Jakoś tak się złożyło, że trafiłem na pięć dni do szpitala, kilka dni przed tą wizytą musiałem pozałatwiać kilka spraw (nadal jestem unieruchomiony) i na zbieranie wyników Daily oraz pisanie jakichś szerszych podsumowań zwyczajnie zabrakło czasu. Dopiero teraz mam czas i chęci (jadąc na środkach przeciwbólowych oraz z rurą w kolanie średnio ma się ochotę na cokolwiek) na napisanie decków tygodnia, opartych oczywiście o zeszłotygodniowy Pro Tour rozgrywany w słonecznym, aczkolwiek, polegając na relacji Kopcia, nie upalnym Honolulu.