Wilds of Eldraine nie jest dodatkiem pełnym hitów do Commandera, ale po bliższym kontakcie okazuje się on o wiele głębszy pod kątem tego formatu niż wydawał się na początku.
O Top 10 kart EDH Wilds of Eldraine Eldraine już można przeczytać na Psychatogu. Przyszedł czas na to, by przyjrzeć się pozostałym kartom z setu i przedstawić ich potencjał w Commanderze.
Na początek legendarne stwory Wilds of Eldraine.
Więcej niż top 10 kart kart EDH Wilds of Eldraine – dodatek pod kątem Commandera
Nasze Top 10 można przeczytać w tym miejscu. Znalazło się w nim 19 kart, bo zestawienie zawierało dwa cykle i dwie bliźniacze legendy (czyli Will i Rowan). Dla przypomnienia i porządku w top 10 znalazły się te karty:
- Restless Bivouac, Restless Cottage, Restless Fortress, Restless Spire, Restless Vinestalk
- Virtue of Loyalty, Virtue of Knowledge, Virtue of Persistence, Virtue of Courage, Virtue of Strength
- Moonshaker Cavalry
- Beseech the Mirror
- Talion, the Kindly Lord
- Stroke of Midnight
- Agatha’s Soul Cauldron
- Hylda of the Icy Crown
- Eriette of the Charmed Apple
- Rowan, Scion of War i Will, Scion of Peace
Na nich set się jednak nie kończy. Można też dyskutować, czy w secie nie ma innych kart, które bardziej zasługują na to, by je umieścić na liście. Co jeszcze ciekawego skrywa Wilds of Eldraine? Jakie karty do Commandera można w tym dodatku znaleźć? W jakich deckach mogą się pojawić? Czas nieco dokładniej przyjrzeć się setowi, a dokładniej:
Wilds of Eldraine w Commanderze – legendarne stwory spoza Top 10
W tekście przedstawiającym Top 10, nie były uwzględniane karty z zestawów Wilds of Eldraine Commander i Jumpstart. Tu również są one pomijane. Mając to wyjaśnione, sprawdźmy, jaki potencjał i bogactwo tkwi w Wilds of Eldraine pod kątem Commandera. W tym tekście skupimy się na nowych, legendarnych stworach – potencjalnych generałach i kartach do spisów jako jedna z 99 kart w decku.
Nowe legendarne stwory Wilds of Eldraine – najbardziej interesujące karty
W sumie Wilds of Eldraine dało nam 27 nowych, legendarnych stworów. Talion, the Kindly Lord, Hylda of the Icy Crown, Eriette of the Charmed Apple, Rowan, Scion of War i Will, Scion of Peace zostali już wcześniej omówieni.
Poniżej pozostałe legendy z WOE:
Syr Ginger, the Meal Ender – dla jednych mem, a dla innych ciekawa generał do decku na artefaktach. Nie dość jednak ciekawa, jak na razie, aby znaleźć się w roli głównego bohatera setu. Mimo to znajduje miejsce w roli jednej z 99 kart w decku. I nic dziwnego, bo artefakty w EDH są popularne, a Syr Ginger ma niski koszt i jest dobrym payoffem dla decków, które korzystają z poświęcania tego typu kart. Ma też pewien combogenny potencjał – w końcu to artefakt.
Imodane, the Pyrohammer – choć karta czerwona, być może jest to czarny koń dodatku i jedna z bardziej niedocenianych kart, która zyskuje przy bliższym spojrzeniu. To idealny generał do burna w Commanderze, który choć skłania do uderzania w pojedyncze cele na battlefieldzie, to pali wszystkich przeciwników. To kolejna karta, która otwiera nowy obszar do zabawy w EDH, wspierająca co prawda istniejącą strategię, ale nadająca jej nowego kolorytu.
Beluna Grandsquall – nowy generał dla decków na adventures. Zaletą Beluny jest to, że daje dostęp do czerwonego. Dostajemy więc nową opcję, jeśli chodzi o konstruowanie decków z adventures, nawet jeśli to dość niszowy obszar.
Agatha of the Vile Cauldron – trzecia z wiedźm dodatku nieco odstaje poziomem. Redukcja kosztów nie jest jednak czymś, co można całkiem zignorować, wzmocnienie statystyk stworów też jest dość dobrą opcją. Jako generał, Agatha będzie jednak wymagała odpowiedniego deckbuildingu.
Totentanz, the Swarm Piper – z jednej strony to opcja na poszerzenie szczurzych decków o czerwony kolor. Z drugiej mamy tu możliwość oparcia się na sacrifice efektach. W obu wersjach Totentanz powinien być agresywny, by w pełni wykorzystać strach, jaki wzbudzać może szczur z deathtouchem.
The Goose Mother – matka wszystkich gęsi sprawia wrażenie typowej karty w simicowych kolorach. Trudno nie robić porównań na przykład do Hydroid Krasis. Matka jest jednak legendą i może przewodzić swojemu deckowi. Teoretycznie można ją składać pod tribal hydr lub ptaszków. Jeśli gąsce przyjrzeć się bliżej, mamy tu też pewną szansę na food deck, ale to bardziej casualowe rejony. Częściej spotkamy ją zapewne jako klasyczny, rampujący deck, generujący tony many. I najprawdopodobniej częściej będzie ona stanowiła jedną z 99 kart w decku.
Kellan, the Fae-Blooded – Kellan jest kolejna kartą skłaniającą do nieco innego podejścia do borosowego decku. Jako generał może odnaleźć się w typowym voltronie, ale sam w sobie zachęca raczej do tego, by z deckiem iść szeroko, na przykład stawiając na tokeny. Znalezienie odpowiedniego balansu między obiema strategiami może być ciekawym wyzwaniem dla deckbuilderów. Co ciekawe, zapewne ze względu na wbudowanego tutora, można trafić na opinie, że generałem tym można by próbować grać cEDH. Sami oceńcie, czy to ma sens. Warto też dodać, że Kellan jest świetną kartą do 99.
Yenna, Redtooth Regent – to jedna z tych kart, która budzi większe emocje w 99 niż jako generał. Możliwości kopiowania enchantmentów dają jej ogromny potencjał w formacie, jest solidnym wsparciem do decków na aurach.
Greta, Sweetooth Scourge – teoretycznie Greta mogłaby przewodzić Food deckom, ale w praktyce mamy chyba dla niej lepsze opcje. Świetnie się jednak będzie sprawdzać jako jedna z kart w takim archetypie.
Obyra, Dreaming Duelist – jest sporo niebiesko-czarnych wróżek i wiele z nich jest naprawdę fajnych. Obyra jest prosta w działaniu, ale znakomicie wpasowuje się w tribal. W efekcie to jedna z najbardziej popularnych kart z dodatku, aczkolwiek przede wszystkim pełni rolę wsparcia innych generałów, choć i w tej roli może się spełniać.
Lord Skitter, Sewer King – to w zasadzie ostatnia karta z dodatku, o której można mówić, że power levelem zasługuje na to, by móc być generałem. Sama w sobie jest interesująca z dwóch powodów – ze względu na generowanie tokenów oraz exilowanie kart z grobu. Do tego jest tanim szczurem, a ten tribal ma swoich amatorów. Na topie jest w nim Marrow-Gnawer, a mamy jeszcze Ashcoat of the Shadow Swarm i Karumonix, the Rat King. Konkurencja jest więc solidna, ale i Skitter jest solidny. Pytanie tylko, czy szczurzy Rabblemaster faktycznie zasługuje na slot generała.
Nowe legendarne stwory Wilds of Eldraine – przeciętniaki i słabe karty
Goddrick, Cloaked Reveler – ten stwór ma dobre statystyki i potencjał na to, by agresywnie wbijać obrażenie jako generał. Bardziej nadaje się jednak do 99.
Ash, Party Crasher – tu podobnie jak wyżej, ale bez punktu odniesienia w postaci popularnego tribala. To nie jest zła karta, ale żeby była dobra w Commanderze, sporo jej jednak brakuje. Za wolno rośnie, za wiele wymaga i za mało daje w zamian.
Johann, Apprentice Sorcerer – najkrócej mówiąc, przeciętniak. W tych kolorach mamy lepsze opcje, żeby tylko wspomnieć o Melek, Izzet Paragon.
Neva, Stalked by Nightmares – czy warto grać Gravediggerem? Z pewnością. Czy warto nim grać jako generałem? Niekoniecznie. Neva ma dodatkowe efekty, ale po pierwsze opierają się one na echantmentach. Po drugie, to wciąż tylko Gravedigger plus. Po trzecie, w tych kolorach mamy silniejsze karty, które zrobią nam to, co robi Neva, ale lepiej. Neva jest bardziej atrakcyjna jako support. Nie można jej jednak odmówić tego, że mogłaby przewodzić talii wykorzystującej blinkowanie i poświęcanie enchantów jako motyw przewodni. Jeśli składać na niej deck, to właśnie w tym kierunku.
Ruby, Daring Tracker – czerwony kapturek Magic: the Gathering jest w porządku jako element decku. Manodajka, która w późniejszych etapach gry będzie na tyle dużo, by było sens ją przekręcać do ataku, jest w porządku w 99. Jako generał się nie sprawdzi, chyba że będziemy chcieli stworzyć tematyczny deck nawiązujący do słynnej bajki.
Sharae of Numbing Depths – mamy już Hyldę, która jest bardziej potężnym generałem. Razem obie karty świetnie ze sobą współgrają, więc zapewne będziemy widzieli je w deckach razem.
Syr Armont, the Redeemer – solidne statystyki to za mało, aby zachwycić miłośników EDH. Wbudowany anthem jest fajny, ale to również nie wystarczy, by się przebić. Karta ta wymaga zresztą specyficznego buildu, opartego na aurach. Niby jest to nisza, jednak w kolorach WG mamy więcej ciekawych rzeczy do zabawy. Bardziej ekscytująca są chociażby klasyczne enchantowe decki, np. na Sythis, Harvest’s Hand.
Troyan, Gutsy Explorer – kolejna manodajka, ale z lootingiem i sporym kosztem. Trochę za mało, aby podbić Commandera. Gdyby karta ta dawała coś więcej niż manę przy zagrywaniu czarów wartych 5 mana, np. gdyby dobierała kartę, robiła Scry lub cokolwiek oryginalnego, byłoby ciekawie. A tak mamy mocnego średniaka, który czasem trafi do decków jako jedna z 99 kart.
Legendarne stwory Wilds of Eldraine w Commanderze
Wilds of Eldraine to przede wszystkim Talion, Rowan, Eriette i Hylda. Pozostałe legendy to nieco bardziej postacie drugoplanowe, aczkolwiek nie oznacza, że nie ma tam ciekawych rzeczy. Kellan, Will, Syr Ginger, Belluna, Imodane, Greta i Yenna z pewnością znajdą amatorów. Zresztą, kilka topowych kart, ze dwa razy tyle kart dobrych/średniaków, którzy mogą być generałami, a do tego drugie tyle legend bliższych 99 niż pozycji generała, jeśli w ogóle się do niej nadają, to i tak dobry wynik.
Co jednak ważniejsze, legendarne stwory Wilds of Eldraine otwierają lub poszerzają drzwi do kilku strategii. Tapowanie permanenetów przeciwnika możemy uznać za nowość. Ponownie skupienie się na aurach. Rakdosowy generał dla szczurów to też fajny przykład nowych opcji, jakie dostajemy, nie mówiąc o nowym wariancie kolorystycznym adventure decków.
Mimo tego, że set nie jest nadmiernie oszałamiający pod kątem EDH, chyba trzeba go jednak ocenić pozytywnie. Przynajmniej jeśli chodzi o legendy Wilds of Eldraine. Ale oczywiście na generałach dodatek się nie kończy. Z pozostałymi kartami też warto się zapoznać!
Informacje o autorze możecie znaleźć w zakładce – redakcja.