W ubiegły weekend udało mi się wybrać na fajną magikową imprezę, a mianowicie Warsaw Open. Jednocześnie było to moje pierwsze RPTQ w życiu, więc chciałbym się podzielić wrażeniami. Mam nadzieję, że znajdziecie coś ciekawego w tym tekście, nauczycie się na moich błędach albo nauczycie mnie jak tych czy innych błędów unikać. No, albo zachęci on was do wzięcia udziału w większych turniejach.
Tytułem wstępu kilka słów o rzeczach przed i około turniejowych. Kwalifikację zdobyłem, wygrywając PPTQ w krakowskim Magic Cafe. Było ono rozegrane w formacie T2 i po bardzo zaciętym półfinale i względnie łatwym meczu finałowym udało mi się wywalczyć pierwszego w życiu slota na RPTQ i mieć szansę powalczyć o coś więcej. Bliżej wyjazdu zostałem zaproszony do tak zwanego #TeamDarmoweNesquiki, który składał się z kilku graczy krakowskich i wrocławskich regularnie na te RPTQ jeżdżących. Tym razem pojechaliśmy w ośmiu, przy czym dokładnie połowa miała wywalczone sloty, a reszta celowała w wygranie LCQ.