Witam wszystkich bardzo serdecznie. Wyjątkowo dla odmiany udało mi się nie przegrać w Top 8 PTQ na Litwie i będę miał okazję po raz trzeci w życiu zagrać na największej magicowej imprezie. Postanowiłem więc pochwalić się publicznie i napisać krótki artykuł o BGr Jund, który wybrałem na to wydarzenie.
Chciałbym, aby był to nieco bardziej merytoryczno-analityczny artykulik. W drugiej części postaram się opisać rundy, plan side’owy i zawrzeć kilka ważnych uwag. Zacznę jednak od gratulacji dla Piotrka Walda, któremu udało się wygrać PTQ-Wrocław. Zresztą ta część moich przemyśleń o decku będzie dotyczyła właśnie tej imprezy.
Nie przepadam za modernem. W formacie jest za dużo skrajnie odmiennych strategii i nie jest możliwe złożenie skutecznej kontroli. Co więcej, jakikolwiek deck nie zostanie przez nas wybrany, istnieje co najmniej jeden, z którym mamy słaby matchup i praktycznie nie da się powalczyć. Format PTQ jest jednak narzucony z góry i chcąc nie chcąc, musiałem znaleźć talię dla siebie.
W poszukiwaniu inspiracji do tego jak ma wyglądać moja zwycięska 75 zacząłem przekopywać się przez decklisty z większych turniejów, odbywających się w ostatnim czasie. Moje najświeższe doświadczenia z formatem pochodziły z PT w Walencji, w którym grałem UW Resto i które tym razem z automatu odrzuciłem. Po wstępnej, bardzo szybkiej selekcji, w której głównym kryterium była niechęć do wybranych decków i strategii, pozostawiłem dwa decki, nie wywołujące u mnie torsji na myśl o całodziennym graniu nimi. Talie te to Scapeshift i szeroko pojęty BGx. Oba decki powinny bardzo dobrze radzić sobie w przewidywanym przeze mnie wrocławskim meta. Zakładałem dużą ilość UWR, Affinity, Twinów, jak i oczywiście dwóch decków, które sam brałem pod uwagę.
Ostateczny wybór talii wiązał się z pewną procedurą, którą polecam i jeśli dla waszych decków nie jest ona sensowna, to mi przykro. Otóż każdy problem moderna rozwiązuje dodanie Blood Crypty do manabasu i Slaughter Gamesów do side’u. Dodając do tego fakt, że jeden z archetypów, które mogłem wybrać, jest wrażliwy na tego rodzaju kombinację, to mój wybór został ograniczony do BGx. Postanowiłem grać BGr Jund.
A teraz dlaczego wolę czerwony Jund nad innymi wersjami
– dostęp do Boltów jest to najważniejszy i główny argument, dla którego uważam wersje z czerwonym za najlepszą. Zabijanie pierwszoturowych dropów przeciwnika jest kluczowe i pozwala nam spowolnić affinity/pody/zoo. Znacznie poprawiając to matchupy. Opcja dopalenia przeciwnika czy zabicia planeswalkerów też zawsze w cenie.
– RG mandland – grając jundem często dochodzimy do momentu, w którym wszyscy gracze jadą z topdecku – BGr posiada manlanda, który sam spokojnie może skończyć grę.
– Anger of Gods nasz Goyf w 3 turze jest już często wystarczająco duży. Anger to mvp agresywnych matchupów, niesamowice karcący jelenie.
– Chandra, Pyromancer – pinguje i wyłącza blockera, jak trzeba dobierze karty. Czasem uniwersalna, skuteczna, ale nie ma dla niej niestety więcej miejsca.
Opcje sidowe:
– Slauther Gamesy jak pisałem wcześniej zabija scapshifta/losowe comba. Niestety na niektóre mu 4-tura może być znacznie spóźniona ale nie wyobrażam sobie mieć w sidzie mniej niż 2.
– Rakdos Charm – uniwersalny na affi/ twina/poda/living enda
– Ancient Grudge na affi zawsze trzeba mieć dodatkowo na wszystkie inne tronopodbne deck.
– Co tracimy? W porównaniu do koloru białego oczywiście dostęp do Lingering Soulsów i ogromnych opcji sidowych. Gdy porównamy się z BG, to tracimy stabilność i Tectonic Edge.
A teraz o deckliście którą grałem we Wrocławiu
Nie jestem oczywiście żadnym deckbuliderem i spis powstał przez analizę i przerobienie kilku decklist które mnie zainteresowały.
Lands (24)
Zależało mi na dużej ilości manlandów tu mam ich aż 6 nie będę opisywał dlaczego taki wybór gdyż nie ma tu żadnej mojej innowacji.
- 4 Blackcleave Cliffs
- 4 Raging Ravine
- 4 Verdant Catacombs
- 2 Treetop Village
- 2 Swamp
- 2 Marsh Flats
- 1 Stomping Ground
- 1 Overgrown Tomb
- 1 Blood Crypt
- 1 Twilight Mire
- 1 Copperline Gorge
- 1 Forest
Creatures (16)
- 4 Dark Confidant (Źródło card advantage, 4 po prostu muszą być)
- 4 Tarmogoyf (Najlepsza wróżka w historii MTG granie na mniejszej ilości to absurd)
- 3 Fulminator Mage (Spodziewałem się meta pełnego decków na których mainowy zaskakujący Fulminator może wygrywać)
- 3 Scavenging Ooze (Chyba najlepszy ze stworów jednak w przeciwieństwie do reszty kolejna kopia zmniejsza jego siłę)
- 2 Courser of Kruphix (Uwielbiam tego stwora mimo że prosi na niego narzekają. Możliwość dobierania dodatkowych kart pozwala wygrywać nam długotrwające mu a dzięki możliwości odrobienia życia możemy w agresywnych mu wyjść poza zasięg spaleń. Płacimy za to informacją o naszej ręce ale dla mnie jak najbardziej warto)
Other Spells (21)
- 4 Lightning Bolt (Obv dla tej karty gram czerwonym)
- 3 Abrupt Decay (Niesamowicie uniwersalny removal szczególnie w match-upie z twinami. Przypominam, że zabija też od razu Kirę)
- 4 Thoughtseize (Konfiguracja discardu jest kwestią nad którą trzeba się zastanowić dla mnie optymalna liczbą jest 6 w Mainie + 7 w sidzie. Tak samo kwestia czy grać 3 inkwizycją czy 4 fotką jest trudna i nie ma jednoznacznej odpowiedzi ja preferuje taki układ)
- 2 Inquisition of Kozilek ( j.w)
- 2 Terminate (uniwersalny removal z którego należy zrezygnować. Master of Waves jest najcięższym do zabicia typem i kolejny spell na którego jest odporny nie pomaga )
- 1 Slaughter Pact (Z zaskoczenia i uniwersalny należy tylko pamiętać o upkeepie i uważać na Spreading Seasa / Blood Moona odcinającego nas od jedynych źródeł czarnych)
- 1 Maelstrom Pulse (niszczy wszystko, z opcjami na ukaranie multi-pernament-rozdań)
- 3 Liliana of the Veil (żeby zmieścić Fulminatorów i inne dzikie techy zmniejszyłem do 3, ale 4 to raczej optymalna liczba. Jest idealnym Walkerem w naszym decku)
- 1 Chandra, Pyromaster (opisane wcześniej)
Sideboard (15)
- 1 Liliana of the Veil (są MU, w których postawienie Lilki w T3 wygrywa gry)
- 1 Abrupt Decay (Twiny, Merfolki wszystko pełne taniego szajsu)
- 1 Inquisition of Kozilek (opisane wcześniej)
- 1 Thrun, the Last Troll (niesamowicie skuteczny na UWR/randomowo controle i mirrory)
- 1 Sowing Salt (dopełnienie mainowej Ponzy, pozwala powalczyć z RG tronem)
- 1 Ancient Grudge (nie lubię przegrywać z Affi)
- 2 Anger of the Gods (wspomnialem już)
- 3 Slaughter Games (ja bardzo, bardzo nie lubię combo decków, więc chciałem z nimi wygrywać)
- 2 Rakdos Charm (uniwersalna odpowiedź na różne strategie, czasem nawet zabije przeciwnika)
- 1 Drown in Sorrow (nikt nie miał na sali Damnation, nawet Bylek!, a to zabija Etched Championów na śmierć)
- 1 Grafdigger’s Cage (nie lubię podów i lubię kartę, która pojedynczo naprawdę utrudnia im grę).
W mojej ocenie decki, których szkieletem jest Liliana, Tarmogoyf, Dark Confidant, Scavenging Ooze oraz tona discardu i removalu, są jednym archetypem, a kwestia doboru kolorów i pozostałych techów jest kwestią przewidywanego MU.
A dlaczego warto grać rockami? Oto odpowiedź:
- to najskuteczniejszy midrange w formacie,
- dzięki dużej ilości discardu i tanich, mocnych zagrożeń pozwalają bardzo mocno skarcić słabe ręce przeciwników,
- maja dostęp do odpowiedzi na wszelkie zagrożenia,
- wymagają podejmowania ogromnej ilości decyzji i mocno skalują się z umiejętnościami kierowcy (oczywiście są rozdania inkwizycja – Goyf – Liliana – wygrałem, ale o wiele częściej wymagane jest dokładne planowanie zagrań),
- przyjemnie się nimi gra.
Słabe strony rocków:
- mają wrażliwy manabase, szczególnie w wersjach co najmniej trzykolorowych. Jesteśmy bardzo podatni na Blood Moona, który może po prostu zakończyć grę. Co gorsza, już sam Spreading Seas (mvp formatu) znacznie ogranicza nam grę,
- MU z tronem jest słaby. Jest to jeden z nielicznych decków w formacie, który ma znacznie lepszy topdeck mode niż my, a Wurmcoil jest dla nas ogromnym problem,
- wymagający manabase doprowadza do tego, że potrzebujemy albo stracić dużo życia w początkowej fazie gry, albo kosztuje nas to stratę tempa i oddanie inicjatywy,
- Nasze stwory bez dostępu do graveyardu nie są zbyt imponujące,
- MU z Living End to koszmar.
To tyle tematem wstępu w dalszej części opiszę MU z Wrocławia i ewolucję decklisty przed PTQ-Litwa oraz w bonusie wersję, którą zagrałbym, gdyby Strefa kiedyś wpuściła mnie na PTQ…