Od pewnego czasu Wizardzi przebąkują o stworzeniu nowego formatu, który byłby następcą Moderna. Miałby to być nowy, nierotujący format, w którym grają karty z najnowszych dodatków. Niestety, poza kilkoma mglistymi wypowiedziami nadal nie doczekaliśmy się szczegółów. Mając na uwadze indolencję Wizardów w tym obszarze, gracze stworzyli taki format oddolnie. Panie i Panowie, przedstawiam wam Frontier, nowy format w MTG, który od miesiąca podbija community w Japonii i USA (zwany także postmodern).
Oficjalnie Frontier narodził się 26 września, kiedy dwa największy sklepy z MTG w Japonii (Hareruya and BigMagic) ogłosiły, że zaczynają wspierać rozwój nowego formatu. Była to odpowiedź na prośby japońskich graczy, którzy mieli dość miałkiego, nijakiego i szybko rotującego T2 oraz Moderna, w którym rządzi linearne aggro. W jego skład mają wchodzić wszystkie karty, które były legalne w T2, począwszy od Magic 2015. Właśnie od tego dodatku Wizardzi zaczęli drukować rare’y i mythici z hologramami. Obecnie w skład Frontier wchodzą:
Magic 2015
Khans of Tarkir
Fate Reforged
Dragons of Tarkir
Magic Origins
Battle for Zendikar
Oath of the Gatewatch
Shadows over Innistrad
Eldritch Moon
Kaladesh
Tak, Siege Rhino wraca w chwale na pola bitew. Nie oznacza to jednak, że przerośnięty nosorożec zdominował nowy format. Wyniki pierwszych turniejów pokazują, że rodzące się meta Frontiera jest mocno zróżnicowane. Oprócz konstrukcji na stworach, w których Siege Rhino gra pierwsze skrzypce (Abzan Midrange i Mardu Green), mocne też jest aggro i aggro-tempo („Nożyczki”!), kontrole oraz comba (pamiętacie jeszcze Rally?). Moją szczególną uwagę przykuł Elfball, który zabija combem Shaman of the Pack + Panharmonicon, mając za plecami jeszcze Westvale Abbey. To pokazuje, że nowy format – przynajmniej na początku – jest zdywersyfikowany.
W tym momencie Frontier jest mocno oparty na manabase z Khansów. Do dyspozycji graczy są fecze z KTK plus duale z BFZ. To oznacza, że spokojnie można składać trzykolorowe konstrukcje, które mogą sięgnąć po czwarty, uzupełniający je kolor. Szybkie, dwukolorowe talie mają do dyspozycji painlandy i nowe fastlandy. Całość jest okraszona manlandami z BFZ. Na pewno nie wpływa to pozytywnie na „taniość” nowego formatu. Ale z drugiej strony Modern jest jeszcze droższy.
Pewnie chcielibyście zobaczyć kilka decklist. W ostatni weekend października, kiedy my cieszyliśmy się GP Warszawa, w Tokio 300 graczy zagrało pierwszy duży, oficjalny turniej we Frontiera. Wygrało Jeskai Fly:
Konstrukcja nieco przypomina grający rok temu w T2 Jeskai Black. Nowościami są niebieski Gearhulk i nowi planeswalkerzy. Ostatnie miejsce na podium zajęło Bring To Light Midrange:
Oczywiście powyższe konstrukcje są pewnym wyznacznikiem tego, jak będzie wyglądał nowy format. Proces ucierania się meta nie został jeszcze zakończony. Gracze cały czas wymyślają nowe talie. Znalazłem ciekawe BW Token, który korzystają z Monastery Mentor i Voldaren Pariah, zielone Stompy z Managorger Hydra czy UR Eldrazi z Ghostfire Blade i Smuggler’s Copter.
Na pierwszy rzut oka format wygląda na bardzo ciekawy i na pewno bardziej zróżnicowany niż obecny Standard. Jego olbrzymią zaletą w porównaniu z Modernem jest brak dużej liczby linearnego aggro. Zamiast tego ciężar meta przesuwa się w stronę midrange’ów i kontroli. Jestem ciekawy, jak ten format się rozwinie. Na pewno ma wsparcie sklepów. Nie tylko w Japonii, ale także w USA, gdzie w październiku zaczęły być organizowane pierwsze sklepowe turnieje w formacie Frontier. Zapał graczy jest olbrzymi. Sam osobiście grałbym. Pozostaje mieć nadzieję, że format nie podzieli losu Tiny Leaders, który szybko znudził się graczom, i otrzyma oficjalne wsparcie ze strony Wizardów. A co wy sądzicie o nowym formacie i możliwościach, jakie daje? Gralibyście?
Mariusz „MGGG” Gawrychowski
Grał casualowo ze znajomymi do czasów Mercadian Masques. Potem MTG poszedł w kąt. Hobby wróciło w połowie 2013 roku. Ze starych czasów pozostał mu alergia na niebieski kolor.
W nie-magicznym życiu jest dziennikarzem i miłośnikiem military sf.