeśli coś stanowiło tu alternatywę, to Oreskos Sun Guide, ewentualnie Thunder Brute. Dziś brałbym dropa za 2, ale archon też się jakoś sprawdzał w grach (choć na aggro wyleciał, bo za wolny). Biorę: Silent Sentinel.

P1P5 – Totalnie pusta paczka. Fajne Crypsis, takie sobie Peregrination i przyzwoity olbrzym. Biorę tego ostatniego: Pharagax Giant.

P1P6 – Nebieski niby idzie, ale w niego raczej wolałbym nie wchodzić. Niegłupi jest Excoriate, ale zmuszałby do wybrania koloru. Bezpieczniejszy dużo jest artefaktyczny stwór, który nawet w wersji bez enchantów jest fajną zawalidrogą. Biorę: Pillar of War.

P1P7 – Nie zdziwiłbym się, gdyby znaleźli się tacy, co preferowaliby drogi removal w postaci Fated Retribution. Stwór z Inspired wydaje się być jednak bardziej pewną kartą. Łatwiej to zagrać, nieźle działa z demonem i różnego rodzaju nakładkami. Biorę Forlorn Pseudamma.

P1P8 – Tu z kolei znowu gigant, bo w paczce nie ma nic lepszego (i zaczyna się dylemat – co ja tak właściwie zbieram). Biorę: Pharagax Giant.

P1P9 – Z tego też powodu stawiam na kartę niezłą, dobrze działającą z demonem i nakładkami, a do tego czarną. Czarny wygląda na mój kolor dominujący. Biorę: Servant of Tymaret.

P1P10 – O proszę, ta karta obróciła stół. Przyda się. Biorę: Excoriate.

P1P11 – Średni Necrobite nie jest wart zbierania w chwili, gdy mogę komuś podebrać trzeciego giganta. Może się jeszcze zresztą zdarzyć tak, że czerwony to będzie mój drugi kolor. Biorę: Pharagax Giant.

P1P12 – Tu z kolei mam kartę sideboardową do białego (minotaur jest średni i przyciężkawy z jego kosztem). Biorę: Revoke Existence.

P1P13 – Trash Pick. Biorę: Ephara’s Radiance.

P1P14 – I jednak tego minotaura mi wciskają do poola. Niech im będzie. Biorę: Warchanter of Mogis.

Spoiler
Pack 1 pick 1:

  My Pick:

  Pack 1 pick 2:

  My Pick:

  Pack 1 pick 3:

  My Pick:

  Pack 1 pick 4:

  My Pick:

  Pack 1 pick 5:

  My Pick:

  Pack 1 pick 6:

  My Pick:

  Pack 1 pick 7:

  My Pick:

  Pack 1 pick 8:

  My Pick:

  Pack 1 pick 9:

  My Pick:

  Pack 1 pick 10:

  My Pick:

  Pack 1 pick 11:

  My Pick:

  Pack 1 pick 12:

  My Pick:

  Pack 1 pick 13:

  My Pick:

  Pack 1 pick 14:

  My Pick:

  Pack 1 pick 15:

  My Pick:

Paczka numer 2:

P2P1 – Choć w paczce jest Nemesis, to jednak puszczanie dalej Merchanta – to przecież był czasem pierwszy pick w czystym Theros! – oznaczałoby w jakimś sensie rezygnację z czarnego. Reszta kart, może poza Griptidem, niewarta mojej uwagi. Biorę: Gray Merchant of Asphodel.

P2P2 – Ten pick może wyglądać trochę dziwnie, ale jeszcze nie wybrałem kolorów. Mam też tych trzech Pharagax Giantów, od biedy mogę tę kartę splashować. Removal zaś zawsze się przyda. Biorę: Lightning Strike.

P2P3 – Nie wiem czy dziś wziąłbym tego Ordeala. Bynajmniej nie jest to zła karta, ale być może harpia czy Disciple byłyby tu lepsze. Tak czy siak, biorę: Ordeal of Erebos.

P2P4 – Ze względu na powyższego Ordeala, brak dropów za dwa, stawiam na słabszą kartę, ale w gruncie rzecze niezbędną. Biorę: Fleshmad Steed.

P2P5 – Jak to mówi Sołtys: nigdy nie przegrałem z aggro po zagraniu konia. Defensywna kreatura, która pozwala mi dotrwać np. do latających zagrożeń lub zwyczajnie zbudować pozycję na stole, to coś mieć w decku takim jak mój (mimo że do końca nie wiem jeszcze jak będzie on wyglądał). Biorę: Akroan Horse.

P2P6 – Tu z tych samych powodów biorę . Biorę: Fleshmad Steed.

P2P7 – Removalu, szczególnie instantowego, nigdy dość. Biorę: Lash of the Whip

P2P8 – W gruncie rzeczy to ten pick zadecydował o charakterze decku. Od tego momentu WB stało się celem i tak też kolejne wybory można traktować. Biorę: Sentry of the Underworld.

P2P9 – Jeśli nawet poprzedni pick był tylko wskazaniem kierunku, to teraz mogłem już postawić konsekwentnie kolejny, konkretny krok na drodze do therosowej Orzhovy. Biorę: Leonin Snarecaster.

P2P10 – Sideboard. Biorę: Viper’s Kiss.

P2P11 – W WB to jedna z ważniejszych kart. Powstrzymuje aggro, zapewnia życie nam a przeciwnikowi je wysysa. Jak się okazało karta utorowała mi drogę do finału, ale o tym później. Biorę: Scholar of Athreos.

P2P12 – Jeśli nawet nie jest to coś, co znajdzie się w mainie, to zawsze jest to niezły sideboard. Biorę: Ephara’s Warden.

P2P13 – Trash Pick. Biorę: Wild Celebrants.

P2P14 – Trash Pick. Biorę: Annul.

P2P15 – Niby ścianka, niby sideboard, ale w praktyce – jak to zazwyczaj z tą karta bywa – gry nie ujrzała. Biorę: Yoked Ox.

Spoiler
Pack 2 pick 1:

  My Pick:

  Pack 2 pick 2:

  My Pick:

  Pack 2 pick 3:

  My Pick:

  Pack 2 pick 4:

  My Pick:

  Pack 2 pick 5:

  My Pick:

  Pack 2 pick 6:

  My Pick:

  Pack 2 pick 7:

  My Pick:

  Pack 2 pick 8:

  My Pick:

  Pack 2 pick 9:

  My Pick:

  Pack 2 pick 10:

  My Pick:

  Pack 2 pick 11:

  My Pick:

  Pack 2 pick 12:

  My Pick:

  Pack 2 pick 13:

  My Pick:

  Pack 2 pick 14:

  My Pick:

  Pack 2 pick 15:

  My Pick:

Paczka numer 3:

P3P1 – Och, Asp. Gdybym tylko był w zieleni… Muszę jednak postawić na zupełnie inną kartę, w mojej talii skuteczniejszą. Biorę: Heliod’s Emissary.

P3P2 – Takie niespodzianki zdarzają się, ale niezwykle rzadko. Sąsiad albo przysnął, albo postanowił grać „optymalnie”, albo go zawiesiło. Tak czy siak ta karta w dużej mierze zwraca drafta. No i mimo wszystko jeśli już coś counterpickować, to czy można znaleźć wiele lepszych typów? Biorę: Polukranos, World Eater.

P3P3 – W średniej paczce jedna czarna karta. No niech będzie. Przyda się na pewno, bo lata. Biorę: Blood-Toll .

P3P4 – Tu kolejna, jak się później okazało, kluczowa karta w decku. Umiejętne zrzucanie stworów pozwoliło mi przetrwać Rage of Purphoros w pewnym momencie. Biorę: Erebos’s Emmisary.

P3P5 – Mam tam jakieś stwory wczesne, ale to wchodzi w pierwszej turze, świetnie działa z Ordealem i paroma innymi kartami. Biorę: Tormented Hero.

P3P6 – I w kontekście poprzedniego picku biały Ordeal to naprawdę fajna sprawa. Mogłem ewentualnie brać Phenaxa. Biorę: Ordeal of Heliod.

P3P7 – Sideboard. Biorę: Dark Betrayal.

P3P8 – Ten cyklop może być niebezpieczny, a ta harpia jakaś super nie jest. Mam też już trochę stworów – counterpickuję. Biorę: Ill-Tempered Cyclops.

P3P9 – W tym miejscu też counterpickowałem, bo i to jedno Viper’s Kiss już mam, a dwa to przesada, a i szczególnie dobra ta karta nie jest. Biorę: Agent of Horizons.

P3P10 – Za to trójka co daje akcelerację do moich piątek to już całkiem fajna rzecz, a choć mógłbym znowu kontrować, to skoro mogę dostać kartę dla siebie, po co miałbym to robić? Biorę: Opaline Unicorn.

P3P11 – Tu nie ma nic. Counterpickuję zieloną sztuczkę. Biorę: Savage Surge.

P3P12 – Nawet jeśli tego rodzaju sztuczka nie znajdzie miejsca w moim decku, w side się z pewnością odnajdzie. Biorę: Boon of Erebos.

P3P13 – Może i ten centaur nie jest taki zły, ale jakoś niezbyt go lubię, raczej do decku nie wsadzę. Podobnie z hełmem, ale już jego prędzej byłbym skłonny dołożyć. Biorę: Prowler’s Helm.

P3P14 – Trash pick. Biorę: Satyr Hedonist.

P3P15 – Trash pick. Biorę: Satyr Piper.

Spoiler
Pack 3 pick 1:

  My Pick:

  Pack 3 pick 2:

  My Pick:

  Pack 3 pick 3:

  My Pick:

  Pack 3 pick 4:

  My Pick:

  Pack 3 pick 5:

  My Pick:

  Pack 3 pick 6:

  My Pick:

  Pack 3 pick 7:

  My Pick:

  Pack 3 pick 8:

  My Pick:

  Pack 3 pick 9:

  My Pick:

  Pack 3 pick 10:

  My Pick:

  Pack 3 pick 11:

  My Pick:

  Pack 3 pick 12:

  My Pick:

  Pack 3 pick 13:

  My Pick:

  Pack 3 pick 14:

  My Pick:

  Pack 3 pick 15:

  My Pick:

Pomijając szczęśliwy pick w postaci Polukranosa, draft ten nie wyróżnia się jakoś szczególnie. Nawet bym mógł powiedzieć, że jest niezwykle chaotyczny, a talia była budowana bez jakiejś szczególnej refleksji. Decyzja o wybranych kolorach pojawiła się dość późno, a i cały pool jakoś dużego wrażenia nie robi.

Dużo ciekawsze były za to gry. Choć dostać się do finału i zrobić 3-0 nie było wcale tak trudno, to niektóre decyzje i zagrania były interesujące. Szczególnie opcje sideboardowe były czymś, o czym chciałem tu napisać. Niestety, totalna awaria, jaka niedawno wyłączyła wszystkie serwery Wizardów (siadło nie tylko MTGO, ale i strona karcianki), przy okazji sprawiła, że nie można było odtworzyć starych replayów. Nie jestem więc w stanie przywołać opisów gry i jedynie wrzucę tu main deck jakim grałem oraz wspomnę o kilku ogólnych kwestiach.

Maindeck:

Cztery sztuki removalu, jedna sztuczka, Ordeal (jeden, chyba nie wsadzałem obydwóch), a do tego spora liczba niezłych stworów – brzmi całkiem nieźle. Co jest typowe dla BW, deck się stosunkowo powoli rozkręcał, ale jak już udało się ustabilizować sytuację na stole, to już nie pozwalał sobie oddać inicjatywy. Jak już wspominałem, na aggro wylatywał Sentinel, który okazywał się nieco zbyt wolny. Raz jednak pokazał, że nawet w drafcie nie jest to wcale słaba karta. Musi mieć tylko trochę czasu. Bardzo dobrym sidem był Ephara’s Warden – wyłączanie jednego blokera/atakera, pozwalało dożyć tych późnych tur. W czasie jednej z gier było sporo liczenia i aktywowania w upkeepie umiejętności ze Scholar of Athreos. Wszystko przez Herald of Torment i balansowanie na granicy życia i śmierci. Przeciwnik napierał, ja w odpowiedzi zadawałem obrażenia ze zbestowowanego demona, a jednocześnie starałem się nie stracić tego jednego, ostatniego punktu życia. Na szczęście mi się udało i dostałem się do finału – tam zaś było już dość prosto. Opponent przegrał z własnym deckiem, bo w obu grach zacięła mu się mana. Pierwsza i druga runda całego turnieju wymagały jednak sporo skupienia.

 

Theros i Born of the Gods Draft

Draft Pyrkonowy

Nie chciałem tracić całego konwentu na granie w medżiki, więc skusiłem się jedynie w piątek na wieczorny draft. Akurat mniej się działo, jakoś spokojniej było, a ochota do gry była. W sumie zgłosiło się 26 graczy i wyszły z tego trzy pody. Punktacja i miejsce w turnieju były potem chyba potraktowane zbiorczo, ale nagrody były dzielone na pody. Tak czy siak musieliśmy grać cztery rundy.

Liczyłem na to, że uda się wyciągnąć choć jedną ciekawą kartę. Nie mówię zaraz, że musiałby to być jakiś Mythic. Bardziej chodziło mi o co, czym fajnie by się grało. Niestety, pierwszą paczkę zacząłem od Temple of Malice (a drugą – Temple of Triumph), co poniekąd wyznaczyło zbierane przeze mnie kolory. Nie ma co narzekać, bo landy coś tam warte są, a i mieć je w decku to wartość dodana, jednak miałem nadzieję na coś ciekawszego.

P1P2 to był bodaj Fall of the Hammer, potem Asphyxiate, Forlorn Pseudamma, wysoki Bolt of Keranos i w zasadzie już miałem kierunek decku obrany. Próbowałem jeszcze zbierać zielony (Tromper, Snake), starając się być otwartym jak najdłużej, ale nie dało się uciec, bo paczki BNG były wręcz absurdalnie czarne. Skończyłem np. z trzema Nyxborn Eidolonami. Po pierwszej paczce już miałem pół decku i zamiast :R::G: całkiem fajne :B::R:. Paczki, które do mnie docierały, oprócz czarnego wyróżniały się także niezłym niebieskim. Jak się okazało, moi dwaj sąsiedzi po lewej zbierali UW i później parę niebieskich i białych, dobrych kart im podebrałem (Hundred-Handed One, Sudden Storm, Gritpide, Dauntless Onslaught).

Druga paczka to wspomniany land, a potem Keepsake Gorgon, co ugruntowało i tak pewny deck, a zaraz za nią Ordeal Of Erebos, Erebos’s Emissary i tak to się już kręciło (choć np. P2P2 lub P2P3 to był Nessian Asp). Karty dochodziły przy tym naprawdę dziwnie, bo całkiem dobre rzeczy dostawałem na późnych pickach. Co mam na myśli? Ano na przykład Pharika’s Cure jako jedna z ostatnich kart albo niskiego Erebos’s Emissary czy fakt, że zebrałem także 3 czarne Ordeale. Jak się później okazało, w drafcie brały udział przynajmniej dwie osoby dopiero zaczynające swoją przygodę z Magiciem i może miało to wpływ na jego przebieg. Te osoby – grałem z nimi w pierwszej i drugiej rundzie – nie miały jednak wcale jakichś szczególnie złych poolów. Co najwyżej niektóre ich decyzje dotyczące składania kart nie były najlepsze. To kolejny dowód na to, że w Theros jest łatwo złożyć deck, a wyzwaniem jest zrobić to optymalnie.

Tak czy siak, mi udało się sklecić coś takiego:

Wśród pozostałych wydraftowanych kart znalazły się jeszcze: Ordeal of Erebos, Nylea’s Presence, Pheres-Band Tromper, Snake of the Golden Grove, Nessian Asp, 2x Pharika’s Mender, Sanguimancy, Lagonna-Band Elder, Wavecrash Triton, Thassa’s Bounty, Dauntless Onslaught, Griptide, Hundred-Handed One, Sudden Storm, Evanescent Intellect

Mój pierwszy przeciwnik grał :U::W:. W pierwszej grze nie wykazał się niczym szczególnym ani jeśli chodzi o ataki (straciłem 2 życia), ani w kwestii kart. W drugiej grze nieco udało mu się rozwinąć skrzydła (pojawiła się Ephara, God of the Polis i skończyłem grę na 12 życiach). Pogadaliśmy potem trochę, popatrzyłem na deck mojego oponenta, zasugerowałem parę zmian i potem ponoć faktycznie mu się lepiej grało. Miał kilka fajnych heroiców (m.in. Favored Hoplite i Battlewise Hoplite) i kart (Voyage’s End, Daxos of Meletis, Hopeful Eidolon). Miał więc czym grać.

Mój drugi przeciwnik dysponował RG, choć udało mu się wydraftować również Elspeth. Jego deck też wcale zły nie był, chociażby ze względu na boskiego Xenagosa, ale ponieważ grał na piętnastu lądach i prawie wszystkich wydraftowanych w kolorze kartach, to miałem statystycznie większe szanse na lepsze rozdania i dociągnięcie odpowiedzi/zagrożeń. I faktycznie, w drugiej grze mój przeciwnik przegrał z własnym manabase. Pierwsza gra była bardziej wyrównana.

Z kolei w trzeciej rundzie walczyłem z naprawdę nietypowym deckiem. Mój przeciwnik miał korzystał aż z czterech kolorów (bez czarnego), a w jego decku znalazły się między innymi Mistcutter Hydra, Ember Swallower, Archetype of Courage. W pierwszej grze działało to całkiem nieźle i gdyby nie idealnie dograna Insatiable Harpy w momencie, gdy miałem ledwie cztery życia, a przeciwnik dysponował i hydrą, i elementalem; i gdyby nie jego atak wszystkim na moją Harpię i Erebos’s Emissary (tu też szczęśliwie dobrałem kreaturę akurat do zrzucenia pod emisariusza) w chwili, gdy miałem czerwoną manę otwartą i Coordinated Assault na ręce, pewnie bym zginął. Potem już było dużo łatwiej, bo życiodajna harpia z 4 life’a zrobiła 14, a przeciwnikowi z 20 życie zjechało po czterech atakach do zera. Tu też warto dodać o zagraniu, które było niezwykle podobne do tego, co się stało z wcześniej opisywanym WB (tam opp, jak dobrze pamiętam, grał minotaurami). Mój przeciwnik zaryzykował w pewnym momencie i rzucił na mojego emisariusza Rage of Purphoros. Ja oczywiście miałem stwora na ręce i ze spalenia nici. Czasem to jest konieczne, ale z tego co widzę – warto się dwa razy zastanowić, zanim podejmie się taką próbę zdmuchnięcia czarnego emisariusza. Z kolei druga gra skończyła się podobnie jak druga gra w drugiej rundzie. Różnica polegała na tym, że o ile wcześniej opp zaciął się na dwóch landach, tak tym razem nie doszła w porę czerwona mana. Efekt – wiadomy, trzecie 2:0.

Czwarta runda zakończyła się takim samym wynikiem. Tu miałem jednak najwięcej główkowania. Po drugiej strony stołu znajdowało się niezłe, kontrolne UB, które powstrzymywało skutecznie moje małe czarne stworki na ziemi i straszyło z powietrza. O tym, że walka była zacięta świadczy chociażby zapis ostatnich punktów życia przed końcem każdej z gier (10-5 i 13-6). Było już jednak dość późno i z tych gier niewiele pamiętam już. Turniej zaczął się jakoś 20:30-21:00, a skończył koło 2 w nocy. Mimo wszystko późna pora też miała wpływ na koncentrację, ale się udało.

Nagrodą były dwa boostery i promka Banisher Priesta. Ja dodatkowo mogłem się cieszyć pierwszym miejscem w całym turnieju i wynikiem 2:0 we wszystkich czterech grach. Fajniej oczywiście byłoby osiągnąć taki wynik w sobotnim GPT czy całym pyrkonowym Psychatogu, ale rzecz w tym, że się dobrze bawiłem. Dawno nie grałem na żywo (chyba od pre). Kontakt z żywym przeciwnikiem, a nie z enigmatycznym nickiem, możliwość pogadania o kartach po grze, radość z przekręcania kartoników – to wszystko podładowało mnie pozytywną energią. Mam nadzieję, że inni gracze bawili się równie dobrze. O to przecież tu chodzi – a wygrana? Cóż, fajnie jest wygrywać, ale tam, na Pyrkonie, nie to było dla mnie najważniejsze.

 


Informacje o autorze znajdziecie w zakładce: redakcja.

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (