Na pewno wielu z Was regularnie przegląda portale z topowymi decklistami, czyta komentarze i śledzi gry prosów na streamie. Ale nie zawsze tak było. Być może niektórzy pamiętają czasy, w których decklista z „internetów” była czymś luksusowym, owianym tajemnicą, czymś wręcz mistycznym. Były to czasy, w których każdy gracz konstruował swój deck samodzielnie, na podstawie własnych przemyśleń, doświadczeń, przewidywań – i moim zdaniem – była to świetna szkoła opanowywania niuansów naszej poczciwej i niemłodej już karcianki. Teraz jest inaczej. W niniejszym tekście prezentuję własną konstrukcję, którą udało mi się złamać Standard. Czytaj dalej


