Nie poszło na jednych mistrzostwach, trzeba się zatem dostać na drugie. W tym roku nie będzie już kupowania biletów, jedyna droga to wygrać qualifier. To poszedłem i wygrałem.
Tak proste, jak to zdanie, to absolutnie nie było. Polskie community się rozwija i poziom na turniejach coraz wyższy. W każdym podzie znajdzie się przeciwnik, który zrozumie play pattern, podpowie interakcję lub dobrze przegada. Widać zdecydowanie godziny, wkładane przez ekipy w grindowanie.
Spotkaliśmy się w 20 osób, więc na polskie warunki taka solidna liczba, bez szału, ale bez tragedii. Pięć podów, bez bye, to już przyjemny swiss.