Tag: Zirda the Dawnwaker

Szczypta szczęścia, zero przypadku – relacja Faliego (Zirda) z Paprykarza 02/2024

Na pierwszą w tym roku Paprykę pojechał ze mną Adam “Eshin” Pieńkowski, który w świecie magicowym od 99’ płynie. Dzień przed, w swoim stylu, zadzwonił Kamil “Jedno” Podębski (drugi z poznańskich finalistów ostatniego turnieju cEDH we wrześniu), że też wpada. Klimat się ociepla, dinozaury wychodzą z jaskiń. Zirda gotowa do walki.

Zagraliśmy wszyscy turniej Premoderna w sobotę. Eshin (UW Landstill) 7 punktów, Jedno (Solucja) 6 punktów, ja (BG Rock) 6 punktów. PDG ludzie koty, PDG ludzie obsys. Ale grało się bardzo przyjemnie, atmosfera na evencie była super. Skończyliśmy po 16 i mieliśmy jeszcze sporo czasu na porobienie różnych rzeczy.

Kontynuuj czytanie

Talia cEDH: Zirda, the Dawnwaker

W cEDH Zirda, the Dawnwaker to w mojej ocenie jeden z dwóch najlepszych Borosów w metagame formatu (obok Winoty). Pytanie tylko, czy biało-czerwona Lisica jest w meta. Gdy wrzucicie ją w CTRL+F na kilku stronach zliczających procentowy udział Commanderów na turnieju, to będzie to przedział 0-2%. Pewnie między innymi dlatego możesz liczyć na efekt zaskoczenia, gdy wpadniesz z Zirdą w plecaku na turniej.

Dobrze zoptymalizowany spis jest niesamowicie skuteczny. Złośliwi mówią o Zirdzie, że to upośledzony Kinnan. Boros jednak, w przeciwieństwie do UG, kręci się z generałem na Grim Monolicie i zabija Fireballem, Goblin Cannon, a zdarzy się i na instancie Aurelia’s Fury. Wiele dni w życiu spędziłem na graniu deckami, które kręcą się na infinite mana. Zapraszam was na podróż z najlepszym, najstabilniejszym, najszybszym i najbardziej epickim z nich.

Kontynuuj czytanie

Paprykarz Open cEDH – relacja z perspektywy Faliego

Można powiedzieć, że “wylazłem z jamy” po raz pierwszy od bardzo dawna. Nie licząc kilku lokalnych prereleasów, to moje ostatnie turniejowe granie przypadało pewnie gdzieś na 2011 czy 2012 rok. Chciałem w końcu opuścić poznańskie ciepełko, strefę komfortu, w której gram od lat z tymi samymi (bardzo dobrymi) graczami. Zmaterializowałem się więc na ogólnokrajowym evencie MtG.

Ku mojemu zaskoczeniu nie zabrakło tam wielu znajomych twarzy, które pamiętałem z pierwszej dekady XXI wieku. Co prawda z niektórymi ostatni raz widziałem się “30 kilo temu”, więc musiałem przypomnieć, że ja to ja, ale to zawsze miłe, że po ponad 10 latach nieobecności, dalej spotykasz ludzi, z którymi można pogadać i powspominać na papierosku.

Kontynuuj czytanie

Psychatog.pl