Złożyłeś deck, masz z nim mnóstwo zabawy, wygrywasz i nagle przychodzą Wizardzi cali na biało i mówią – wystarczy tego rumakowania, ta karta dostaje bana. A że chodzi o kartę, na której deck się opiera, to cała talia idzie do piachu. Chyba każdy, kto dłużej gra w Magic: the Gathering, miał taką sytuację. Albo bardzo podobną, bo bany w MtG nie są w gruncie rzeczy czymś wyjątkowym. Ja miałem tak przy Fragment Leyline Combo w Timeless. Wizardzi przyszli i ubili mi deck. I z jednej strony szkoda, a z drugiej – dobrze, że tej francy już nie ma.
Kategoria: Blog – Emil Marcinkowski
Emil największym zainteresowaniem darzy wszelkie formy Limited. To głównie o doświadczeniach z nimi związanymi pisze na swoim blogu.
kwi 30
Limited Outlaws of Thunder Junction – raport z pierwszego kontaktu
Witaj magicowy westernie! Witajcie złoczyńcy i… chyba witaj przygodo. Chyba, bo z jednej strony Outlaws of Thunder Junction to dla mnie wreszcie powiew świeżości. Od dawna nie miałem poczucia, że w limited Magica dzieje się coś wyjątkowego, ciekawego i mnie zaskakującego, zarazem dość przyjemnego. A z drugiej strony, po kilku grach limited Outlaws of Thunder Junction dostrzegam pewne problemy tego dodatku.
kwi 16
Mission: Explorer – grindowanie Play-In Pointów w Standardzie ONE: 10 pierwszych eventów
Deck wybrany – Mono Red Aggro już się pali do tego, by zerować przeciwników do zera. Czas podbijać standard i zdobywać Play-In Pointy. Zaczynam od 10 punktów i niestety mam mało czasu, by się wyrobić i zdobyć ich 20, zyskując możliwość grania w Qualifierze Explorera. Nikt jednak nie mówił, że grindowanie Play-In Pointów będzie bezproblemowe.
mar 24
Mission: Explorer – Standard ONE: wybór decku – część 2
W tym całym moim Mission: Explorer istotny był wybór decku, którym będę zdobywał Play-In Pointy i ogrywał Standard ONE. I to na tym się tu przede wszystkim skupię, przedstawiając nie tylko talię, ale i drogę do niej oraz powody, dla których wybrałem właśnie ten deck, a nie inny.
Przyznam, że ostatni raz bardziej intensywnie standard grałem przy okazji Dominarii, gdy grał Mono Green Aggro ze Steal-Leaf Championami. To było jeszcze w czasach, gdy nikomu się pandemia nie śniła – co podkreślam, bo grałem tym deckiem na żywo na Grand Prix (2018 rok). Aż się łezka w oku kręci – stare, dobre czasy. Potem do formatu zaglądałem raczej sporadycznie. Jakieś decki składałem – choćby Mono Black ostatnio, ale nie wciągnęło mnie. Swoje robiły bany, a też skupiałem się bardziej na limited. Aż przyszedł Standard ONE.
mar 19
Mission: Explorer – przez Standard do kwietniowego Qualifier Eventu na MTG Arena – część 1
Wróciłem do grania turniejowego. Dobra, nie przesadzajmy. Do grania odrobinę bardziej kompetytywnego constructed. Z konkretnym celem i konkretnym turniejem, w którym chciałbym wziąć udział – stąd Mission: Explorer. Celem tym jest Qualifier Event 8 kwietnia na MTG Arena. Turniej ma być rozegrany w Explorerze. Żeby było zabawniej, zabieram się do tematu nieco od tyłka strony, bo poprzez standard.
Naszło mnie do tego po tym, jak zacząłem nieco bardziej intensywnie grać standard ONE na MTG Arena. Za późno jednak wgryzłem się w format, aby wziąć udział w poprzednim Qualifier Evencie, który rozgrywany był w standardzie. Czyli zostaje explorer. A dlaczego moja droga do tego eventu wiedzie przez standard? Już wyjaśniam to moje Mission: Impossible, czyli Mission: Explorer.
Kontynuuj czytanie
mar 13
Commander 2015 – Wade into Battle: recenzja
Która talia i który generał z serii Commander 2015 są najgorsi? Tak na pierwszy rzut oka Wade into Battle z Kalemne, Disciple of Iroas. W zasadzie wszyscy od razu zadecydowali, że nuda, że drogo, że nic ciekawego. I długo myślałem, że „wszyscy” mają rację. A potem zagrałem tym deckiem i drugie wrażenie było już mocno na korzyść tej talii. Zabijanie Kalemne w trzy tury to coś naprawdę przyjemnego.
Ale czy to nie nudzi się po dłuższej grze? Czy Wade into Battle wciąga i inspiruje do dalszej zabawy? Czy może raczej szybko popada się w rutynę, a gra przestaje być ekscytująca? Przeczytajcie tę recenzję, a dowiecie się, jak to tak właściwie wygląda.
maj 10
V edycja, czyli jak przestałem marudzić i pokochałem białe ramki
W tej historii nie ma bomby atomowej, ale mogłaby być, gdyby tak traktować magicowy Armageddon. W zasadzie nawet nie pamiętam dokładnie, jak to się zaczęła. Chyba Michał Pajek się do mnie odezwał z pytaniem o drafta, czy bym nie udostępnił info o evencie na togu i czy sam bym nie wziął udziału. W pierwszej kwestii miałem to zrobić, ale zwyczajnie zabrakło czasu. W drugim przypadku uznałem, że w sumie czemu nie, ale do samego końca nie byłem pewien, czy się wyrobię. Tak właśnie bliżej się poznaliśmy – V edycja i ja. To nie była zresztą miłość od pierwszego wejrzenia, ale już po kilku pierwszych pickach wiedziałem, że to będzie coś więcej niż chwilowe zauroczenie.
Jak dziś draftuje się set taki jak V edycja? Jak broni się on na tle współczesnych dodatków? Co było złe, a co fajne w doświadczaniu tego setu? Zarazo tym opowiem.
lip 12
Mój prerelease Hour of Devastation w Kielcach
Warto pisać o porażkach. Można przyjrzeć się dokładnie przyczynom niepowodzenia i potem starać się poprawić niedociągnięcia, uniknąć błędów. Porażki są po prostu bardziej pouczające niż wygrane. Pisanie o nich pozwala także jakoś z nimi sobie poradzić, pozbyć się negatywnych emocji, skupić się na pozytywach. Zwycięstwa nigdy nie są trudne. Za to przegrana niemal zawsze jest bolesna. I to mimo tego, że to dzięki nim mamy sukcesy. Do tych ostatnich nie mogę niestety zaliczyć prerelease Hour of Devastation.
Kiedy poprzednio pisałem relację po prereleasie Aether Revolt, tamten turniej wygrałem. Amonkhet nie poszedł równie dobrze, ale nie było też źle. Pre Hour of Devastation wyszło fatalnie, ale tym razem właściwie nie czuję zawodu. Mało tego, z prerelease’a jestem zadowolony jak rzadko kiedy. Wszystkiemu winien Nicol Bolas. Zarazem wszystko mu zawdzięczam.
lip 02
Commander 2015 – Seize Control i Plunder the Graves: wrażenia z gry
Poprzednio pisałem o tej swojej pierwszej zabawie z EDH, a dziś przyszedł czas na coś bardziej poważnego. Tym razem mierzę się z oficjalnymi produktami Wizardów. Chodzi o dwie talie z edycji Commander 2015 – Seize Control i Plunder the Graves. Wychodzi więc na to, że będę opisywał te same decki, które mogliście zobaczyć w nagraniu ANB, choć początkowo zamiast URa miało być Swell the Host.
Od razu jednak powiem, że na Ezurim też położyłem łapy, więc może za jakiś czas i jego zrecenzuję (bo w gruncie rzeczy ten materiał można traktować trochę jak recenzję, a trochę jak moją kolejną relację ze spotkań z EDH).
mar 29
Modern Masters 2017 – Boros aggro
Nie miałem jeszcze okazji spróbować draftów Modern Masters 2017, więc na te online’owe czekałem z niecierpliwością. Oraz ze świadomością, że raczej wiele nie pogram, bo są kapkę drogie. Na szczęście Wizardzi umożliwili nam granie fantomowych lig za 10 tix/100 PP i z tej opcji już z chęcią skorzystałem. Te ligi to dobre miejsce, aby zapoznać się z formatem i trochę lepiej go poznać przed bardziej kompetytywnymi meczami (jak single elimination).
Byłem też ciekawy, czy moje przewidywania odnośnie do Modern Masters 2017 się sprawdzą i jak dobry jest to dodatek do draftowania. W efekcie oddaję wam zapis pierwszego spotkania z setem.
mar 22
Modern Cube – WR Midrange
Wizardzi kombinują z tymi kostkami. Ale to dobrze, bo przynajmniej dzięki temu nie nudzą się one nam aż tak bardzo. Tym razem dostaliśmy wersję Modernową. Ładnie zgrywa się tematycznie z nadchodzącym – na MTGO, bo fizycznie już jest – Modern Masters 2017.
Niestety, nie miałem za wiele czasu, aby się pobawić przy aktualnej iteracji. Udało mi się ją tylko liznąć, a efekty tego i wnioski poniżej. Modern Cube jest jednak chwalone przez wielu graczy i oby w tej czy innej formie kiedyś jeszcze wróciło.