EDH – jak dałem się tak łatwo wciągnąć? I dlaczego to takie dobre :)

To będzie osobisty post, bardziej w stylu blogowym, który chodził za mną od dawna. Zawsze uznawałem siebie za gracza turniejowego, w najbardziej podkręconym znaczeniu tego określenia. Kilkanaście godzin dziennie testingów, czytania artykułów, wykonywania analiz i obliczeń. Ciągłe śledzenie metagame i skupianie się wyłącznie na 3 formatach: Limited, Standard i Modern. Aby utrzymać wysoką dyscyplinę i high-win ratio, poświęcałem na to masę czasu i energii. Jednak życie mnie dopadło, praca, nauka, dom i w efekcie odpuściłem robiąc sobie przerwę od poważnej gry. Wracałem tylko na niektóre prereleasy, większe imprezy i czasem wpadałem w amok Vintage Cube Draftów czy sealedów nowego dodatku. EDH spadło na mnie jak grom z jasnego nieba. I dobrze, bo szybko przedefiniowało w moim życiu przyjemność z gry w karty.

Słownik slangu magicowego, mtg Sekcja formatu commander na Psychatogu, EDH, cEDH, artykuły, decklisty, analizy

Mój początek w formacie Commander

Na początku roku, odezwał się do mnie kolega z Krakowa, że grają w Commandera i jest super. No spoko, bawcie się dobrze! Tylko, że robią jakieś granie w pubie, sporo starych znajomych i może wpadnę?



Elder Dragon(s) Highlander w pubie z dinozaurami

Akurat miałem trochę wolnego, w sumie, czemu nie. Spotkanie z graczami, których kości mogą wykopywać archeolodzy, wydało mi się fajną podróżą nostalgiczną. Wrzuciłem matę, kostki w plecak i jazda do dawnej stolicy kraju.

EDH, Commander, Kraków, Pub Domówka

Pub Domówka

Zebraliśmy się w krakowskim pubie Domówka, ja, Cihy, Burżuj i Brzegowy aka Cliffowy. Wydaje mi się, że graliśmy wtedy preconami z cyklu „Starter Commander Decks„:

  First Flight z Isperia, Supreme Judge

  Chaos Incarnate z Kardur, Doomscourge

Draconic Destruction z Atarka, World Render

Token Triumph z Emmara, Soul of the Accord

Grave Danger z Gisa and Geralf

Wziąłem pierwszy, który dostałem do ręki – Draconic Destruction. Zaczęliśmy grać koło osiemnastej, skończyliśmy o drugiej w nocy. A potem zagraliśmy jeszcze w domu Cihego 1vs1, chyba do szóstej rano. Poczułem fenomen formatu, który istnieje od dawna, w wielu formach i kształtach, ale zawsze był mi obcy i brzmiał niepoważnie. Przecież w tym trybie nie ma turniejów, rankingów, nie jest wpisany w CV prosa.

Gra towarzyska odkryta na nowo

Dla takiego starego drzewa jak ja, zmiany w myśleniu i nastawieniu nie są takie proste i szybkie. Co z tego, że znajomi zapraszali mnie na planszówki i coraz częściej miałem przyjemność z samej gry i towarzystwa, a nie z wygrywania? Jakoś nie przekładało mi się to na Magica, gdzie przyjemność była inną nazwą dla wygrania turnieju. Parszywe podejście, ale cieszę się, że dorastam jako człowiek i dojrzewam jako drzewo :D

Gra i też gra - rys. Magda Danaj

https://porysunki.com/

Oczywiście, miłe spędzenie czasu nie oznacza od razu, że nie chce wygrywać. To jest zawsze fajne. Podkręcanie decku, poznawanie strategii, to są świetne sprawy. Commander ma jednak zbiór kilku ważnych cech, które bardzo dobrze się łączą w doskonały format.

Główne cechy Commandera / EDH:

  • Konstrukcja talii (99 kart + Commander lub para Commanderów);
  • Każda karta (oprócz basic landów i kilku wyjątków, takich jak Nazgule);
  • Ograniczenie kolorów kart w talii na podstawie symboli kolorów, które znajdują się na karcie Commandera;
  • Sensowna lista zbanowanych kart (banlista), która daje równowagę w metagame;
  • Ogrom edycji kart, z których mozna budować talię – praktycznie wszystkie z Magica + specjalne dodatki dla formatu EDH co wpływa na mnogość konstrukcji i pomysłów;
  • Dodatkowe zasady Command Zone i obrażeń commanderskich, które dodają nowe strategie do rozgrywek;
  • Szersze mulliganowanie, zmniejszające szanse na słaby start i przyglądanie się grze przeciwników;
  • Dzięki dużej popularności formatu, łatwo znaleźć chętnych do gry;
  • Gra czteroosobowa z polityką w tle!
  • Towarzyski poziom gier, zamiast turniejowej spiny. Nie znaczy, że zasady nie są przestrzegane, emocje się pojawiają, ale w pierwszej kolejności jest zabawa;
  • Dopuszczanie proxów przez community, a także pimpowanie talii za pomocą alteracji i własnych grafik.
  • Każdy ma po kilka talii, więc można pograć innymi konstrukcjami niż własne ;p
  • House rules – w końcu to ma być dobra zabawa i gracze we własnym gronie dostosowują zasady do własnych potrzeb, ustalają power level czy też wprowadzają inne ustalenia.
proxy, mtg proxies, EDH, Commander, Blogatog, Mark Rosewater

Mark Rosewater, Blogatog

Commander dał mi nostalgiczną podróż w świat mojego dzieciństwa (no, takiego koło 14-16 lat), kiedy kochałem w Magicu budowanie talii, kombinowanie, dodawanie smaczków i własnego charakteru do talii. Zaczynałem grać w M:tg w czasach, gdy internet płynął tylko w wybranych domach przez słuchawkę telefonu położoną na modem.

Nie było czegoś takiego jak metagame, bo nie było nawet stron o Magicu xD Ceny znaliśmy z gazety Duelist od Wizardów (tu nawet macie przykłady kilku zabawnych fake kart z tej gazety).

Człowiek robił talię z tego co miał, co zdobył i leciał do sklepu sprawdzić czy działa. Wygrana gra, to był sukces, wygrany mecz czy turniej, to już mentalny orgazm. Potem już netdecking wskoczył na dobre. Wciąż oczywiście można stworzyć coś oryginalnego w standardzie, modernie czy nawet legacy, a wtedy sława  budowniczego może odcisnąć się nawet na nazwie talii (to już niebiańska orgia i fame ponad życie – nigdy nie zapomnę cię Cuneo-Blue!), ale kombinowanie stało się bardzo trudne i mniej przyjemne niż kiedyś.

Format komandorów ma co prawda swoje decklisty, staple, najczęstsze comba, ale przez wielkość talii, pojedyncze kopie kart, dostępne edycje i wielu fajnych szefów do wyboru daje ogrom opcji. Lubię moje obecne talie na Urza, Lord High Artificer, Sythis, Harvest’s Hand i Yuriko, the Tiger’s Shadow, ale cały czas chodzi mi po głowie zbudowanie czegoś w oparciu o Ashnod, Flesh Mechanist, Merieke Ri Berit, Kumena, Tyrant of Orazca, Archelos, Lagoon Mystic i Baral and Kari Zev. Ba, już mam notes zapisany pomysłami! :D

Stałem się edehowcem!

Bez dwóch zdań. Polubiłem format, przeglądam nowe karty jak jest tylko możliwość. Jeżdżę czasem do innych grup pograć; raz w Warszawie, znowu w Krakowie w miejscówce Boardowa, a raz zdarzyło mi się dołączyć do miłej grupy na Paprykarzu.

Przeglądam decklisty w wolnej chwili i rozdaję sobie pasjanse z własnych talii tłumacząc żonie, że w ten sposób medytuję. Goldfishowałem w ten sposób też w pociągu, ludzie się dziwnie patrzyli a ja maniakalnie rozdawałem sobie karty xD Jak byliśmy na krótkim, rodzinnym wyjeździe do Kopenhagi, to ostatniego dnia trafiłem na mały sklepik z kartami. Wpadłem w amok szukania commonów i basic landów z białymi ramkami. Prawie spóźniliśmy się przez to na samolot : )

Teraz staram się regularnie wpadać na warszawskie granie w Żaczku i Arenie, a jak nie mogę wyrwać się z domu, to dołączam do polskich lub zagranicznych 'kamerek’ i gram z ludźmi przez sieć.

(Nie)ostatnie słowo Obera

Ober, Kefnet's Last Word, Mtg

Ober’s (not) last word

Nie będę już magicowym prosem. Nie ma co oszukiwać czasu. Ani nie będą mądrzejszy, ani nie oszukam życia i pracy. Granie na najwyższym poziomie wymaga ciągłego obycia w najnowszych taliach, ciągłego grania na żywo i przez sieć, edukacji, przygotowań z teamem i wielu poświęceń. A ja nawet nie byłem takim prosem-prosem, co to latał z turnieju na turniej i walczył o utrzymanie się w protourowym pociągu.

Tego nie przeskoczę. Za to nie muszę skreślać mojej magicowej historii. Odnalazłem znowu przyjemność w naszej karciance. Oprócz Commandera, wkręciłem się jeszcze w Cube Drafty, również na poziomie towarzyskim, grając w jaskini pełnej przedwiecznych smoków.

Na pewno wróciła mi ochota do grania i wróciła mi chęć do obudzenia Psychatoga z hibernacji, w jakiej się ostatnio znalazł. Może nawet rozwinę tematy związane z Cube Draftami?

Mam nadzieję, że nie zamuliłem tym strumieniem świadomości, który tu wylałem : ) a może przy okazji ktoś również zainteresuje się formatem, może jakiś z pradawnych smoków obudzi się w nowej, przyjemniejszej rzeczywistości Magica i zagramy jeszcze naszymi wytechowanymi taliami przeciwko sobie?

Pozdrawiam serdecznie,
– Ober


Informacje o autorze znajdziecie w zakładce „o nas” i w zakładce „blogi„.


Wsparcie przez Patronite

Patronite Psychatog.pl, Magic Lore, historia magica, Commander, EDH, cEDH

Gorąco namawiamy do wspierania naszego projektu EDH za pośrednictwem Patronite. Dzięki temu, będziemy mogli opłacać autorów tekstów, a także polepszać wizualną stronę materiałów i serwisu!

Elder Dragons Highlander - smoki założyciele Commandera

Chciałbym w tym miejscu także serdecznie podziękować wszystkim dotychczasowym darczyńcom, którzy wspierali i wspierają Psychatoga i jego twórców!

Komentarze

Psychatog.pl

nie kopiuj : (