Znacznik: Ad Nauseam

Relacja finalisty z PTQ do Honolulu – Ad Nauseam

Wstałem rano, obudzony dość nietypowo, bo przez słońce. Lekko się przeciągnąłem i zdałem sobie sprawę, że to już dziś PTQ. Spojrzałem na zegarek i już poczułem się oszukany – jak się okazało to nie ja wstałem przed budzikiem, ale to on nie zadzwonił. Z szybkością pioruna zacząłem się ogarniać, pakować wszystko co mi było potrzebne, po czym po prostu wybiegłem z domu. W ostatniej chwili wskoczyłem do autobusu. Do hotelu Novotel (gdzie odbywał się turniej) dotarłem na 5 minut przed końcem zapisów. W biegu pożyczyłem od Gizma brakujące karty. Na szczęście przypomniałem sobie jeszcze o wynikach wczorajszego testingu i zacząłem biegać po sali w poszukiwaniu dwóch Path to Exile. W ostatniej chwili Sławek Widor mi je pożyczył. Dosłownie chwilę później pojawiły się sitingi na pierwszą rundę. Byłem lekko zażenowany, że nie obudziłem się wcześniej, bo pewnie mój sideboard wyglądałby lepiej. Przynajmniej miał w sobie zawarte to, co najważniejsze, więc uznałem, że jakoś to będzie i zacząłem skupiać się już tylko na grze.
 Czytaj dalej

Psychatog.pl