Kurz po wydaniu Commanderowych zestawów The Lord of the Rings: Tales of Middle-Earth zdążył już dawno opaść, pozostawiając nam pokaźną kupkę kart i pomysłów, co można z nimi zrobić. W tym artykule biorę na warsztat precon ‘Hosts of Mordor’, w którym miano generała otrzymał Sauron, Lord of the Rings. Antagoniści cieszą się dużą popularnością, co można stwierdzić po liczbie decków budowanych dookoła Phyrexian. Tutaj dodatkowo mamy jeszcze jedną zaletę – kolory talii wpasowują się w magicową narrację o Grixis’owych bad guy’ach, #cruelUltimatum.
Spójność i potencjał precona The Hosts of Mordor
Przygotowując się do napisania tego tekstu widziałem w internecie całą masę komentarzy, które były dość negatywnie nastawione – mówiły o tym, że potencjał tego precona został zmarnowany, że mógłby być bardziej spójny. Co więcej, sam tę opinię podzielam. Spróbuję jednak trochę porozważać na ten temat i rzucić trochę światła na Spis, w którym zaległy cienie, zaczynając od pozytywów.
(Nie)poskromiona Kreatywność
W kwestii tworzenia nowych kartonów Wizardzi spisali się nawet nieźle, są naprawdę pomysłowe – abstrahując od smaczków flavorowych, z niektórymi nowościami idzie się zaprzyjaźnić na dłużej.
Cavern-Hoard Dragon – najbardziej pożądana karta z tego zestawu, czyli trochę większy i bardziej w bojowym nastroju, kolega Dockside Extertionisty. Niczym uczestnik w klubie techno: lata, przebija się, nie czuje zmęczenia i przy okazji pomaga z maną oraz świetnie współpracuje z Scourge of the Throne. Co więcej, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby w decku umieścić Aggravated Assault i wygrywać utylizując Skarby.
Lord of the Nazgul – ludzie rzucili się na Nazgule w EDH. Możliwość zagrania dziewięcioma kopiami tej samej karty zachęca, ponieważ deck jest bardziej konsystentny, dzięki swojej repetytywności, no i cóż – potrzebują generała, który podkreśli tę strategię. Tutaj z kolei służy jako payoff – produkuje Wraithy, które z czasem stają się duże, dzięki czemu pozwala powalczyć o pozycję na stole.
Grima, Saruman’s Footman – jest nietypową formą zagrożenia. W zależności od tego, jak układa nam się sytuacja w stole i to, co gracze mają w deckach, stwarza okno do bardzo nietypowych zagrań. Twoim przeciwnikiem jest The First Sliver grający Primal Surge? A może spróbujesz szczęścia i przekręcisz się w gracza który ma w decku masę tutorów i dodatkowych tur? Równie dobrze, możesz umówić się z osobą, która ma w ręku Brainstorm na zagranie czegoś co zostanie odłożone na topa, np. Mass removalu, żeby zneutralizować kogoś, kto trochę za bardzo wybił się na prowadzenie.
The Balrog of Moria – karta która bohatersko rozwiązuje problemy stworzone przez gęste nagromadzenie ciężkich kosztów w decku. Dodatkowo, sama umieszcza się w grobie, co zgrywa się z naszym generałem.
Rampaging War Mammoth – mój faworyt na koniec. Mamut sam w sobie nie jest w żaden sposób wybitny – ot, paź przekręcający się za 9, który kosztuje zdecydowanie za dużo many. Cały jego urok leży w Cyclingu, który wysadza artefakty i dobiera kartę. Tak samo, jak w przypadku Balroga, ability jest delikatnie trudniejsze do skontrowania, niż tradycyjny spell, oraz pozwala na zagranie tego na instancie.
Niektóre karty po prostu nie pasują
Patrząc na spis Precona często miałem wrażenie, jakby ktoś dał mi opakowanie czekoladek, ale po otwarciu znalazłem Cheetosy ketchupowe w niektórych przegródkach. Z jednej strony mają swoich fanów, ale towarzyszy temu niewytłumaczalne przeczucie, że to chyba nie jest ich miejsce.
Omówmy kilka kart które nie pasują:
Monstrosity of the Lake – za łączną sumę 10 many otrzymujemy napieracza 4/6, który wrzuci na każdą kreaturę przeciwników Stun counter. Gdyby to była pierwsza pokazana karta pomyślałbym ‘o proszę, czyli będziemy mieli dodatkowo synergie z counterami, skoro jeszcze są Army tokeny’, niestety nie tym razem. Brak jakiegokolwiek efektu Proliferate w pozostałych kartach skutkuje tym, że jedynie odraczamy zagrożenie, którym są kreatury przeciwników, nie pozbywając się go. Kolejnym problemem jest brak wyłączenia statycznych lub aktywowanych umiejętności, które nie wymagają tapowania. Oczywiście, możemy uznać to za formę akceleracji/tutorem po ląd, dzięki Islandcyclingowi. Przy okazji zrzuca się do grobu, dzięki czemu możemy skorzystać z efektu Monstrosity za bagatela 6-13 many i dodatkowo reanimację, pochodzącą z karty lub efektu generała (o ile nie dokonacie korekty i nadal będzie nim Sauron, Lord of the Rings).
Osobiście, uważam to zdecydowanie za wysoki koszt. Jeśli jednak czerpiemy przyjemność z grania topornymi kartami, to z pomocą przychodzi nam repetytywny blink, do którego musielibyśmy ulokować w decku co najmniej Archeomancera oraz Ghostly Flicker, lub Proliferate, gdzie z pomocą przychodzi nam Flux Channeler, Inexorable Tide lub/i Throne of Geth. Obie mechaniki w zasadzie uwydatniają najciekawsze elementy decku, więc serdecznie polecam korzystanie z nich, nawet odpuszczając średniej jakości Krakena.
Goblin Dark-Dwellers – w preconie znajduje się łącznie 9 kart instant lub sorcery o koszcie 3 lub niżej. Spośród nich znajdziemy trzy karty z Flashbackiem, który pozwala nam na skorzystanie z tej karty bez konieczności castowania Goblinów. Kolejnymi kartami które nie za dobrze współgrają w tym wypadku są kontry, w tym wypadku jedyna w spisie, Arcane Denial (sytuacja poprawia się jeśli Dwellersy dostaną Flash). Zostaje nam 5 kart. Tak wąska ilość targetów otwiera przestrzeń do narzekania lub zmian w decku – choose wisely.
Revenge of Ravens – takie efekty nie są dobre. W formacie czerpiącym z całej historii karcianki, kilkudziesięciu tysięcy różnych wzorów, efektów i setek sposobów na wygraną, zapewnianie sobie niepełnej protekcji przed jednym z nich nie powinno zajmować miejsca w decku. Pokusiłbym się o stwierdzenie, że naprawdę szkoda tak ładnego arta na tę kartę.
The Mouth of Sauron – co możemy mieć za 5 many? Przykładów jest za dużo, żeby się o nich rozpisywać, jednak jestem szczerze przekonany, że więcej, niż 3 karty więcej w grobie dowolnego gracza i dwa ciała w stole o niezbyt imponujących statystykach.
Treason of Isengard – karta teoretycznie ma za zadanie łączyć dwie strategie, jednak w praktyce nie robi ani jednej, ani drugiej dobrze. Wrzucając kartę na górę biblioteki znacząco spowalnia naszą grę, natomiast wrzucenie lub podniesienie ilości counterów na Armii zwyczajnie nie jest warte trzech many.
Lidless Gaze – odsłaniamy 4 przypadkowe karty. Od czasu do czasu faktycznie jesteśmy w stanie wyciągnąć z tego coś co przechyli szalę zwycięstwa na naszą stronę. Jednak odnoszę wrażenie, graniczące z pewnością, że jeśli chcielibyśmy podążać w kierunku wykorzystywania decku przeciwników przeciwko nim, to mamy do tego karty takie jak Bribery lub Praetor’s Grasp.
Konsystencja – problemy i rozwiązania
Z kartami jest jak z jedzeniem – konsystencja też jest ważna. Przeglądając talię odnosi się wrażenie, że do przyjemnej gry trzeba dobrać jej właściwą część, inaczej zwyczajnie będzie kupką niespójnych efektów. Z jednej strony brakuje powiązań, z drugiej dostajemy kartony najlepsze w swoim rodzaju, jak na przykład Reanimate. Co za tym idzie, ten akapit będzie kontrą do poprzedniego punktu, skupiając się na tych kartach które są bardzo dobre i jak wykorzystać ich potencjał, żeby mogły zabłysnąć, niezależnie od tego, czy są w foilu, czy nie:
Notion Thief – jeden z najlepszych efektów negujących dobieranie kart przez przeciwnika, jednocześnie zwiększając naszą przewagę. W surowym spisie jest pozostawiony samemu sobie, będąc po prostu odpowiedzią na masywny draw przeciwnika. To już samo w sobie jest w porządku, jednak gdybyśmy mieli efekty manipulujące ręką przeciwnika staje się o niebo lepszy – Windfall, Echo of Eons lub Time Reversal zostawiają przeciwnikom jedną kartę w ręku, my natomiast dobieramy za nich.
Treasure Nabber i reszta złodziejskiej ferajny – w preconie popularne są efekty przejmowania kontroli nad stworami lub artefaktami przeciwnika. Niestety, niewiele rzeczy trwa wiecznie, w przeciwieństwie do Subjugate the Hobbits. Nie chcąc oddawać graczom ich zabawek powinno się posiadać mechanizm ich utylizacji, czyli poświęcanie. Wcześniej wspomniany Throne of Geth załatwia sprawę z Sol Ringami, Goblin Bombardment z Elvish Mysticami, Ayara, Widow of the Realm staje się tutaj szwajcarskim scyzorykiem, natomiast Ashnod the Uncaring skopiuje efekt Twoich starań. Co więcej, każdy Amass, nie tylko Orcs, jest dobrym paliwem dla takich strategii.
Living Death to świetny sweeper. Oprócz tego, że pozbywa się kreatur w nietypowy sposób, omijając Indestructible, to na dodatek wrzuca znajdujące się w grobie stwory w stół. Niestety, efekt dotyczy każdego gracza. Na szczęście, oryginalny spis oferuje kilka kart do przełamania tej symetrii – napełniający grób Moria Scavenger, cyclery nadające temu deckowi polotu, takie jak The Balrog of Moria i Rampaging War Mammoth lub po prostu Faithless Looting. Niestety, EDH to studnia bez dna dla stworów które mają świetne umiejętności i muszą wylądować w grobie. Jeśli najpierw giną, to ten problem rozwiązuje nam Shelob, Dread Weaver, jednak w przypadku gdy są zmillowane lub zdiscardowane przydałby nam się Relic of Progenitus, Dauthi Voidwalker lub inny exile grobu. W innym wypadku możemy sobie bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
Akceleracja w decku Hosts of Mordor
Jak powszechnie wiadomo, Magic opiera się na rzucaniu zaklęć. Co za tym idzie, powinniśmy zadbać o ten aspekt gry w trakcie budowy talii. Niestety, pojawia się tutaj problem – ogromne koszty spelli przy absolutnym minimum akceleracji.
O koszcie równym lub powyżej 4 CMC mamy 20 z 27 kreatur, 9 z 22 kart instant i sorcery (z czego 1 ma w koszcie X) 1 z 8 artefaktów i 2 z 4 enchantmentów. Oczywiście, ktoś może zwrócić uwagę na to, że koszty powinny być duże, skoro mamy w planach reanimację, jednak wystawianie landów do czwartej tury jest słabą definicją zabawy. Pomimo mojego narzekania, widać tutaj pewną przestrzeń do zagospodarowania – cyclując The Balrog of Moria wrzucamy dwa Treasury w stół, natomiast Everflowing Chalice sowicie nas wynagrodzi za każdy Proliferate w decku.
Deranged Assistant oraz Millikin może nie dadzą many od razu po zagraniu, jednak tura po turze będą systematycznie napełniać grób, zwiększając nasze pole do popisu przy reanimacji.
Nightscape Familiar oprócz tego, że potania nam wszystkie niebieskie i czerwone spelle, to na dodatek jest w stanie się zregenerować, co znacznie wzmocni obronę przy dłuższych grach.
Artefaktyczna mana – mimo, że każdy artefakt w preconie dedykowany jest akceleracji, to jednak deck wygląda jakby prosił o uzupełnienie Sygnetami lub Talizmanami. Równie dobrze może iść to w parze z poświęcaniem – Ashnod’s Altar oraz Altar of Dementia w ramach sac outletu nadałyby się tutaj świetnie, poszerzając perspektywy na wykorzystywanie ‘pożyczonych’ od przeciwnika kreatur lub po prostu napełniać grób.
Plan na grę
Realizacja planu gry wymaga kart o określonych efektach, które w jakiś sposób ze sobą współgrają – tak jak Demonic Consultation zobaczymy w odpowiedzi na efekt wejścia Thassa’s Oracle, tak też powinniśmy stabilnie móc te karty dobrać. Najlepszym rozwiązaniem w tym wypadku są tutory, których niestety Wizardzi nie uwzględnili, pomimo wydrukowania w dodatku karty z ogromnym potencjałem, to jest Ringsight. Oczywiście, grając casualowo możemy pomyśleć, że lepiej jest na przykład dobrać za pomocą Divination – dobieramy więcej i mamy szansę trafić to, co jest nam potrzebne. Jednak jeśli wyobrazimy sobie, że jest każdy tutor można potraktować jako kopię dodatkową efektu, który jest potrzebny akurat w tym momencie, w dowolnej sytuacji, to cóż – wypada znacznie lepiej. Okazując litość portfelowi możemy wrzucić uniwersalnego Diabolic Tutora lub karty, które aktywnie będą wspierały konkretny theme talii – Long-term Plans może poszukać nam po cel do reanimacji, turę przed zagraniem Sauron, Lord of the Rings, Final Parting, który pomimo wysokiego kosztu daje nam aż dwie karty, z czego jedną do grobu lub Mystical Teachings, jeśli bardziej jako generał skusi nas Saruman, the White Hand.
Teraz chciałbym przyjąć postawę omawianego wielbiciela biżuterii, czyli dziel i rządź. Zamiast dzielenia pierścieni pomiędzy różne rasy, podzielimy precon na dwa decki – Sauron, czerpiący głównie z reanimacji oraz Saruman, namiętnie korzystający ze swojej statycznej umiejętności, żeby produkować tokenów Army, których zadaniem będzie poświęcanie się pod różne efekty. Natomiast rządzić potem będziemy pośród podów do których zasiądziemy. Żeby nie było tak łatwo to przyjąć parę założeń – konstrukcje mają być osiągalne budżetowo (w końcu już zrobiliśmy drobne zakupy), nie ucinać flavoru (aż tak bardzo) i grywalne (żeby wyciągnąć trochę przyjemności z gry).
Sauron, Lord of the Rings
Pozostawienie Saurona jako generała tego decku nie należy do łatwych zadań, ponieważ jest dość ciężki w użyciu. Największym minusem jest jego koszt, który oferuje niewiele w zamian. Co więcej, oferowana przez niego reanimacja działa jedynie w momencie gdy jest castowany, więc nie możemy złamać tej umiejętności za pomocą blinkowania lub klonowania, jak w przypadku Gyruda, Doom of Depths. Statyczna zdolność z kolei wymaga, żeby Generałowie ginęli pod kontrolą przeciwników, co nie pozwala wykorzystać przejmowania kontroli nad nimi, w celu poświęcenia. Jak w takim razie zabrać się do Władcy Pierścieni?
Zacznijmy od pracy u podstaw, w tym wypadku osiągnięcia tych 8 many (i więcej) jak najszybciej, czyli wracając do punktu o akceleracji:
- Izzet Signet;
- Dimir Signet;
- Rakdos Signet;
- Talisman of Dominance;
- Talisman of Creativity;
- Talisman of Indulgence;
W spisie znajduje się cała masa podwójnych i potrójnych kosztów, które niestety nie mogą zostać opłacone przez część zawartej już akceleracji takiej jak Everflowing Chalice lub Basalt Monolith.
Kolejną rzeczą będzie konsystencja. Deck zawiera 4 pojedyncze reanimacje, jedną masową oraz dedykowanego strategii Generała. Niestety, tylko Reanimate oferuje zrobienie tego w pierwszych turach, co pozwoliłoby na szybkie wyjście na prowadzenie. Brakuje również tutorów, które pomogłyby w znalezieniu elementu łańcucha ‘Miej zagrożenie w ręku/talii -> zrzuć je do grobu -> wróć w stół’. Z pomocą przychodzi nam:
Zwiększamy ilość kart które współpracują z planem gry, który obraliśmy – nie są najlepszymi wyborami, ale mają całkiem dobry stosunek ceny do efektu.
Skoro nasz deck już ma czym płacić oraz ma czym szukać, to teraz skupmy się na kartach które drastycznie zwiększą naszą przewagę:
Pierwsi Praetorzy oferują nam możliwość przeszkadzania w grze przeciwnikom przy jednoczesnym realizowaniu naszego planu, za niewielką cenę umieszczenia ich w stole. Avatar natomiast, z każdą kolejną turą i removalem, staje się coraz lepszy, sprawiając, że rozgrywka staje się znacznie mniej przewidywalna. Uzupełnia to pakiet zagrożeń które już znajdują się w spisie i pozwala na stabilniejsze wygrywanie.
Skoro już wymieniłem oczywiste minusy Generała, to w ramach odmiany doszukam się w nim pozytywów. Mianowicie, jego najważniejsza umiejętność jest triggerowana. Co za tym idzie, nawet jeśli przeciwnik zechce skontrować Saurona, to efekt nadal pozostanie na stosie, co pozostawia przestrzeń do kopiowania:
Co więcej, te dwie karty współgrają z większością talii, nie tylko z generałem.
Niestety, Commander ma wymóg 100 kart w talii, co za tym idzie, mamy łącznie 18 kart do wymiany:
- Grishnakh, Brash Instigator;
- Guttersnipe;
- Orcish Siegemaster;
- Corsairs of Umbar;
- Monstrosity of the Lake;
- Goblin Dark-Dwellers;
- The Mouth of Sauron;
- Voracious Fell Beast;
- Treason of Isengard;
- Lidless Gaze;
- Boon of the Wish-Giver;
- Wake the Dragon;
- Consider;
- Fiery Inscription;
- Revenge of Ravens;
- Subjugate the Hobbits;
- In the Darkness Bind Them;
- Island (ze względu na Port of Karfell).
Deck nie posiada jednego słusznego sposobu na zamknięcie gry, ani nie zawiera typowych comb, które byłyby w stanie wygrać poprzez zapętlenie się efektów dwóch lub kilku kart. Co oczywiście nie znaczy, że nie ma do tego potencjału – w momencie w którym do talii dodamy Worldgorger Dragon pojawia się nam prosty sposób na zwycięstwo:
Wymagania:
Worldgorger Dragon w grobie, Animate Dead w ręce, dostępna jedna czarna mana i jedna dowolnego koloru.
Instrukcja:
Castujemy Animate Dead, celując w Smoka, który wchodzi w stół, wysyłając wszystkie permanenty, które kontrolujemy w Exile. Skoro Animate Dead znajduje się w Exile, to musimy poświęcić Worldgorger Dragona, który ponownie ląduje w grobie, wrzucając wszystkie permanenty ponownie w stół, dzięki czemu Animate Dead ma okazję znowu podpiąć się pod Smoka lub innego celu, który przerwie naszą pętlę. Posiadając dowolny efekt wejścia w stół, który milluje przeciwnikow, zadaje obrażenia lub sprawia, że tracą życie to zwyczajnie w świecie wygrywamy. Co więcej, pętla oferuje nam nieograniczone ilości many – w końcu landy również wpadają pod Smoka, a dodając Mount Doom oprócz dodatkowego sposobu na wyeliminowanie wszystkich przeciwników da nam odrobinę więcej flavoru.
Saruman, the White Hand
Saruman z kolei stwarza zupełnie inne wrażenie, niż oryginalny Generał. Pierwsze co się rzuca w oczy to niski koszt, dzięki któremu możemy stabilnie wystawić go dość wcześnie. Co za tym idzie, prawie od początku gry jesteśmy w stanie korzystać z jego statycznej umiejętności, dostarczającej nam masę tokenów, które będą nam służyły do poświęcania.
Akceleracja:
Lub:
oraz:
Koszty w tej wersji talii będziemy starali się zmniejszać, więc wystarczy nam jeden zestaw według preferencji.
Konsystencja:
- Ashnod’s Altar;
- Anhelo, the Painter;
- Makeshift Munitions;
- Ringsight;
- Windfall;
- Diabolic Tutor;
- Final Parting;
- Mirkwood Bats;
- Third Path Iconoclast;
- Archmage Emeritus;
- Storm-Klin Artist.
Tutaj mamy dość szerokie spektrum zmian. Altar oraz Munitions pozwalają nam na utylizowanie kreatur i artefaktów przeciwnika, które przejmiemy przy użyciu Grishnakh, Brash Instigator i Treasure Nabber. Anhelo będzie kopiował nasze spelle przy wykorzystaniu Army, którą ciągle produkujemy. Windfall zwiększy drastycznie użyteczność Notion Thiefa i będzie dobierał nam masę kart. Artysta, Arcymag, Obrazoburca i Nietoperze staną się cennym źródłem wszelkiej maści zasobów – dodatkowej many, tokenów w stole oraz dodatkowych rzeczy w ręce.
Co za tym idzie, wymieniamy łącznie 15 kart, czyli zaoszczędziliśmy kilka slotów w porównaniu do Saurona. Karty które wymieniłbym:
- Guttersnipe;
- Monstrosity of the Lake;
- The Mouth of Sauron;
- Troll of Khazad-dum;
- Voracious Fell Beast;
- Treason of Isengard;
- Boon of the Wish-Giver;
- Living Death;
- Fiery Inscription;
- Revenge of Ravens;
- Siege-Gang Commander;
- Anger;
- Shiny Impetus;
- Subjugate the Hobbits;
- Goblin Dark-Dwellers.
Dzięki takiemu rozkładowi kart talia dalej ma perspektywę w combacie – Orcish Siegemaster i Corsairs of Umbar są nieruszeni. Niestety, zszedł trochę na dalszy plan, o czym świadczy wyjęcie Anger. Kolejną opcją która ucierpiała to reanimacja, która straciła Living Death, jednak bez zwiększenia ilości zagrożeń, które powinny lądować w naszym grobie, ta karta mogłaby przynieść więcej problemów, niż korzyści. Karty, które dorzucamy uwypuklają z kolei strategię opartą o rzucanie spelli instant, sorcery lub noncreature i wspierają konsystencję decku. Oczywiście, można się kłócić z tym stwierdzeniem – w końcu obcięty został Guttersnipe i The Fiery Inscription, które pingują. Z drugiej strony, jest jeszcze Lord of the Nazgul wpasowujący się w ten theme. Moim zdaniem tworzenie tokenów, które mogą z jednej strony służyć za wbijanie obrażeń a potem stać się celem Ashnod’s Altar lub Makeshift Munitions, jest bardziej elastycznym efektem.
Tak jak i w decku z Sauronem, nie zawarłem tutaj żadnych dwukartowych combo, jednak jest na nie przestrzeń. Najłatwiej do tego wykorzystać Storm-Klin Artist, który jest w stanie wraz z Haze of Rage wygenerować ilość Treasure tokenów ograniczoną jedynie naszą wyobraźnią i dać naszym kreaturom ogromne ilości ataku. Co więcej, Mirkwood Bats i Makeshift Munitions są w stanie zabić wszystkich przeciwników w stole w takiej sytuacji.
Wymagania:
Storm-Klin Artist, Haze of Rage w ręku i dostęp do 11 many.
Działanie:
Cast Storm-Klin Artist, storm count 1;
Wykorzystujemy 1 czerwona manę i 3 w dowolnym kolorze, żeby rzucić Haze of Rage z jedną kopią i Buybackiem, wstawimy dwa Treasure tokeny, storm count 2;
Wykorzystujemy 1 czerwona manę i 3 w dowolnym kolorze, wykorzystując dwa Treasure tokeny żeby rzucić Haze of Rage z dwiema kopiami i Buybackiem, wstawiamy trzy Treasure Tokeny, storm count 3;
Wykorzystujemy 1 czerwona manę i 3 w dowolnym kolorze, wykorzystując trzy Treasure tokeny żeby rzucić Haze of Rage z trzema kopiami i Buybackiem, wstawiamy cztery Treasure Tokeny, storm count 4;
Wnioski
Gdybym miał powiedzieć co cenię w preconach najbardziej – powiedziałbym, że ludzi, ludzi z którymi siadłem do poda kiedy chwilę temu rozpakowałem zestaw, kiedy byłem nieograny i co ciekawe, to przypadkowe sytuacje na stole wpływają na nasze życie. Chodzi o to, że kiedy castuje się pewne spelle nawet z pozoru symetryczne bywa, że nie znajduje się zrozumienia, które by tak rzec, pozwala nam realizować plan gry. Ja miałem szczęście by tak rzec, ponieważ je znalazłem i dziękuję LGSowi, dziękuję mu, EDH to zabawa, EDH to precony, EDH to ludzie.
Wielu ludzi zapyta mnie o to samo ‘ale jak Ty to robisz, skąd czerpiesz tę radość’, a ja im odpowiadam, że to proste, to umiłowanie grania i brewowania, to właśnie ono sprawia, że dzisiaj na przykład buduję staxy, a jutro kto wie dlaczego by nie oddać się pracy społecznej i będę ot choćby grał Zedruu.
Pamiętajmy jednak, że nie wszyscy chcą grać preconami lub deckami o niższym power levelu. W tym wypadku, żeby nie stracić przyjemności z grania, całą redakcją zachęcamy do wdrażania EDHowego Savoir Vivre i rozmawianiu przed grą.
Michał Kowalczyk – przygodę z MTG rozpoczął jeszcze w okolicach pierwszego Therosa, w miarę szybko wskakując w Modern.
Po jakimś czasie przesiadł się wyłącznie na Commandera, gdzie miał okazję grać różnymi konstrukcjami – i tymi cEDHowymi i casualowymi.
Później, za sprawą turniejów Pendelhaven (nie opuścił do tej pory żadnego!) mocno wkręcił się w Limited, a dokładniej Cube Drafty. Prywatnie programista i dumny tata kota o imieniu Purrphoros.
Wsparcie przez Patronite
Gorąco namawiamy do wspierania naszego projektu EDH za pośrednictwem Patronite. Dzięki temu, będziemy mogli opłacać autorów tekstów, a także polepszać wizualną stronę materiałów i serwisu!
Chciałbym w tym miejscu także serdecznie podziękować wszystkim dotychczasowym darczyńcom, którzy wspierali i wspierają Psychatoga i jego twórców!