Relacja z Grand Prix Praga

Zapraszamy na relację Lecha „Elda” Dutkiewicza z Grand Prix Praga, które odbyło się w dniach 11-12 stycznia tego roku. Rozgrywanym formatem był modern, a autor tekstu zajął w nim 12 miejsce. Niestety Eld stracił szansę na Top 8 w 14 rundzie, oddając grę Łukaszowi Szplitowi, zamiast pozostawać przy remisie z powodu końca czasu.

Materiał pod względem edukacyjnym niestety trochę traci przez zbanowanie Deathrite Shamana w modernie, ale mam nadzieję, że nie będzie to problemem, a może komuś informacje zawarte w tekście się przydadzą, zwłaszcza, że autor przedstawia bardzo fajne analizy!

Relację Wizardów z turnieju możecie przeczytać tutaj.

Na wstępie wrzucam szybkie info, że opisuję sam turniej i talię. Jak wyglądają magicowe wyjazdy na Grand Prix, trzeba się po prostu samemu przekonać, poczuć, obejrzeć, posmakować, zaznać, itd. Pozdro dla wszystkich, dla których było to pierwsze GP.

 

Deck na Grand Prix Praga

Niedawno zdecydowałem grać generalnie Modern. Nie mam ostatnimi czasy zbytnio możliwości grania w MtG, więc wybrałem coś, co jest dostatecznie stałe. Dzięki temu nie rotują mi co chwilę karty (przykro jednak z powodu Shamana), nie muszę gonić za kompletowaniem talii, mam jeden turniej co dw-3 tygodnie, czyli akurat tyle, ile mi potrzeba. Można dzięki temu coraz bardziej ogrywać swoje talie i swoje pomysły, co w połączeniu ze znajomością formatu, jako całości, jest chyba najważniejszą rzeczą w Modernie.

Skąd GB?

Po długim i niespecjalnie udanym epizodzie z graniem Melira-Podem poszedłem tropem Jundo-podobnych rozwiązań (już parę razy w różnych formatach kolory GB dobrze mi służyły). Najpierw był 4-kolorowy wariant z Ajani Vengeantami, potem zwykłe trzy kolory. Kiedy wypłynął temat czystego GB, bez dodatkowych kolorów, również i nad tą opcją na chwilę się zatrzymałem.

Które rozwiązanie jest lepsze?

Savage LandsNie ma na to odpowiedzi. Każde jest inne, ma inne wady i zalety, inaczej się nim i przeciwko niemu gra.

Przykładowo wersje czterokolorowe są generalnie lepsze w mirrorze i przeciwko Affinity (gdzie Lingering Souls jest super mocne), natomiast słabsze na komba i kontrole.

Trzy kolory są gdzieś po środku, ale tutaj również są różne podejścia. Można grać na więcej Olivia Voldaren i Huntmaster of the Fells, można bardziej atakować rękę discardem (Thoughtseize, Inquisition of Kozilek, Liliana of the Veil), można kminić jeszcze inne podejścia. Wszystko to bardzo wpływa na przebieg gry, ma związek z metagame, indywidualnymi preferencjami, zachowawczością lub otwartością stylu gry i szeregiem innych powodów.

Z moim punktem widzenia na talie :G::B: najbliższe jest rozwiązanie dwukolorowe. Przede wszystkim ze względu na 4 Tectonic Edge, dzięki którym poprawia się szereg matchupów. Kiepsko-średni matchup z :R::G: Tronem, wszystkie talie z Cryptic Commandami (UWR, Twin, Scapeshift i pewnie jeszcze parę innych). Daje to mainowo więcej opcji na manlandy, na Gavony Township i podobne karty. Czasami pozwala na użycie dwóch jednocześnie w czwartej turze przy stworku w stole i zakłada szybki clock. Zalet jest mnóstwo.

Oczywiście ma to swoją cenę w postaci:

  • Lightning Bolta.
  • Kiepskiej gry przeciwko Lingering Souls.
  • Słabszych opcji przeciwko Affinity (brak Ancient Grudge lub Stony Silence).
  • Braku Olivii i Huntmastera, bardzo dobrych na talie oparte mocniej na kreaturach.
  • Braku mojego ulubionego Jund Charma  (syty na Affinity, Living Enda, Hatebearsy), którym można bardzo nieuczciwie przeciwnika zaskoczyć.

Decklista:

 

Day 1

Runda III – Strasky, Ondrej [CZE] – UR Twin – miejsce w końcowych standingach: 1014

Na pierwszy ogień dostaję dość łatwego przeciwnika. Typek jest około osiemnastki i jakoś nie wygląda, aby zależało mu na wygranej jakiejkolwiek gry. Po prostu tu jest. Od początku czułem, że nie będzie jakoś specjalnie kminił.

W pierwszej grze, po swoim mulliganie, rzuciłem w trzeciej discardem i zobaczyłem 2 Remand, 2 Splinter Twin, 1 Deceiver Exarch i brak trzeciego landa. Przy takiej ręce nie ma co się przebijać przez kontry i zagrywać 1 zaklęcie na turę, Twinów i tak się nie pozbędę, do tego miałem mało zaklęć na ręce. Za to były Treetop Village i Tectonic Edge, więc po wyrzuceniu Exarcha wygrałem praktycznie samymi landami. Poszły jeszcze jakieś 2-3 zaklęcia, no ale nie było to już ważne.

Z drugiej gry wiele nie pamiętam. Mam jedynie zanotowane, że jego life total kurczył się dość szybko od wjazdów za 4, więc musiał być szybki Tarmogoyf. Poza tym był jakiś discard, po którym zobaczyłem Snapcaster Mage, Remand, Steam Vents i Lightning Bolt. Po wyrzuceniu Snapcastera do grobu droga dla Goyfa była naprawdę otwarta.

Generalnie łatwa runda.

2:0

Runda IV – Perbet, Guillaume [FRA] – RG Tron – miejsce w końcowych standingach: 223

ThoughtseizeW pierwszej grze miałem bardzo mało disruption, jedynie jeden Thoughtseize, który w kluczowym momencie wyrzucił Wurmcoil Engine. Kolega w trzeciej turze zebrał tron i po wyrzuceniu Wurmcoila zużył Chromatic Star na zieloną manę i poszukał Eye of Ugin. Turę później oko weszło, a mi udało się stopdeczyć Tectonic Edge, zniszczyć kawałek tronu w odpowiedzi na szukanie okiem i tak kolega przez 3-4 tury nie potrafił znaleźć ani trona, ani kolorowej many potrzebnej do szukania. W turze, w której gość szukał oko, tak sobie pomyślałem, że to byłaby dobra tura na dobranie Edge’a. No i pykło :)

W drugiej grze zacząłem się uczyć, jak może wyglądać gra z tronem. Szybkie disruption działa i jak już „niby” przejmuję kontrolę nad gierką, to przeciwnik i tak ma mnóstwo możliwych topdecków, które mega zmieniają stan gry. W tej grze przekonałem się też, że Deglamer jest moją tajną bronią na Wurmcoile. Niestety wydarzyło się coś w stylu Oblivion Stone i Karn Liberated z czuba pod rząd, czy coś w ten deseń.

Trzecia gra to skuteczna anihilacja wszystkich zasobów Guillaume’a. Zniszczyłem mu tron, rękę i jechał z czuba. Było mało czasu na zegarku, więc do moich 2 Dark Confidantów dołożyłem jeszcze Garruk Relentless, aby przyspieszyć clock o turę. Okazało się to fatalne, bo dobrany z czuba Oblivion Stone turę później pozamiatał mi stół i zostałem z niczym do zabijania, kończącą się rundą w powietrzu i prawie bezbronnym przeciwnikiem. W trzeciej turze terminacji dobrałem z cyclingu Shadow of Doubt Tarmogoyfa, użyłem Liliana of the Veil do zapełnienia grobu i pojawiło się okienko. Przeciwnik miał 5 życia. Jednak Goyf był malutki, bo kilka tur wcześniej przeciwnik poświęcił swój Relic of Progenitus.  Na szczęście postanowił w swojej turze poświęcić dobrane Chromatic Sphere, ja w swojej dobrałem stworka, który w połączeniu z Lilianą, dał dokładne 5 ataku potrzebnego do zabicia w ostatniej turze.

Po grze było wyraźnie widać, że przeciwnik pomylił jakoś kolumny z życiem i nie wiedział, że sam pomógł się zabić. Uff!

2:1

Runda V – Portolan, Toni [HRV] – UR Twin – miejsce w końcowych standingach: 34

W pierwszej grze miałem bardzo mało disruption. Jedyne, co pamiętam, to Putrefy. Gra się sporo ciągnęła, bo opp długo był na 3 landach i było okno, ale przeciągnął grę Vendilion Cliqueami i w końcu uzbierał na Splinter Twin + Dispel.

Druga i trzecia gra były bardziej w stylu „książkowym”. Discard, typek, Liliana, removal, Tec Edge w landzik i bezradny przeciwnik. Dodatkowo trochę go przyfloodziło.

Generalnie odniosłem mieszane wrażenie o moim przeciwniku. Tutaj zapomniał odłożyć zniszczonego landa do grobu, tam gdzieś feczem szukał złego landa. Sprawiał wrażenie, jak gdyby był nieco przymulony, no ale kto trochę gra w tę grę, to spotkał już takiego typa kilka razy – z pozoru zamulony, a naprawdę kapitan przycinka. Trudno sprawiedliwie osądzić, zawsze zostaje mieszane wrażenie.

2:1

Runda VI – Leitner, Benjamin – UWR Midrange – miejsce w końcowych standingach: DQ?

Pierwsza gra okazała się problemem. Nie tylko w tym meczu, ale generalnie przeciwko temu archetypowi (wersja z Blade Splicerami). Jest tu sporo aggro, z którym trzeba sobie radzić i w którymś momencie może easy zabraknąć odpowiedzi na Celestial Collonade. Przeciwnik trochę mnie poganiał przy grze, samemu tasując mnie dobre 30 sekund po szukaniu z fetcha. Trochę miał pretensji, mówiąc, że to było oczywiste, co mam zrobić itp. Wytłumaczyłem mu, że nie gram sporo codziennie i nie mam jakiegoś mega obycia z formatem i stąd nie raz muszę się zastanowić dłużej. Okazało się, że to nie była jedyna spina w tej rundzie…

W drugiej i trzeciej grze okazało się, że dobrze przystosowałem talię. Dorzuciłem oczywiście discard i Fulminatory. Ważne okazało się wyjęcie 1-2 szt Lilian (zależnie, czy byłem na play, czy na draw), gdyż tę wersję znacznie trudniej dobrze skarcić tą kartą. Zwłaszcza, jeśli w pierwszej grze przeciwnik pokazuje kilka Restoration Angeli.

W drugiej grze przeciwnik zatrzymał ryzykowny one-lander z mnóstwem removali i tanich kontr i przetrzymał early game dostatecznie długo, żeby rozwinąć manę. Jednak z 2 Path to Exile dał mi dostatecznie dużo źródeł mana, żebym mógł skutecznie manewrować dookoła jego kart. To była jedna z tych gier, w których (z perspektywy oppa) widzisz, że dasz radę ogarnąć stół, ale jednocześnie wiesz, że za kilka tur będzie bardzo niedobrze.

W trzeciej grze nie było już screw u Benjamina, było wręcz odwrotnie. W którejś z pierwszych tur złapałem go z ręką Snapcaster, Restorator i landy i bez dobrych odpowiedzi na moje stwory udało się przeprowadzić grę według planu. Najpierw trzeba było „wyciągnąć” aniołka w stół i go ubić, a dopiero potem wejść z Lilianą. Dołączyły do tego jeszcze Fulminator Mage w Celestial Colonnade i była pełna kontrola. Mogło ją pokrzyżować dobranie zbyt dużej ilości kolejnych stworków z flashem, ale na szczęście tak się nie stało. Jak miałem oppa już raczej na widelcu, to konieczna okazała się gruba interwencja sędziego. W pewnym momencie wziąłem do ręki Fulminatora i podniosłem nieco do góry, na co Benjamin wziął koloniadę (mój oczywisty cel) do grobu, aby przyspieszyć grę. Ja się jednak tylko zastanawiałem, jednak w jego oczach pokazałem moim stworkiem w jego land i też dałem „prawie” do grobu. Rozumiem, że mu się zamotało, bo 1-2 tury wcześniej robiliśmy identyczny manewr z innym Fulminatorem i Koloniadą. Mocno się w to wkręcił, nazwał mnie kłamcą i generalnie był obrażony. Sędzia starał się zadawać w kółko podobne pytania i przyłapać kogoś na kłamstwie. Trochę to było śmieszne, jak samemu się wie, co on aktualnie robi i że mu nie wychodzi :) Trwało to kilka minut, po czym przyszła główna sędzia turnieju (sympatyczna Portugalka) i szybko rozwiązała temat. Generalnie wyszło „na moje” :) Benjamin niestety odmówił podania ręki po meczu.

2:1

Runda VII – Langner, Matthias [DEU] – RG Tron – miejsce w końcowych standingach: 180

Pierwsza runda, w której zacząłem grać w strefie wysokich stolików. Jak się później okazało, strasznie dużo tam Niemców i Austriaków. Matthias pojawił się z RG Tronem, dostał na play drugoturową Lilianę, Thoughtseize w Wurmcoil Engine i tyle było z gry.

W drugiej grze miałem discard, discard, Fulminator, stworek, Fulminator i tak oto udało się ugrać rundę bez historii i wysiłku. Talia zagrała sama.

2:0

Runda VIII – Reiter, Florian [DEU] – 3c Burn – miejsce w końcowych standingach: 84

Miły przeciwnik. Udało się wreszcie z kimś trochę pogadać i pożartować. Miałem w tej rundzie reada, że Florian gra Affinity. Wiedziałem, że muszę wreszcie trafić jakiś kiepski matchup i była to najwyższa pora. Okazało się, że nie pomyliłem się jakoś bardzo – przeciwnik to 3C burn. Matchup również kiepski, jednak dobrze jest już mieć go za sobą. W myśl zasady „na każdym GP trzeba trafić swojego jednego reda” dobrze jest nie grać z nim o wejście do day2, tylko mieć już luzik.

W pierwszej zmuliganowałem do Dismember, 2 Dark Confidant, 2 landy i Batterskull. Trudno było zejść już niżej, gdyż nie wiedziałem jeszcze tak naprawdę przeciwko czemu gram. T1 Goblin Guide wcale nie polepszył mojego humoru. Na szczęście jakoś się wydarzyło, że dobrałem z czuba removal, doszły potrzebne landy z Confidanta (2 razy) i udało się zamontować w piątej Batterskulla. Przeciwnik miał jedną turę na dobrą odpowiedź, brakło mu paru dmg i nagle zrobiło się naprawdę super. Sam nie wiem do końca, jak do tego doszło (patrząc na startową rękę).

W drugiej grze miałem niezłe rozdanie z paroma szybkimi removalami i Lilianą. Pomaga ona wyrzucić kilka laserów z ręki przeciwnika i zwykle dobrze ją oceniam w tym matchupie. Zagrałem stworami dookoła Searing Blaze, które widziałem w pierwszej grze i gdy wreszcie mogłem bezpiecznie wmontować Ooze’a w stół, przeciwnik miał jedną turę na topdeck trójki. Zaskakująco często do tego gry z Redem sprowadzają się właśnie do tego, że jest ta jedna tura, w której on musi doczubić. Tym razem doszło.

Trzecia gra to ponownie szybka Liliana i Abrupt Decay turę wcześniej. Planeswalker pomógł wyrzucić 3 karty z ręki przeciwnika, który od samego początku szedł all in i palił tylko mnie. Swoją drogą bardzo dobrze wybrał, bo faktycznie była to jego jedyna szansa. Szybko się okazało (atakowałem Tarmogoyfem), że znowu jest ta kluczowa jedna tura o wszystko i tym razem udało się przechytrzyć kartę z czuba. Był tam marny stworek. Ooze szybko pomógł wyjść z zasięgu czegokolwiek i zabił w dwie tury.

2:1

Runda IX – Wurmitzer, Bernhard [AUT] – RG Tron – miejsce w końcowych standingach: 5

Szczerze mówiąc nie pamiętam zbyt wiele konkretów z przebiegu tych gier, pamiętam tylko schemat, według którego przebiegały. Pierwsza gra długo się toczyła, bo przeciwnik dobrał mało biznesu. Miał dość długo tron, pozbawiłem go Edgem Eye of Ugin, a on solidnie spowalniał mój napór swoim Relic of Progenitus. Swoją drogą Bernhard naprawdę dobrze grał przeciwko mnie tą kartą i utrzymywał ją bardzo długo w stole. Dotarłem do momentu, w którym już go mam i mam odpowiedzi na zagrożenia z czuba. Niestety z czuba przyszedł Oblivion Stone, który mi zamiótł stół, ale miałem Goyfa na poprawkę. Z czuba Karn Liberated, ale miałem w zanadrzu Maelstrom Pulse i Scavenging Ooze. Nie miałem niestety już nic na kolejnego Karna z górki. Niby 3 topdecki z rzędu, niby unlucky, no ale przed tym opp naprawdę wiele nie miał (1 Wurmcoila, który spadł z Thoughtseize).

W drugiej grze niszczyłem Bernhardowi tron kilka razy i za każdym razem naprawdę szybko na nowo znajdował brakujący element. W pewnym momencie dobrał dwa razy z rzędu Wurmcoil Engine i zrobiło się naprawdę ciepło. W końcu dobrałem Deglamer i z pomocą jego i Liliany pozamiatałem stół przeciwnika. Niestety miał on już 50 życia i mieliśmy ledwie kilka minut do końca. Dał cień szansy 8/8 Scavenging Ooze, ale Oblivion Stone z czuba przesądził, że gra się skończy 0:1.

0:1 

 

Day 2

Runda X – Jandrasits, Marco [AUT] – UWR Midrange – miejsce w końcowych standingach: 72

Mój małomówny przeciwnik z dziesiątej rundy w pierwszej grze mega mnie skarcił wysypem stworów. Graliśmy obaj z mulligana i na niewielu landach. Marco miał 2, ja tylko 1. Obaj Deathrite Shamani zostali zabici i długo trwało zanim doszła druga mana. Gdy mogłem zacząć zagrywać removale, atakowały mnie już 3 Blade Splicery z backupem Restoration Angela. Wielkiej historii w tej grze nie było, raczej nuda.

Na drugą i trzecią grę postanowiłem przesajdować się na całkiem dużo removalu (normalnie przeciwko UWR nie jest to dobry ruch, ale przeciwnik grał na naprawdę sporo stworów). Skupiłem się na point removalu i olałem Liliany, które są kiepskie przeciwko Splicerom i Klikom. Dorzuciłem jeszcze Fulminatory na Koloniady.

W drugiej grze graliśmy zwykły grinding. W takich grach trzeba rozsądnie planować swoje zasoby, grać dookoła potencjalnych kart przeciwnika i nie robić prostych błędów. Warto zdawać sobie sprawę z największych zagrożeń i wyprzedzać je w planowaniu. W tym matchupie najtrudniejszy do interakcji jest Restoration Angel i superważne jest głupio w niego nie wpaść. Uważne rzucanie Maelstrom Pulse i czekanie z discardem na odpowiednie tury bardzo pomaga.

W trzeciej grze miałem farta, gdyż doszły mi 2 discardy i singlowa Liliana (po side zostawiłem jedną). Poprawiłem Fulminatorami i przeciwnik poddał jak miałem ultimate, on pustą rękę i 3 landy w stole. Easy game.

2:1

Runda XI – Pirouet, Ian T [CZE] – Junk – miejsce w końcowych standingach: 50

Przez moje ostatnie turnieje udało mi się kilka razy wyczuć deck checka. Właśnie przed tą rundą miałem takie przeczucie i wszystkie znaki, które wskazują na deck check, znowu były bardzo widoczne. Okazało się, że mój przeciwnik spisał za mało kart w side i dostałem easy win.

Nie jest miłą sytuacja, w której dostaje się game lossa i jeszcze trzeba mulliganować. Niemniej mimo tego Ian nawiązał bardzo równą walkę. Jego Junk pozbył się szybko moich trzech stworów (discard, Abrupt Decay i Dismember) i wmontował 2 Lingering Soulsy z Treetopem do ataku. To naprawdę wystarczyło, moja talia niestety bardzo kiepsko radzi sobie z nadmiarem tokenów.

W trzeciej grze początek był podobny, obustronne disrpution i mamy bardzo mało zasobów. Do tego Ian miał trochę nieoptymalną manę (2 swampy i jakieś inne landy) i widząc mojego Tectonic Edge’a musiał trochę kombinować z zagrywaniem swoich zaklęć. Bardzo ważne były w tej grze Garruk Relentless, które pomogły walczyć z tokenami. Dodatkowo w miarę wcześnie udało mi się utrzymać w stole Scavenging Ooze, przez co Ian musiał czekać z soulsami aż do piątej tury. Do tego czasu Garruk zbyt mocno przechylił szalę na moją korzyść.

2:1

Runda XII – Blohon, Lukas [CZE] – UR Twin – miejsce w końcowych standingach: 18

Jest znana twarz, jest bardzo dobry przeciwnik, jest też czutka, że nie gra aggro. O ile dobrze kojarzę, to Lukas częściej śmiga jakimiś niebieskimi deckami, stąd nastawiałem się na UWR lub Twina.

UR TwinPierwsza gra była mało ekscytująca, bo po prostu miałem bardzo dużą przewagę. Chyba już o tym wspominałem przy opisie którejś gry z Twinem, że mając dobrą rękę i wiedząc kiedy i co zagrywać, :B::G: ma easy game. Najważniejsze to nie zagrać (jak nie ma potrzeby) na pałę i chciwie, przede wszystkim Lilianą. Zrzucenie jednej karty niewiele daje, gdy musimy się wytapować, a przeciwnik może nas w odpowiedzi zabić. Miałem w tej grze discard, miałem disruption, Lukas grał oczywiście bardzo dobrze i kiedy tylko mógł wykorzystywał swoje okazje zbudowania card advantage. Udało mu się pozamiatać mi większość stworów poza ostatnim Deathrite shamanem, który do samego końca kontrolował grę.

W drugiej grze Lukas miał zdecydowanie mniej (o ile w ogóle) komba, a więcej kontroli. Wszystko przebiegało podobnie jak w pierwszej, do wejścia Batterskulla w stół. Wcześniej Vendilion Clique wyrzuciła mojego Deglamera i w połączeniu z Deceiver Exarchami zaczęło się robić ciepło. Miałem kilka stworków do ataku, jednak potrzebna była szybka odpowiedź. Na szczęście dobrze przyczubiłem :) Od razu doszedł Abrupt Decay w Germa i Liliana w kolejnego stwora. Lukas miał jeszcze Snapcastera, którego zaequipował i posłał do ataku, jednak miałem na stole Treetop Village do bloku i zniszczyłem ją sobie swoim Tectonic Edgem, lifelink nie zadziałał i to wystarczyło. Dwa lucky drawy :)

2:0

Runda XIII – Rutar, Andrej [SVN] – 4c Jund – miejsce w końcowych standingach: 6

Podróż do pierwszego stolika w tak późnej rundzie GP to przyjemne uczucie. Pusto dookoła, bo wszystkich odsiali na feature matche, trochę luźnej gadki z przeciwnikiem, którą jednak trzeba było kończyć i zabrać się za granie. Niestety dla mnie grał on 4c Jundem, czyli jednym z najtrudniejszych matchupów. Do tej pory udało się spotkać niewielu „:B::G:x-ów” z Lingering Soulsami, no ale powoli zacząłem nadrabiać zaległości. Trudno mi przedstawić historię tych gier. Mój przeciwnik miał w talii Soulsy, miał Ajani Vengeantów, miał Path to Exile, miał Olivia Voldaren, w końcu miał po prostu dużo lepszą talię w tej potyczce. W obu grach coś tam się grindowaliśmy, jednak jego lepsze zaklęcia już w okolicach 5-6 tury wyraźnie przechylały szalę zwycięstwa na jego korzyść, a ja pozostawałem z nadzieją 2-3 topdecków z rzędu.

Andrej wygrał ze mną zasłużenie. Zagrał bardzo dobrze i miał po prostu lepszy deck.

0:2

Runda XIV – Szplit, Lukasz [POL] – Merfolki – miejsce w końcowych standingach: 14

Doszły mnie między rundami słuchy, że innemu Polakowi też dobrze idzie i że gra merfolkami. Nie grałem przeciwko tej talii, ani przeciwko Łukaszowi, ani razu. Zapowiadało się bardzo ciekawie i dokładnie tak było.

W pierwszej grze miałem fajny start, discardem udało się wyrzucić Master of Waves, Łukaszowi zostały małe chłopki, vapor snag i vial, o którym wspomniał, że nigdy nie ma go w pierwszej turze. Nie miałem zbyt wiele do napierania przez te pierwsze tury i po drugiej stronie szybko pojawiła się Thassa. Zacząłem atakować swoim Oozem i chyba czymś jeszcze w stół Thassa +Silvergill Adept. Nie spodziewałem się, że z Viala wskoczy Merrow Reejery, lord i że nagle dostanę lapę za 12 (miałem 14 życia). Zmieniło to mocno moją sytuację i udało się wykombinować atak, po którym Łukasz ginie w następnej (jeśli nic nie dobierze), a ja przeżywam, jeśli nie dojdzie źródło dwóch punktów do Devotion. Scry z Thassy odsłoniło Merfolka za dwie niebieskie i się nie udało. Nie grałem tego matchupu i pamiętam, że nagły atak za 12 bardzo mnie zaskoczył. Pewnie mając taką opcję na względzie, dało się zagrać lepiej.

MerfolkiDruga gra to wystawianie stworków z obu stron. Łukasz nie miał źródła evasion, żeby omijać moich typków do bloku. Był plan na wyspochód, ale udało mi się zniszczyć Deglamerem Spreading Seasa. Każdy kolejny combat był skomplikowany, atakowaliśmy się naprzemiennie i było sporo kminki. Kombinując sporo Deathrite Shamanami udało się wyjść zwycięsko z gry, której „uczciwie atakując” pewnie nigdy bym nie wygrał. Stwory po drugiej stronie były po prostu mocniejsze i większe.

Na trzecią grę zostało nam bardzo mało czasu (mniej niż 5 minut) i zaczęliśmy ją w pośpiechu. Mając na względzie to, co się wydarzy, zatrzymałem (możliwe, że przeciwnik też) taką sobie rękę. W takiej sytuacji nic innego, jak ryzyko, nie wchodziło chyba w grę. Zagraliśmy po około 3-4 tury każdy, przeszliśmy przez dodatkowe rundy terminacji. Po dodatkowych turach poprosiłem Łukasza, żeby pokazał co ma na ręce. Wydawało mi się, że stan gry i jego ręka dawały mu większą szansę na wygranie tej gry, gdybyśmy mieli czas ją dokończyć, dlatego się poddałem. Śledząc relacje z różnych Grand Prix zauważyłem, że 2 wtopki to jest wynik na Top 8. Pamiętam nawet kilka relacji, w których w końcowych standingach pierwsze miejsca poza Top 8 to były osoby z wynikiem X-2. Remis nikomu z nas wiele nie dawał w kwestii wejścia do topa, a chyba tylko na tym każdemu z nas zależało. Dlatego poddałem się Łukaszowi i tyle historii z tej rundy :)

1:2

Runda XV – Mittendorfer, Lukas [AUT] – 4c Jund – miejsce w końcowych standingach: 40

Na dokładkę w ostatniej rundzie spotkałem ponownie Junda z Lingering Soulsami. Przeciwnik był jednak nieco mniej ogarnięty od poprzednich i bardzo dziwnie grał swoimi Soulsami – tradeował je za moje stwory. Przykładowo rzucał do bolku 3 pod treetopa. Dobierając ze 2 razy w odpowiednim momencie removal z topa, udało mi się zabijać w późniejszej fazie gry jego jedynego blokera i przechodzić z kluczowymi obrażeniami w wyścigu. Miałem wrażenie, że gdyby Lukas grał inaczej swoimi tokenami (atakował mnie i zostawiał je ewentualnie do chumpowania dużych stworów, a nie do wymian), to spokojnie by mnie pokonał.

W drugiej grze ponownie obaj mieliśmy niezłe rozdania, jednak mi doszło więcej removalu, Lukasowi więcej stworów. Utrzymując Dark Confidanta kilka tur, dobrałem odpowiedzi na jego zagrożenia i nabrałem przewagi w wyścigu. Dodatkowo Scavenging Ooze po mojej stronie stołu szybko zaczął być poważnym zagrożeniem ze względu na swoje rozmiary. Tym razem Lukas grał tokenami z soulsów inaczej i po prostu mnie atakował. Doprowadziło to do tego, że miałem jedną kluczową turę, w której wszystko zależało od karty odsłoniętej z Konfidanta. Poprosiłem o to mojego przeciwnika (mając 1 życia i przewagę w stole), on odsłonił Marsh Flatsa i było gg.

Po grze miałem nieodparte wrażenie, że w poprzedniej rundzie Lukas również przegrał swój trzeci mecz i był w grze ze mną trochę „już mi wszystko jedno”. Na pewno dało się zagrać lepiej z jego strony.

2:0

 

Po turnieju

  • Zdecydowanie poszukałbym do talii rozwiązań na Lingering Soulsy. Przyszło mi do głowy granie na 1-2 Golgari Charmy w side. Razem z Maelstrom Pulse’ami daje to już całkiem sporo odpowiedzi.
  • Nie mam kompletnie zdania na temat Damnation i Gaze of Granite, nie było mi dane (ani potrzebne) ani razu zagrać.
  • Ze względu na matchup z Twinem i UWR spróbowałbym grać na 2 Thruny w 75 kartach. Jest to jedna z najlepszych rzeczy, jakie można mieć na 3/4 turę przeciwko tym taliom. Najłatwiejsze wydaje się zamienić w main 1 Garruka.
  • Jestem absolutnym fanem Deglamera. Ilość zastosowań zdecydowanie przerosła moje oczekiwania. Na pewno postarałbym się mieć drugą kopię w side (pewnie zamiast Oxidize).
  • Sprawdzał mi się singlowy Putrefy, trafił raz w Oblivion Stone, raz w Batterskull. Do tego jest naturalnie trzecią mainową odpowiedzią na Birthing Pody i kolejnym outem na manlandy.

 

Jeśli chciałbyś pograć tą talią, parę wskazówek do grania:

vs Affka

  • Generalnie jeden z trudniejszych matchupów.
  • Jest znacząca ilość gier, w których Deathrite Shamany nie mają paliwa, dlatego odsajduj 1-2 szt. (albo po banach nimi nie graj xD)
  • Discard kiepsko tu działa, zwykle w pierwszych turach musisz niszczyć zagrożenia, potem on już nie ma kart.
  • Często problemem są landy i od nich się głupio ginie, warto dosajdować kilka Fulminator Mage’ów.
  • To taki matchup, w którym pierwsze tury muszą mieć interakcję z jego stołem (przed sajdem też z ręką). Rozdanie discard -> Dark Confidant -> 3 tura jest często średnie, bo on się wysypie już cały w stół, a Ty będziesz miał many na 1 removal. 

vs Scapeshift

  • Kluczowe są Tectonic Edge. Warto wiedzieć, że jak on ma 4 landy, to możesz użyć 2 na raz, jeśli akurat masz.
  • Nie graj totalnie na pałkę Liliana of the Veil +1 discard. Obstinate Balothy strasznie karcą ten plan, a zwykle są dwa w mainie i pozostałe dwa w side. Warto najpierw obejrzeć przeciwnikowi rękę, lub zagrać Lilianę dopiero, jak masz jak sobie poradzić z Balothem (Dismember, Tarmogoyf w stole).
  • Chętnie wysajdowywałoby się Dismembery, ale one pomagają na 4 Balothy po side.
  • Pomocny może być 1 Deglamer z side’a. Nie dość, że niszczy Prismatic Omen, to jeszcze siada vs Wurmcoil z side’a. 

vs Living End

  • Oczywiście ważne są startowe ręce. Zatrzymuj ręce, które mają interakcję z jego ręką lub grobem i do tego jakiś rozsądny clock.
  • Całkiem fajna jest sajdowa Damnation, pomaga na sytuacje, w których nie ma innej szansy.
  • Fulminator Mage również mogą być przydatne. Wracają po Living Endzie, pomagają odciąć przeciwnika od hardcastowania jego grubasów.
  • Pamiętaj, że Living End może być zagrany w instancie, więc czasami warto Oozem usuwać stwory nie tylko z końcem jego, ale np w swojej, jeśli akurat jest wytapowany. 

vs UWR

  • Ważne są koloniady. Pomagają tu Dismembery, dorzuć Fulminatorów.
  • Zwykle kiepskie są Abrupt Decaye, chyba że to taka aggro wersja z Blade Splicerami, wieloma Vendilion Clique’ami etc.
  • Nie graj na pałkę prosto w Cryptic Commanda, to jedna z jego najlepszych kart. Pomaga tutaj Tectonic Edge. W czwartej zniszcz land, a dopiero potem dajesz spell. Możesz też zagrać dwa zaklęcia w jedne turze. Ale jedno zaklęcie, opp Command, a ty potem nic, to najgorzej. Lepiej już atakuj Treetopem i oddaj turę. 

vs Red

  • Generalnie jeden z trudniejszych matchupów.
  • Staraj się nie brać hitów z landów.
  • Zwykle nie opłaca się płacić życia za Dismembery/Thoughtseize/Confidantów.
  • Te same karty wysajduj (ew. Dismembery można zostawić, bo je się da rzucać za 3 mana) i wrzuć, co się da. Głównie removale, ale zwykle też kilka Fulminatorów, bo po prostu coś trzeba.
  • Inquisition of kozilek są spoko w tym matchupie.
  • Liliany też, zwłaszcza na play. Zwykle wyrzucają mu ze 2 lasery z ręki a to bardzo, bardzo dużo.
  • Super ważny jest stworek na startowej ręce. Bez clocka totalne no way.
  • Jeśli tym typkiem jest Scavenging Ooze, nie Tarmogoyf, to poczekaj z nim na później niż drugą turę. W ten sposób zdążysz go od razu użyć. Da zawsze trochę życia i czasami uda się urosnąć więcej niż strzela [card]Lightning Bolt[/card], jeśli typo będzie wytapowany. Oczywiście czasami ręka nie pozwala, żeby czekać. To trzeba już samemu dobrze ocenić.

vs RG Tron

  • Tutaj temat jest względnie prosty. Liczy się przede wszystkim clock + disruption.
  • Jeśli nie ma innej potrzeby, graj dookoła Pyroclasma.
  • Tron świetnie gra z czuba, dlatego taki ważny jest clock. Samo disruption ręki i landów na nic, bo po 3-4 turach stania przeciwnik się cały odbuduje.
  • Pamiętaj o Oblivion Stone i zbytnio się pod niego nie podkładaj. Czasami (jeśli mamy np. na ręce odpowiedź na ewentualny Karn Liberated z czuba) warto zostawić sobie jakieś jedno zagrożenie na ręce, żeby mieć coś do zagrania po odpaleniu kamienia. Tutaj znowu musisz znaleźć balans pomiędzy aggro a  grą zachowawczą.

vs Mirror

  • Tutaj trzy i czterokolorowa wersja mają zdecydowaną przewagę. Jesteś w tym matchupie underdogiem.
  • Ten matchup to typowy grinding, kto lepiej wykorzysta zasoby, kto ma lepsze zagrożenia i kto je lepiej wykorzysta. Trudno zdobyć zdecydowaną przewagę, która nie może się zmienić po 2-3 dobrych drawach.
  • Na wersję z Lingering Souls warto uciąć kilka Lilian. Tylko jakiś procent gier pozwala ją dobrze wykorzystać, dlatego nie chcesz jej często dobierać.
  • Trudno podać tutaj dobre rady odnośnie samego gameplanu. Warto zdawać sobie sprawę z kluczowych kart i podciągnąć swoją konstrukcję, aby mieć z nimi dobre interakcje. Stąd między innymi więcej Dismemberów i singlowy Putrefy. Zwiększają szansę na szybką odpowiedź przeciwko Huntmasterowi i Olivii.

vs Pod

  • Bardzo ważne jest, abyś zatrzymywał ręce, które mają interakcję z grobem i co najmniej 1-2 removale.
  • Sporym problemem są Kitchen Finks, i Voice of Resurgence. Zmniejszają wartość Lilian i jeśli dobrze z nimi nie zawalczysz, to braknie removali.
  • Tutaj, w przeciwieństwie do wersji z czerwienią, nie ma stojących w grze źródeł removalu (Huntmaster of the Fells i Olivia Voldaren). Stąd mamy nieco mniej zasobów i trzeba je rozważniej używać.
  • Sporym problemem dla poda potrafi być szybko rosnący scavenging ooze. W połączeniu z discardem w najtrudniejsze do odpowiedzi zaklęcie i removalem w kluczowych typów potrafi bardzo szybko zmusić przeciwnika do chump-blockowania.
  • Przeciwko Kiki-Podowi pamiętaj o Restoration Angel i niepotrzebnie nie atakuj, jak przeciwnik w swojej czwartej turze dograł czwarty land i powiedział „graj”.
  • Wiedz, że dużo oppów będzie miało Sigarda, Host of Herons po side. Także aktywny Birthing Pod i stwór za czwórkę w grze to coś, do czego naprawdę nie powinieneś doprowadzać.

vs Twin

  • Staraj się nie grać na pałę na draw Liliana of the Veil w trzeciej. Często typ zrzuci kartę, zagra gościa z końcem i zabije potem Splinter Twinem.
  • Tectonic Edge mogą okazać się bardzo pomocne i odciąć przeciwnika od dwóch czerwonych.
  • Sporo dzisiejszych wersji (bardziej kontrolne) będzie wysajdowywało na ciebie kawałki, o ile nie całość, komba. Za to wejdą Batterskulle, tak że trzeba być przygotowanym.
  • Z tego samego powodu po side łatwiej możesz grać Lilianę w trzeciej. Dużo mniejsza szansa, że skończy się to kombem w następnej.

Generalnie

  • Jeśli discardem możesz szybko zrobić oppowi screw (wyrzucić manodajkę albo jakieś Serum Visions jak ma 1-landera), to zwykle się nie opłaca i lepiej założyć, że dobierze landy. Ten discard jest na konkretne zagrożenia, z którymi nie radzi sobie dobrze gameplan twojej ręki na najbliższe tury.
  • Szukaj odpowiednich landów i pamiętaj, że Liliana na trzecią jest za :B::B: i jednocześnie są w talii trzy Scavenging Ooze, które chcą sporo :G:.
  • Trudno znaleźć kompromis między tym wszystkim i nie brać hitów z landów za dużo, ale się da :)
  • Nie zawsze musisz jechać T1 fecz po duala i Thoughtseize. Z discardem często możesz trochę poczekać, chyba że curve całej ręki nie pozwala. Czasami lepiej zagraj T2 typek, T3 inny drop za 2 + discard. Ale to znowu temat wymagający wprawy i doświadczenia.
  • Na szybsze matchupy, ale bez spaleń, easy wysajduj 2 Dark Confidanty. Nigdzie nie jest powiedziane, że trzeba komplet albo zero. Np. vs Affka, Hatebearsy i tym podobne zwykle tak robię.
  • Podobnie jest z Lilianami, można często wyrzucić 1-2 szt, nie trzeba wszystkich. Przykładowo vs decki z Lingering Soulsami 3 Liliany są niepotrzebne, ale czasami warto mieć te 1-2 szt. Przy grze z :G::B::W: Junk przyda się mieć outy na Thrun, the Last Troll, czy Tarmogoyf. Ale będzie sporo gier, gdzie opp będzie rzygał tokenami spiritów i wtedy nie chcesz dobierać wielu Lilian. Podobnie jest z :U::W::R: z Blade Splicerami. Tu znowu musisz po prostu dobrze czuć grę.

 


Eld redLech „Eld” Dutkiewicz – w Magica zaczął grać w 2000, na początku liceum. Od 2007 gra wyrywkowo. Jednym z większych osiągnięć Elda było zajęcie 2 miejsca na Mistrzostwach Polski w 2009 roku! Teraz doszło jeszcze 12 miejsce na Grand Prix Praga.

Jak sam mówi:

„Czasu jakoś mniej, bo doszła praca i obowiązki.

Za wygrane z medżików kupiłem swojego pierwszego laptopa :D

W tym roku się żenię i na maxa jaram się moją narzeczoną!!!”

 

 

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (